przez Janka » 1 października 2017, o 20:04
Tak samo robię w przypadku wydań po polsku. Moje 5 autorek kupuję zawsze, a inne tylko wtedy, gdy mi się podobją blurby albo mam taki kaprys, ale w sumie nie kupuję ich już tak dużo jak kilka lat temu.
Po niemiecku niestety kupuję dużo, dużo więcej, bo jest dużo większa oferta wydawnicza. Nie wiem ile w tej chwili jest wydawanych, bo policzenie ich jest czasochłonne i skomplikowane, ale jak kiedyś to policzyłam, to mi wyszło ponad 100 tytułów miesięcznie (a u nas jest 15). Z tym że ok. połowa tytułów to są wznowienia starych harlequinów.
Mam swoich kilka autorek, których postanowiłam kupić wszystkie książki, łącznie ze wznowieniami oraz nawet ze wznowieniami wznowień. Dlatego w każdym miesiącu mam kilka książek do kupienia, nawet nie licząc nowych harlequinów.
Większość książek jest typu 3 w 1 lub nawet 4 w 1 (trio i quattro), to przy okazji dochodzi mi bardzo dużo harlequinów innych autorek. Jest już tego tyle, że nie ma żadnej szansy, że do końca życia dałabym radę wszystkie przeczytać (nawet zakładając, że dożyję do setki.)