Prawie wszystko co tłumaczył Barańczak jest świetne, zresztą facet nie wymyśla tylko tłumaczy zgodnie z oryginałem.
Poza tym uwielbiam jeśli w romansach pojawiają się elementy fantastyczne.
Mieszanie się ras, na przykład ludzi i elfów, jakieś zaklęcia, magiczne artefakty i oczywiście smoki.
Żeby nie było, że podlizuję się Lady Dragon, po prostu podzielam jej zamiłowanie do tych stworzeń.
...a kiedyś czytała taki romans, ale nie pamiętał tytułu i autorki, ale okropnie mi się podobał. To było coś o tym, że projektantka wnętrz dziedziczy stary zamek w Anglii i jedzie tam z myślą, że go sprzeda. A w zamku mieszka duch, który próbuje ją wystraszyć i zabić, żeby móc odejść z tego świata. Suma summarum, ani duchowi, ani jej nie udaje się zrealizować planów, bo zakochują się w sobie...
Rewelacja.