przez Janka » 19 lutego 2021, o 02:46
Fajnie, Kawo, z góry dziękuję.
Harlan Coben "Błękitna krew"
Tom nr 4 cyklu z Myronem Bolitarem.
Dla mnie był to tom pierwszy, bo wcześniej miałam przyjemność poznać tylko pojedyncze książki tego autora.
W porównaniu do dwóch poprzednich, które czytałam w tym roku, czyli "Na gorącym uczynku" i "W głębi lasu", było i gorzej, i lepiej.
Gorzej, bo książka słabiej trzymała mnie w napięciu. A lepiej, bo było w niej bardzo dużo elementów humorystycznych i była lżej napisana.
Pierwsze dwie trzecie, mimo wielu zwrotów akcji, nie wciągało mnie tak mocno, jak się spodziewałam po tym autorze. Działo się bardzo dużo, co chwila dochodziły nowe informacje w śledztwie, a ja i tak nie czułam się wystarczająco "rozrywana" stroną sensacyjno-kryminalną książki. Dopiero dalej tempo wydarzeń tak wzrosło, że nia nadążałam przewracać kartek. I wtedy już było do końca Łał. Wynikło to przede wszystkim z tego, że książka jest w dużo mniejszym stopniu thrillerem, a w większym kryminałem. Od samego początku do samego końca książkę wypełnia śledztwo, a właściwie kilka różnych śledztw, bardzo połączonych ze sobą.
Humor w książce, początkowo był delikatny i tylko gdzieniegdzie wpleciony w narracji. Bardzo mi się podobał i mnie bawił. W drugiej połowie książki humor przeszedł do dialogów i stał się bardziej ironiczny i sarkastyczny, co momentami kłóciło się z wydarzeniami. Wydarzenia były bardzo dramatyczne, a niektórzy bohaterowie sobie stroili żarty lub popisywali się elokwencją i obyciem. W sumie było OK, ale zdarzały się momenty, w których to nie pasowało. Lecz z drugiej strony patrząc, podoba mi się, że autor przełamał konwenanse, a pan ochroniarz, czyli mięśniak i ekswrestler, okazał się kulturalnym intelektualistą.
Znowu pojawiły się zagadnienia obyczajowe i natury moralnej. Tym razem autor rozprawia się z kwestią zemsty.
Podobno nikomu nie udaje się zgadnąć, kto jest winny w książkach Cobena. No to mnie się tym razem udało: Był jeden ważny fakt, który wypłynął dość wcześnie, a który nie zainteresował Myrona prawie wcale. Porozmawiał z osobą, którą mam na myśli i łyknął jej durne wyjaśnienia, zamiast mieć ją od tej pory na oku, by już nie mogła więcej nabroić.
Na Biblionetce książka oceniona jest wysoko, bo wszystkie książki autora są wysoko, jednak trochę gorzej niż inne. Myślę, że dokładnie takie samo jest moje zdanie. Było dobrze, ale mogłoby być lepiej.