Teraz jest 19 marca 2025, o 11:21

Romans współczesny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 28886
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 marca 2025, o 14:38

Jedna z moich ulubionych autorek - Rachel Reid, znana i lubiana za legendarną w sumie w gatunku mm hokej ;) Game Changer - ogłosiła, że jednak nic z tego, kolejnej części nie da rady popełnić.
Z tej okazji, trochę smutnej, trochę jednak pozytywnej, drobne wynurzenie czytelnicze:

W sumie się cieszę, bo ostatnia część naprawdę zgrabnie zamknęła serię :bigeyes:
i... kurcze, argumentacja podana przez Rachel jest mega sensowna pod każdym względem!
Trzeba wiedzieć, gdzie skończyć.

Padają tam m.in. dwie kwestie - jedna interesująca, druga też, mimo swej oczywistości :P

Ta oczywista to, parafrazując lekko: <bohater ma w sumie 23 lat, a ja nie piszę NA, bo się nie znam po prostu> co mega doceniam!
Ale też znowu popycha mnie w stronę rozkmin "czymże jest NA" :hyhy:

Ta bardziej interesująca to zarazem dowód, że są gatunkowe romanse, które mają swój moment - swoją epokę, ponieważ przepracowują pewną sytuację społeczną... aby ją rozładować i niejako ją rozbroić / zlikwidować problem leżący u podłoża a zarazem stanowiący o sensie zaistnienia tegoż gatunku romansowego.
A potem zaniknąć...

Np. romans opierający się na emancypacji bohaterek "współcześnie" w latach 60. i 70. nie do powtórzenia w późniejszych dekadach w takim kształcie...
Jasne, problem emancypacji pozostaje (i w mojej teorii stanowi o kwintesencji romansu jako gatunku) ale uwarunkowania się zmieniły jednak (zależność ekonomiczna i prawna uległa zasadniczej zmianie, kwestie obyczajowe takie jak rozwód etc. takoż).

Było, minęło, się nie wróci, chyba że autorki przejdą na romans fantastyczny/historyczny.

Rachel Reid porusza tę kwestię w mikroskali romansu hokejowego:
stworzyła bohaterów, dla których osią fabularną (i źródłem angstu obowiązkowego ;) stanowiła "emancypacja" queerowa pierwszej fali. Która została otwarta w pierwszej części (gdy jej bohater staje się pierwszym otwarcie mówiącym o swojej orientacji hokeistą grającym na najwyższym światowym poziomie - nie, w realu jeszcze tego nie ma, to wciąż romans z cyklu fantastyka ;) i domknięta w ostatniej, gdy para bohaterów z kolejnych części bierze ślub bynajmniej się już nie musząc kryć, z pełnym wsparciem najbliższych (acz nie wszystkich w środowisku bynajmniej).

Bohaterowie swoimi działaniami faktycznie zmienili status quo uniwersum Reid - qutorka za pomocą HEA kolejnych bohaterów likwiduje główne źródło angstu (do prowadza do przełomu w środowisku: nie jest może cudownie być osobą queerową gdy grasz hokeja, ale jednak znormalizowano sprawę).
W kolejnych częściach musiałaby je przeformułować zbyt mocno: albo idąc w totalne sf :hyhy: albo... no... powiedzmy, że tu wchodzi Prawdziwy Świat, który mruga delikatnie okiem i mówi "ale jednak niewskazane by było teraz z bardzo Dobrych Powodów, aby np. uczynić z szefostwa największej i najbogatszej ligi hokejowej na świecie... tych faktycznie złych".
Tak, cenzura istnieje zawsze i wszędzie... :P

To jest w sumie interesujące, że pierwsza złota era queerowego romansu hokejowego z homofobią w stylu ostatnich 3-4 dekad jako źródłem angstu możliwe że właśnie mija - kolejne będą musiały zredefiniować tenże angst.

Dobrym przykładem są książki innego mego ulubionego duetu - seria Hockey Ever After - tu z kolei widać, że autorki od początku brały pod uwagę wyczerpanie formuły i z książki na książkę przesuwają angstowy punkt ciężkości.
Co ciekawe, ja uważam, że efekt jest świetny, ale zarazem każdy kolejny tytuł ma coraz niższe jednak oceny... i nie dziwię się, chociaż nie uważam za sprawiedliwe - po prostu czytelniczki przywiązane do tegoż gatunkowego angstu czują się rozczarowane, gdy go nie otrzymują w klasycznej formie, do której są przyzwyczajone.

A romans gatunkowy ma tę podstawową cechę, że tak naprawdę nie lubimy być zbytnio zaskakiwane, gdy sięgamy po konkretne motywy :P :hyhy:

Ja swoją drogą dawno już na brzegu rzeki siedzę i czekam, aż dark romance spłynie z nurtem :P pewnie się nie doczekam (ale to inna historia) ale mam wrażenie, że zwłoki romansu mafijnego już widać na horyzoncie... przynajmniej tyle ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość