Strona 78 z 150

PostNapisane: 14 kwietnia 2016, o 04:07
przez Papaveryna
joakar4 napisał(a):I ja naprawdę robię się chyba za stara. Kiedyś bym to przeczytała bez problemów, a teraz aż mnie mdli od tego ich pożądania. A ta książka ma takie dobre opinie, nawet na forum Dziewczynom się podobało.

Mojego zaufania to od początku nie wzbudzało, a ja się rzucam na nowości ogólnie. Moje wewnętrzne oko miało rację, żeby trzymać się z dala :D

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 00:35
przez Duzzz
Kawo, no nie wiedziałam za dużo opcji było i trudno było podjąć jakąś decyzję :lol:
Nieśmiało, bo i padło troszkę negatywnych opinii odnośnie tej autorki, ale jak ze wszystkim trzeba spróbować na własnej skórze i wrobić sobie swoją opinię. :-D Może jeszcze w tym miesiącu zdążę, ale zrobiłaś mi już kolejkę do wyczytania. Będę się brać po kolei, Heywood teraz dokończę, bo wcześniej ten drugi tom odłożyłam i pomyślę o kolejnych. :-D
Dokładnie czuło się jakąś powierzchowność i brakowało czegoś co by to pogłębiło.
Grant to ten żonaty kolega? Dziś próbuję skojarzyć czy to w tym pierwszym tomie były te wszystkie uprzejmości z jego strony z otwieraniem drzwi w samochodzie i zapinaniem jej pasów czy to było u Daniels, którą też ostatnio czytałam :mysli:

Alias, jeśli chodzi o ten cykl to myślę, że można go sobie jednak darować.
To w takim razie sobie zapisuję, dzięki kochana. :*
Zamierzasz wrócić do jedynki?

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 10:17
przez •Sol•
Jestem w połowie Sześciu serc i... Faaajne to ;)
bohaterka jest deko wkurzająca ale Jay jest taki słodki :hyhy: i te jego sztuczki, jestem pod wrażeniem ;) brakuje mi jeszcze jakiejś ostrzejszej intrygi, bo na razie takie to wszystko obyczajowe. Ale scena drzemki bohaterów :heat:

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 10:20
przez Alias
O, fajnie Sol, że przypadło ci do gustu :)

Duz, myślę, że tak :)
Co prawda można spokojnie zacząć od drugiej części (wygląda na to, że w pierwszej Sean trochę rozrabia ;)), para z jedynki bardzo często się tutaj pojawia i zachęca do tego aby poznać ich losy.

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 10:21
przez •Sol•
też się cieszę ;)
mam nadzieję tylko że się po tej połowie nie popsuje.
A te sztuczki robią wrażenie i mocno kojarzą mi się z filmem Iluzja ;)

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 10:26
przez Alias
Hmm, myślę, że nie. Chociaż bohater niepotrzebnie będzie próbował
Spoiler:

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 10:30
przez •Sol•
:shock: to do niego tak nie za bardzo pasuje.
Jak na razie robi wszystko by mieć ją na wyłączność i jak najbliżej ;)

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 13:48
przez Papaveryna
Będzie coś takiego, ale on to chyba z myślą o jej bezpieczeństwie robił :mysli:

Dobre było jak Jay sms-y wysyłał, gdy ona była na randce z tamtym kolesiem :P

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 13:53
przez •Sol•
nooo to może mu wybaczę ;)

te smsy były dobre :P właśnie po nich była drzemka i ta scena była zarazem niewinna i taaaaka gorąca :hyhy:

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 15:23
przez Duzzz
Alias napisał(a):Duz, myślę, że tak :)
Co prawda można spokojnie zacząć od drugiej części (wygląda na to, że w pierwszej Sean trochę rozrabia ;)), para z jedynki bardzo często się tutaj pojawia i zachęca do tego aby poznać ich losy.

Zachęcasz, zachęcasz :lol:
Ehh.. chyba się nie oprę, szczególnie, że jeszcze sportowcy :hihi:

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 18:19
przez Księżycowa Kawa
duzzza22 napisał(a):Kawo, no nie wiedziałam za dużo opcji było i trudno było podjąć jakąś decyzję :lol:
Nieśmiało, bo i padło troszkę negatywnych opinii odnośnie tej autorki, ale jak ze wszystkim trzeba spróbować na własnej skórze i wrobić sobie swoją opinię. :-D Może jeszcze w tym miesiącu zdążę, ale zrobiłaś mi już kolejkę do wyczytania. Będę się brać po kolei, Heywood teraz dokończę, bo wcześniej ten drugi tom odłożyłam i pomyślę o kolejnych. :-D
Dokładnie czuło się jakąś powierzchowność i brakowało czegoś co by to pogłębiło.
Grant to ten żonaty kolega? Dziś próbuję skojarzyć czy to w tym pierwszym tomie były te wszystkie uprzejmości z jego strony z otwieraniem drzwi w samochodzie i zapinaniem jej pasów czy to było u Daniels, którą też ostatnio czytałam :mysli:

Aha, powinnam była się domyślić, że o to chodzi :mur:
W zasadzie również miałam wątpliwości, bo poprzednia pozycja była niedopracowana, ale tu już od pierwszego rozdziału jest dobrze, no chyba, że komuś jej styl nie przypadnie do gustu, wtedy wiadomo… W Twoim przypadku chyba nie powinno być tego problemu, stawiam, że raczej będzie na tak :wink:
No tak, ale z drugiej strony Heywood dobrze się czytało i było tak spokojnie. Ale i tak Will robi większe wrażenie :mrgreen:
Nie, Grant Offenheim, czyli ten miejscowy bogacz, który próbował podrywać Courtney i takie tam.

PostNapisane: 15 kwietnia 2016, o 23:57
przez Duzzz
Jak masz za mało źle, jak masz za dużo też niedobrze :hihi: Ale już chyba wolę mieć więcej niż mniej tytułów do wyboru :hihi:
Nie mów mi tak, bo przez to chce to czytać już, a gdzie ja to teraz wcisnę :smarkam:
No tak
Spoiler:
Przyjaciel to był chyba Brad, co oni u niego oglądali Titanica :evillaugh:
W sumie to chętnie poznałabym ich obu historię. Przyjaciela jest też ciekawa ze względu na ich konflikt i potem dzięki J. pogodzenie.

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 16:37
przez Agrest
Obrazek

Private Politics, druga część 'waszyngtońskiej' serii Emmy Barry, dziejącej się na niskich szczeblach świata okołopolitycznego.

Alyse i Liam mają wspólnych znajomych (którzy oczywiście byli bohaterami pierwszej serii i teraz są zaręczeni ;) ). Beta-bohater Liam w rozchełstanej koszuli zakochał się od pierwszego wejrzenia w eleganckiej i obytej Alyse, o czym ona wie, ale nie jest zainteresowana, bo Liam jest co prawda sympatyczny, ale też nic w nim szczególnego Alyse nie widzi.

Ale pewnego dnia Alyse, która pracuje w organizacji charytatywnej, zaczyna podejrzewać, że jej szefostwo uskutecznia jakieś poważne machlojki finansowe i że jeśli wyjdzie to na jaw, ona także za to zapłaci - co najmniej swoją reputacją zawodową. Liam, jako właściciel politycznego bloga, dysponuje rozmaitymi możliwościami i kontaktami, zostaje więc zaprzęgnięty do pomocy w wyjaśnieniu tej sprawy. Tym sposobem tworzą się nietypowe okoliczności, w których Liam ma okazję w końcu się zadeklarować, a Alyse zmienić zdanie co do ewentualnej odpowiedzi na takową deklarację ;)

Aj, ileż tu słodyczy! Ale słodyczy dobrej i bez chemicznego posmaku ;) Cały ten okres will-they-or-won't-they, kiedy on tak bardzo chciałby, ale tak samo bardzo w siebie nie wierzy, że właściwie w pewnym momencie całkiem się poddaje, a do niej właśnie wtedy zaczyna coś docierać... I kiedy już wiadomo, że zdecydowanie they will, ale Liam się upiera, że nie mogą się spieszyć... No urocze. Oczywiście nie brakuje i później konfliktów i ich własnych wewnętrznych zmagań, niemniej naprawdę ujął mnie romantyzm tego pierwszego odcinka ich związku. Cóż, zawsze byłam fanką wątku miłości wyczekanej, było nie czytać w wieku 8 lat Ani na uniwersytecie, to może by mi się nie wdrukowała ta słabość ;)

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 19:46
przez szuwarek
Ty masz słabości? :hyhy: ale brzmi fajnie...

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 20:07
przez Agrest
Szuwarku, czy ty sugerujesz, że ja nawet nie mam ulubionych motywów? :lol: Mam, a to jest jeden z nich ;)

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 20:16
przez szuwarek
oj nie, ale słabości? :evillaugh:to raczej ulubione smaki :-)

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 20:19
przez Agrest
No wielkie słabości w tym sensie, że wszystko łyknę byle z danym motywem to nie, ale takich to chyba jednak większość z nas nie ma ;)

A bohater myślę spodobałby się ;)

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 20:23
przez szuwarek
zapisałam... zapisałam... jak skończę koszmarne weekendy to mam długa listę..

PostNapisane: 17 kwietnia 2016, o 22:23
przez Księżycowa Kawa
duzzza22 napisał(a):Przyjaciel to był chyba Brad, co oni u niego oglądali Titanica :evillaugh:
W sumie to chętnie poznałabym ich obu historię. Przyjaciela jest też ciekawa ze względu na ich konflikt i potem dzięki J. pogodzenie.

Tak. W ogóle taka przemiana, gdy zdaje sobie sprawę itp., może być interesująca, oczywiście dobrze ujęta.

PostNapisane: 19 kwietnia 2016, o 20:08
przez Duzzz
Emmy Barry, brzmi zachęcająco :wink:

Kawo, dostał po tzw. paluszkach. Dobrze, że potrafił wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów. Ale przyznam szczerze zaskoczyło mnie jego wyznanie
Spoiler:
Raczej tak otwarcie bohaterowie o tym nie mówią :wink: Brakowało mi tu, tak mi się teraz nasuwa, jakiegoś jeszcze innego dopracowania z jej byłym, czegoś mi w tym wątku również brakowało. :bezradny:

PostNapisane: 20 kwietnia 2016, o 18:22
przez Księżycowa Kawa
Tak, również to zwróciło moją uwagę i przez chwilę myślałam, że będzie więcej na ten temat. W każdym razie od początku był uczciwy, dorosły i odpowiedzialny. Między innymi dlatego tak dobrze mi się czytało. Lubię takich bohaterów, a nie ciołków, którzy sami nie wiedzą, czego chcą itp. A ten jej były był jakiś dziwny.

PostNapisane: 20 kwietnia 2016, o 22:40
przez Agrest
Obrazek

Party Lines, trzecia i ostatnia część serii The Easy Part Emmy Barry. Przyznam, że każda kolejna część podobała mi się coraz bardziej i sądząc po ocenach na goodreads, taki też jest konsensus czytelniczy. Party Lines to właściwie już lektura dla mnie pięciogwiazdkowa.

Tym razem mamy parę bardzo do siebie podobną. Lydia i Michael - oboje mają angażującą pracę przy kampanii prezydenckiej, oboje są szalenie ambitni i skupieni na karierze, oboje nie mają czasu, siły i ochoty na stały związek. Jak sami stwierdzają w duchu, byliby dla siebie idealni, gdyby nie pewien drobny szczegół, który ich różni. Otóż Michael pracuje dla kandydata Demokratów, a Lydia - Republikanów. To sprawia, że intelektualnie skreślają się wzajemnie z listy potencjalnych partnerów,
ale przy którymś spotkaniu emocje i pożądanie biorą górę i nasi bohaterowie postanawiają spędzić ze sobą jedną noc. To jednak nie wystarcza i tak rozpoczyna się ich związek-nie-związek, coś czego nie umieją lub nie chcą nazwać. Nawigowanie pomiędzy problemami związanymi z faktem, że swoją lojalność oddali konkurującym partiom. Spotkania co kilka tygodni, gdy ich plany kampanijne akurat się zgadzają, wymieniane maile, dopiero później rozmowy telefoniczne. Nigdy niezadeklarowana i nie wspominana, a jednak oczywista, wyłączność. I w końcu konieczność pogodzenia ze sobą odmiennych życiowych oczekiwań. Podobnie jak w Private Politics, to mężczyzna jest tutaj tą stroną, która chce od związku więcej, szybciej. I sposób, w jakim Emma Barry pokazuje powolny rozwój uczucia u nich obojga, ale właśnie szczególnie u beznadziejnie zakochującego się Michaela, to dla mnie coś fantastycznego. Tu nie ma dramatycznych wydarzeń i wielkich gestów, jest za to, co lubię w romansie najbardziej, czyli po prostu... droga. A na niej i motyle w brzuchu, i chwile zwątpienia, i czułość, i foch.

Główny problem jaki mam z tą książką, to że jest to ostatnia część serii i ostatnia na razie współczesna książka Emmy Barry. A ja chciałabym takich książek jeszcze więcej i więcej...

PostNapisane: 21 kwietnia 2016, o 06:59
przez szuwarek
oooooo droga... Agreście alez zachęcasz!

PostNapisane: 21 kwietnia 2016, o 10:28
przez Agrest
Dodam, że znajomość poprzednich części nie jest konieczna ;)

PostNapisane: 21 kwietnia 2016, o 11:19
przez szuwarek
nie mogę... nie mam czasu :mur: