cedar napisał(a):Dobra, dziewczyny, wiem, że już o tych powieściach pisałam, że je czytam, ale sorry - MUSZĘ SIĘ WYGADAĆ. (Also wreszcie zalogowałam się na kompie, więc łatwiej napisać mi coś dłuższego.)
Przyznaję bez bicia. Jak zobaczyłam tytuły i blurby, to obudziła się we mnie moja wewnętrzna jędza, przeciągnęła się, oblizała ze smakiem i jak ostatnie licho podkusiła do kupna, przekonując, że 12,99 to mała cena za książkę, którą będę mogła upstrzyć notatkami, jak bardzo jest to twór głupkowaty, że boki zrywać.
Książki więc nabyłam, naszykowałam zakładki indeksujące i długopis, jędza otarła ślinkę, zatarła rączki, a ja z myślą, że trochę odprężam mózg, a trochę tracę czas zabrałam się do lektury.
I słychać było tylko mało eleganckie, ale bardzo adekwatne ŚLUUUURRRP! - to odgłos wciągnięcia (i to tak, że miałam ochotę pogryźć moja współlokatorkę ilekroć chciała mi przeszkodzić ).
Książki okazały się doskonałe. Plusy:
- bohaterki nie są rozlazłymi mimozami i wprawdzie mają swoje problemy, które muszą przepracować, ale nie rezygnują z celów tylko dlatego, że obok zaczął się kręcić atrakcyjny samiec - pracę traktują poważnie i jeśli coś robią, to autorka nie zbywa mnie, że to jakiś nieokreślony projekt i mam się nie interesować - wiem dobrze, co robią i co chcą dzięki temu osiągnąć
- żadne z bohaterów nie tapla się w złocie jak Sknerus McKwacz - nie klepią po dickensowsku biedy, ale bohaterki (siostry) razem zajmują jedno mieszkanie i kiedy jedna wiąże się z facetem (sorry za spoilery hyhy), on dołącza do niej - nie ma wielkiej wypasionej chałupy z, że zacytuję klasyka, "mercedesem, stajnią, miejscem na kucyka, basenem i grającym bidetem"
- postacie drugoplanowe mają więcej niż jedno oblicze (znakomitym przykładem szef Eden, Derek) - owszem, zdarzają się dupki żołędne i niereformowane, ale zdecydowana większość nie jest opisana jednowymiarowo
- nie bzykają się na pierwszych stronach, a uczucia rozgrzewają się powoli - tak, są hot sceny, ale nie ma się wrażenia, że czytasz obleśne porno
- nietypowe zawody
- fajowa babcia głównych bohaterek!
- lekki, przyjemny humor (nie za dużo) i fajne dialogi
Minusy:
- niefortunny tekst z pierwszej części cytowałam w "właśnie czytam"
- powiedzmy, ze znam kogoś z podobnym problemem, co Asha - nie, to tak nie działa i nie da się tego tak wyleczyć, jak to się zadziało w książce, ale to tylko powieść, nie dokument
- szczerze to nie wiem, czemu Asha tak się podniecała twórczością Feelgooda, a Eden piosenkami "Caleba" - w obu przypadkach dla mnie to był zwykły bełkot, ale może się nie znam na poezji
No przepadłam! Jak pierwsza książka podobała mi się bardzo, bo mogłam niecierpliwie czekać, co Eden i Max zrobią ze swoją sytuacją i jak się zakończy wszystko co się między nimi dzieje (prywatnie i zawodowo), tak numer dwa wciągałam niemal nosem. Od "Profesora Feelgooda" nie mogłam się oderwać, bo napięcie między bohaterami było wręcz namacalne. Szalenie mi te książki działały na wyobraźnię, czytałam, a w głowie widziałam obrazy.
I zupełnie nie wyobrażałam sobie Maxa i Jacoba tak, jak wyglądają na okładkach (w sumie okładki wizualnie są super, ale sami faceci kompletnie mi się nie podobają - rzecz gustu).
Czy polecam? Tak! Trzecia część dopiero do mnie idzie, ale póki co Leisa Rayven ląduje w moim koszyczku ulubionych autorek romansowych. Bo kurczę... dobrze pisze. To naprawdę fajne, niebanalne, dobrze przemyślane historie, aż miło przeczytać. Tylko teraz nie wiem, co jeszcze mi się tak spodoba jak to...
(W drodze mam poprzednią trylogię tej autorki, liczę na to, że będzie równie fajnie napisana.)
Dla fanów Jego asystentka A.E. Murphy i powieści T. L. Swan!
Dwudziestodziewięcioletnia Charlie na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT, a jej warunki mieszkaniowe przypominają raczej te ze studenckich czasów. Dziewczyna dzieli lokum z koleżankami i spędza czas albo w pracy, albo z chłopakiem Benem.
Gdy na przyjęciu zorganizowanym przez jej brata spotyka po latach Danny’ego Walkera, jednego z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, wracają do niej wspomnienia, kiedy boleśnie złamał jej serce.
Dlatego Charlie woli trzymać się z daleka od takich facetów: bogatych, przystojnych i kompletnie niepasujących do jej świata.
Jednak to nie będzie łatwe, bo właśnie to Danny przejął firmę, w której pracuje dziewczyna, i został jej szefem.
Karina32 napisał(a):Dla fanów Jego asystentka A.E. Murphy i powieści T. L. Swan!
Dwudziestodziewięcioletnia Charlie na co dzień pracuje jako wsparcie dla działu IT, a jej warunki mieszkaniowe przypominają raczej te ze studenckich czasów. Dziewczyna dzieli lokum z koleżankami i spędza czas albo w pracy, albo z chłopakiem Benem.
Gdy na przyjęciu zorganizowanym przez jej brata spotyka po latach Danny’ego Walkera, jednego z najpotężniejszych biznesmenów w Londynie, wracają do niej wspomnienia, kiedy boleśnie złamał jej serce.
Dlatego Charlie woli trzymać się z daleka od takich facetów: bogatych, przystojnych i kompletnie niepasujących do jej świata.
Jednak to nie będzie łatwe, bo właśnie to Danny przejął firmę, w której pracuje dziewczyna, i został jej szefem.
Co mnie skusiło, żeby przeczytać tę książkę? Przede wszystkim różnica wieku między bohaterami, to że to romans biurowy i porównanie jej do "Jego asystentki".
Ta książka to romans jakich wiele i jak dla mnie nieszczególnie udany Trochę się męczyłam czytając ją. Przede wszystkim przez bohaterkę, która kompletnie nie jest w moim stylu. Jest strasznie niedojrzała, jak na prawie 30 lat. Ilość alkoholu, jaką w siebie wlewa, zakrawa według mnie na alkoholizm. Do tego ilość razy, kiedy jest wspomniane coś o wymiocinach jest po prostu ohydna (w ogóle to jak postąpiła na randce z lekarzem było ohydne i kompletnie mnie do niej zniechęciło). Do tego nie potrafi szczerze porozmawiać z Dannym. Ostatnich kilkunastu rozdziałów można byłoby uniknąć, gdyby po prostu z nim porozmawiała. Ale ona wolała pogrążyć się w smutku, bo coś tam sobie ubzdurała w głowie.
Danny to bohater jakich wielu, niczym specjalnie się nie wyróżnia. W sumie taki typ, że ani mnie ziębi, ani grzeje. Oczywiście chce postępować honorowo i nie podrywać młodszej siostry przyjaciela, ale nie jest w stanie się przed tym powstrzymać. Do tego nie wiem, czy umiałabym postąpić tak jak on, biorąc pod uwagę jak potraktowała go Charlie pod koniec. Ale widocznie miłość jest w stanie wiele wybaczyć.
Jeśli chodzi o pióro autorki - to nie jest najgorzej. Szkoda, że bohaterka zepsuła tę historię, bo mogło być nieźle. I niestety, ale według mnie, niewiele ma ona wspólnego z książką Murphy, która była świetna.
Ode mnie takie średnie 5/10. Widziałam, że pojawiła się w zapowiedziach kolejna część, ale nie jestem pewna, czy po nią sięgnę
Glenna
My high school bully is now my fake boyfriend.
Cash Wall has been messing with me since junior high.
Nuisance stuff, mostly. Name calling. Pranks.
Honestly, he's nowhere near the worst of my problems. Back in school, I had bigger fish to fry, and now, I've got a "scarlet letter" situation going on. The whole town hates me.
For some reason, Cash offers himself up as my knight in shining armor.
So now my former bully is my fake boyfriend. What could possibly go wrong?
Cash
Glenna Dobbs thinks I'm an idiot, and she's mostly right.
I hunt. Fish. Go mudding. I'm not a "brain" type. I'm not really a "thinker."
But I ain't stupid. When I see that Glenna needs a rescue, I'm in.
'Cause what Glenna doesn't know? I've been in this whole time, and once I've got her, I'm not letting her go.
kejti napisał(a):czyli to jest taka dosłownie opowieść także o przeszłości/ich dzieciństwa? - tego nie lubie
Nocny Anioł napisał(a):A pierwszej części u nas nie wydali?
Fringilla napisał(a):Ogólnie widzę, że autorka się specjalizuje w historiach opartych na wstrząsaniu status quo w zwartych społecznościach...
(ja serio nie przepadam za wszystkimi tropami, jakie wydaje się preferować w swoich książkach, ale znowu zastosowanie znajduje podejście "nie liczy się co, ale jak" - przeczytałam teraz jeden z jej wilkołaczych tytułów i... no, bardzo nieźle... chociaż ciągle sobie mówię "żadnych więcej alf").
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości