przez Janka » 15 lipca 2011, o 13:04
A ja przed moja mama do dzis ukrywam istnienie tego wydawnictwa i wszystkich innych pochodnych. Mam latwo, bo od lat mieszkam oddzielnie.
Boje sie, ze to dla mojej mamy, ktora kiedys zajmowala sie literatura zawodowo, bylby zbyt wielki szok kulturowy.
Raz zdarzyl sie wypadek. Na stole lezal moj czytnik do ebookow otwarty na harlequinie. Mama wziela go do reki i zdazyla przeczytac dwa zdania, zanim jej go odebralam.
I zaczela lamentowac w te slowa:
Jak smial ktos cos takiego napisac? No, jak mozna bylo cos takiego wydac? Jakim prawem takie zdania ujrzaly swiatlo dzienne? Ktos tylko byle czym zapelnia miejsce w ksiazce i krzywdzi czytelnika!
A teraz zagadka: Co moja mama tam przeczytala?
Wcale nie chodzilo o scene seksu, gdzie byloby konkretnie opisane, kto, co i do czego sobie wklada. Ani o realistyczna scene gwaltu. Ani nic obrzydliwego.
To byly zdania typu, ze ktos wzial do reki klamke i otworzyl drzwi, zanim opuscil pokoj.
Tego typu zdania i powtarzanie w kolko tych samych stwierdzen, bardzo mi przeszkadzalo na poczatku mojej przygody z harlequinami. Teraz juz sie oswoilam.
Moglabym miec dla mamy argument, ze dzieki niskiemu intelektualnemu poziomowi tekstu, ksiazka mogla, zgodnie z marzeniem wieszcza, trafic pod strzechy. Jednak dla mojej mamy to nie bylby argument. Ona uwaza, ze dla osob o nizszym poziomie inteligencji trzeba pisac lepiej niz dla madrych. Oraz, ze czytajac cos trudniejszego, kazdy zrozumie tyle, na ile pozwoli mu intelekt i to jest OK. Nikt nie musi rozumiec wszystkiego. A czytajac rzeczy wartosciowsze, intelekt mialby szanse na rozwoj.