Strona 77 z 150

PostNapisane: 31 marca 2016, o 11:33
przez joakar4
No ale nawet u nas na forum Dziewczyny chwaliły w wątku Właśnie czytam. :ohlala: Nie wiem może ona później okaże się rewelacyjna, ale nie wiem czy doczekam :yeahrite:
Widziałam, że Lucy tez to czytała? Ciekawe co ona powie.

PostNapisane: 31 marca 2016, o 11:43
przez •Sol•
Lucy chyba to próbuje albo już nawet opchnęła ;) no zachwytów nie było ;)

sama muszę sprawdzić,bo znów jest kontrowersyjna pozycja :hyhy:

PostNapisane: 31 marca 2016, o 11:49
przez joakar4
Właśnie poczytałam sobie recenzje na GR i tam jest albo totalny zachwyt albo :rzyg:

PostNapisane: 31 marca 2016, o 11:56
przez szuwarek
może jednak komuś taki bohater pasuje. Często widzę przy takich książkach hurra opinie. Jak przy tej, gdzie bohater 3/4 książki sypiał za ściana z siostra bohaterki.

PostNapisane: 31 marca 2016, o 11:56
przez joakar4
A co to była za książka? :shock:

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:02
przez •Sol•
Joakar, gusta i guściki :P

Szuwarku :missdoubt: ale Ty to czytałaś?

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:25
przez Lucy
joakar4 napisał(a):No ale nawet u nas na forum Dziewczyny chwaliły w wątku Właśnie czytam. :ohlala: Nie wiem może ona później okaże się rewelacyjna, ale nie wiem czy doczekam :yeahrite:
Widziałam, że Lucy tez to czytała? Ciekawe co ona powie.


No ja to już mam za sobą ,ale namęczyłam się straszliwie .Przede wszystkim za dużo zachwytów Brooke nad Remi. Ona non stop jest mokra i ciągle się ślini. Tak jest cały czas i wkurza niesamowicie. Sceny powinny być jakoś dawkowane ,a tu ciągle to samo.
Nie doszłaś chyba jeszcze do kwestii jego choroby,dlatego trudno zrozumieć tą
Spoiler:
w pokoju . Ten zastrzyk i kwestia dziwek w jego przypadku jest potrzebna.
Całość byłaby ok. gdyby bohaterka nie była teka beznadziejna. :]

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:31
przez joakar4
To tam jest jeszcze choroba. Super. :zalamka:

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:47
przez Lucy
Ta choroba wyjaśnia jego zachowanie .Chyba za wszystko co przeszedł w życiu ,polubiłam go mimo wszystko.

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:48
przez szuwarek
Sol- zaczęłam, za darmo była, ale nie dałam rady. Po prostu szkoda mi nerwów ...
tak jak szkoda mi na traumy na granicy wytrzymałosci w YA...

PostNapisane: 31 marca 2016, o 12:58
przez •Sol•
A ja tak lubię lubić bohaterkę... Chyba w Real z tym mocno ciężko będzie :P w ogóle wydaje mi się że bohaterka do polubienia to towar bardziej deficytowy niż bohater do polubienia ;)

Szuwarku, no na pewno szkoda nerwów i czasu ;) tylko zdziwiłam się że Ty taki "cud" czytałaś :P myślałam że do końca może, ale skoro porzucon został to wszystko gra :P

PostNapisane: 31 marca 2016, o 15:06
przez szuwarek
dojrzałam do porzucania książek... nie mam czasu i sił...

PostNapisane: 31 marca 2016, o 15:46
przez Duzzz
Ładne rzeczy z tym Real, coraz bardziej się cieszę, że poczekałam na wasze opinie. Jak takie cuda mają ciągnąć się przez trzy tomy to ja wymiękam i jednak temu podziękuję, za dużo jest lepszych by marnować czas na to. :wink:

PostNapisane: 31 marca 2016, o 17:34
przez •Sol•
Szuwarku, czasem trzeba porzucić. Miewam jeszcze niekiedy wyrzuty sumienia jak porzucam, ale no nie da się przeczytać wszystkiego ;)

Duz,mnie to jeszcze ciekawi, no i kupiłam oczywiście, ale jak mnie pokona to pokona, nie będę na siłe brnąć. Tylko teraz jakoś zacięcia nie mam by choć spróbować

PostNapisane: 31 marca 2016, o 17:56
przez phantera onca
Wy narzekacie- mi się książka podobała :P słyszałam że w wakacje ma wyjść druga część i na pewno ją kupię :P

PostNapisane: 1 kwietnia 2016, o 11:01
przez •Sol•
Phantero z Ciebie to jest pożeraczka książek :P
ale widać że może się książka podobać, nie jest tak że te opinie na LC to są z du.py.

PostNapisane: 1 kwietnia 2016, o 15:26
przez phantera onca
Ja tylko lubię książki :evillaugh: tylko szkoda że nie wszystkie :evillaugh: ale jak wiadomo - są różne gusta :smile:

PostNapisane: 8 kwietnia 2016, o 22:08
przez Księżycowa Kawa
„The Other Side of Someday” Carey Heywood – jest to historia o zwyczajnych ludziach w zwyczajnych sytuacjach, którzy stawiają czoło zwyczajnym zdarzeniom, a zatem w zasadzie powinno to być nudne, lecz nie jest, wręcz przeciwnie ma w sobie pewien urok i mimo wszystko w jakiś sposób zaskakuje, wyróżniając się. Bohater okazał się całkiem interesujący, co chyba nie było bez znaczenia :evillaugh:

PostNapisane: 10 kwietnia 2016, o 14:01
przez Duzzz
Ehh.. skusiłaś mnie :P Biorę się w końcu za Heywood :-D

PostNapisane: 10 kwietnia 2016, o 14:41
przez Księżycowa Kawa
Ciekawe, jak Ty to odbierzesz. Poprzedni cykl jednak zrobił na mnie większe wrażenie.

PostNapisane: 10 kwietnia 2016, o 14:58
przez Duzzz
Wzięłam jakieś krótkie na początek, później biorę się za to :-D
A cykl też mam w planach. :-D
Ostatnio chodzę, szukam, sama nie wiem czego. :facepalm: Wczoraj w wolniejszych chwilach zmęczyłam kilka krótkich, ale tak płytkich, że wieczorem już nie miałam ochoty na czytanie czegokolwiek :lol:

Edit: Co do tego opowiadanka to przeczytałam je już. W sumie nic specjalnego, ale do kawy się nada :wink:

PostNapisane: 11 kwietnia 2016, o 15:35
przez Księżycowa Kawa
Dlaczego pisałaś, że to krótkie? Teraz strasznie kusi mnie, aby zajrzeć, a miałam to na razie zostawić.
Po prostu Heywood dobrze się czyta :)

Nadal czegoś szukasz? Bierz się za „Fugly” Mimi Jean Pamfiloff – powinno Ci odpowiadać, choć kto wie, pewnie bohater na początku Cię nie zachwyci :evillaugh: Albo możesz w takim razie spróbować z Vaness Waltz, a nuż…

PostNapisane: 12 kwietnia 2016, o 13:03
przez Duzzz
Szybka jesteś, jeszcze jednej nie skończyłam, a już kolejne propozycje :evillaugh: Na Fugly już kilka razy nieśmiało zerkałam, ale na razie dalej Heywood. :wink: Co do Waltz to chodzi Ci o rodzinkę Vittorio? :mysli:

To nawet nie krótkie, a bardzo krótkie :evillaugh: Nim się obejrzysz będzie koniec :wink:

A co do Heywood to skończyłam The Other Side of Someday i jednak nie do końca mi się podobało. Szybko i przyjemnie się czyta, ale pomimo kilku 'dramatów' brakowało mi w niej... nie wiem jakiejś głębi w tym wszystkim, może to przez to, że były przeskoki między nimi w narracji, a może nie... nie wiem :bezradny: Czegoś mi w tej całej historii zabrakło dla mnie to 3 może 3,5 na GR. Chyba też za słodko i za szybko wszystko się między nimi potoczyło. Jednak na tyle polubiłam bohaterów, że zdecydowałam się na kontynuację, jestem w trakcie drugiego tomu, Yesterday's Half Truths :hyhy: Luke jest głównym bohaterem :hyhy:

PostNapisane: 12 kwietnia 2016, o 19:50
przez Księżycowa Kawa
Twierdziłaś, że nie wiesz, za co się brać :evillaugh: I dlaczego tak nieśmiało?
Tak, o rodzinkę Vittorio :hyhy: Będę czytać drugą część, czyli jak okazuje się kontynuację. Moje przeoczenie. Dodatkowo udało mi się wypatrzyć, że Waltz może mieć nie kryminalistów, co bardzo mnie korci :roll:
No tak, pewnie tak.
No właśnie, mniej więcej o coś takiego chodziło, że czyta się dobrze, chociaż w jakiś sposób jest powierzchowne, jakby w pewnej chwili jakiś element został pominięty. Tak mi się wydawało, że następnie mogłoby być o Luke’u, choć jeszcze nie zaglądałam. Poza tym przyszło mi na myśl, iż historia Granta mogłaby być interesująca.

PostNapisane: 13 kwietnia 2016, o 10:42
przez Alias
Duz, dzięki za info o Heywood. Skoro jest średnio, to się wstrzymam.

W temacie książki Reid-Cosway o którą pytałaś, mogę spokojnie polecić. To raczej lekka i całkiem zabawna lektura. Czyta się szybko, w sumie do niewielu rzeczy można się przyczepić. Może trochę za duzo seksu, ale tutaj nie drażniło mnie tak jak przy innych, podobnych historiach, a i ten brak umiejętności bohatera w łóżkowych sprawach... trochę naiwny. Nie ma tu dramatów, zdrad, mega nieporozumień. Bohaterowie naprawdę fajni, szczególnie Sean mnie kupił tą swoją wrażliwością, szczerością i zdecydowaniem. Jak będziesz chciała czegoś na rozluźnienie, ta książka to dobry wybór.
Kolejna część też zapowiada się ciekawie.