Strona 1 z 35

Biblioteki

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 06:59
przez Fringilla
Biblioteki


Jako przejaw totalnej samowolki, pozwalam sobie założyć temat Biblioteki, zainspirowana waszą dyskusją.

I nie tylko. Ale o tym później.

Macie może ochotę podzielić się swymi przemyśleniami dotyczącymi jednej z podstawowych instytucji (jak wnioskuję z własnego doświadczenia, obserwacji oraz waszych wypowiedzi) umożliwiających dostęp do lektur? Różnych lektur oczywiście, ale przyznam, że sprofilowanie romansowe mile widziane Obrazek

Korzystacie z bibliotek? Jakich (wojewódzkich, miejskich, publicznych...)? Jesteście zadowolone z oferty? Uważacie, ze faktycznie pomaga w cięższych stanach towarzyszących głodowi czytelniczemu?

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 13:50
przez ewa.p
należę do dwóch bibliotek ,obydwie są publiczne.Jedna to biblioteka miejska(ok.60 tysięcy tytulów),a druga wiejska.Tutaj(w wiejskiej) tytułów mało,w dodatku mały wybór bo największy nacisk położony jest na lektury.Jeśli chodzi o romanse to najwięcej książek jest autorstwa Nory Roberts i Danielle Steel.Co gorsza,bibliotekarka ma taki "miły zwyczaj" kupowania tylko pierwszej części rożnych trylogii bo<span style="font-style: italic">nie wiadomo jak się czyta i czy ktoś będzie chciał to wypożyczać</span>.To samo zresztą jest z seriami:jedna,gora diew książki a reszty serii nie ma.Trochę to jest wkurzające.Fakt,można pożyczyć o razu większą ilość książek,ale nie ma specjalnego wyboru.Większy wybór jest w tematyce młodzieżowo-dziecinnej ,z tym że tutaj też biblioteka poszła raczej na ilość niż na jakość i ,jak zauważylam ostatnio,zakupiono mnostwo tanich książk z serii Hanna Motana niż coś konkretnego.O niektore nazwiska w ogóle nie ma co pytać,bo i tak wiadomo że ich nie ma i nie będzie.Sama bibliotekarka przyznala,że za czytaniem to ona nie przepada,na literaturze się nie zna a robotę dostała przypadkiem(po znajomości) i tak się jej trzyma już piętnasty rok.

Inna sytuacja jest w bibliotece miejskiej,tam owszem wybor jest spory,kadra wyksztalcona i więcej pieniędzy ma taka biblioteka.Wybor romansów jest dość spory,różne nazwiska się pojawiają i nawet serie jak juz są kupowane pierwsze częśći to i późniejsze też.Problem wtym,że od stycznia możliwe jest wypożyczenie tylko trzech książek na raz,więc jak dla mnie nie bardzo się mi to opłaca.take książki to ja czytam w dwa-trzy dni ,a ponieważ z dojazdem mam kłopoty bo autobusów nie ma a samochodem jeździ mój ślubny więc siłą rzeczy do tej biblioteki mam ograniczony dostęp.

Marzy mi sie biblioteka w ktorej byłby duży wybór książek,świetnie wyszkolona kdra ,brak limitow wypożyczania i wygodny dojazd(a przynajmniej,żeby dalo sie tam dojechać rowerem).Ponieważ jest to jednak marzenie ściętej głowy sama ,na ile mogę,uzupelniam wlasne zbiory aby np.w zimie,gdy dostęp do biblioteki jest podwójnie utrzudniony,mieć jakis wybór i mieć co czytać.

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 14:35
przez Lilia ❀
Najpierw korzystałam z biblioteki szpitalnej, bo była tuż obok mojego miejsca zamieszkania. Mama dogadała się z panią bibliotekarką, a ta pozwoliła mi korzystać z tych zasobów, choć nie byłam pacjentką. Bardzo dużo harlequinów i wszelakich romansów, tyle że po dwóch, trzech latach książki zaczęły się dublować, więc przeniosłam się do miejskiej. Tutaj jeszcze większy składzik, poszerzony o Da Capo, Amber i inne. Przestałam z niej korzystać jakieś dwa lata temu, ponieważ w domu uzbierało mi się moich własnych książek, nieprzeczytanych, do tego wciąż kupuję nowe.



Na razie nie mam potrzeby korzystania z bibliotek.

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 14:40
przez pinksss
Obrazek Obrazek Obrazek



jak się już wyśmiałam dotarła do mnie potęga problemu ... Obrazek



u mnie tak: wioskową przeczytałam w latach 90-tych, od niedawna jest to miejska więc więcej kupują i czemu nie,zaglądam, ale aktualnie jestem zachwycona wojewódzką bo katalog mają internetowy, w związku z czym mogę sobie robić dłuugą listę zamówień, wypożyczają filmy, od romansów nie stronią, otwarte mają długo a dają na raz 5 książek.



i nie wołają gigantycznych kaucji jak kilka-kilkanaście lat temu

powód: bo mieszka pani poza terenem miasta i g... z tego, że jest to biblioteka wojewódzka Obrazek wieśniacy precz! Obrazek



ale rozum im wrócił Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 18:00
przez Fringilla
pamiętam problem z zapisem do bibliotek poza mym miastem rodzimym, dowodowym. jednak znieśli przepis kaucyjny wreszcie...



hm, ja należę do 10 bibliotek miejskich (o wojwódzkich i innych innym razem Obrazek

i zdarzało mi się wypożyczać w paru innych... przyznam, ze każda ma swój styl i metody... choćby beletrystyka "spod lady". patrząc na księgozbió można czasem zauwazyć, w jakich latach jak prosperowała dana biblioteka Obrazek



zanosicie swoje książki, których chcecie się pozbyć, do bibliotek?

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 18:02
przez kasiek
Ja korzystam z trzech filii osiedlowych Obrazek, w dwóch weszłam w całkiem niezłą komitywę a paniami z bibliteki, w jednej prauje ma najlepsza koleżanka. Od czasu do czasu wpdam do Gównej, łącznie mogę wypożyczyć we wszystkich dużo...dużooo książek, bo w każdej bibliotee mam po dwie karty, a że mnie panie znają to i limit książek na karcie przekraczać mogę.

Jeżli chodzi o zaopatrzenie, romasów jest całkiem sporo, co prawda w jednej mniej w innej więcej, ale narzekać raczej nie mogę. Tym bardziej, że wiem, że nowe książki są zamawiane nie z jakiegoś misiewidzi bibliotekarek a, według zapotrzebowania czytelników, jak czytelnicy coś chcą, to panie wpisują to w dezyderaty. Wiem, bo sam dziś parę książek wpisałam Obrazek Peanów ciąg dalszy, poza jedną osobą, któa o książkach nie ma pojęcia i się na niczym ne zna, we wszystkich tych bibliotekach pracują osoby, które się do tego zawodu urodziły. Dzięki moim bibliotekom poznałam kilka świetnych babek, w tym jedną wielbicielkę romansów, i dwóch zajadłych wrogów.

A i jestem jeszcze zapisana w jednej bibliotece w takim małym miasteczku, i tam też romanse są. I to była moja pierwsza biblioteka, i także było w niej pełno romansów Da Capo, Harlequin, Pol nordica, kiedy pojawił sie Bis pojawiły sie tam i jego książki. Babki w tej bibliotece same nie czytają, znam wszytskie trzy, ale zamawiają to co czytelnicy najchętniej wypożyczają patrz romanse.

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 18:21
przez pinksss
nie, nie dojrzałam jeszcze do dofinansowania instytucji państwowych, wole wystawić za symboliczna złotówkę na Allegro Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 18:52
przez Liberty
Korzystam z kilku bibliotek i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Wszystkich książek nie kupię i nawet nie chcę kupować (od kilku lat stosuję system, że kupuję tylko to, co wiem, że przeczytam więcej niż raz i pozycje oraz książki autorów, których bardzo cenię). Od jakiegoś jednak czasu w moich biblioteka brakuje nowości romansowych, albo ja za szybko czytam. Ale książki DC i Amberu są, więc zawsze mogę sobie zrobić powtórkę Obrazek

No i moje biblioteki co jakiś czas pozbywają się części swoich zbiorów i za złotówkę od szt. kupiłam całkiem sporo romansów, klasyki, poezji, biografii, książek naukowych. Ogólnie nie narzekam Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:11
przez ewa.p
zazdroszczę wam dziewczyny,sama chetnie kupowalabym zaczytane egzemplarze taniej.No i wy przynajmniej macie jakiś wybór bo to co u mnie to wrogowi nawet nie życze

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:15
przez asiunia31
Zanosiłyście. Znaczy ja. Ale wyleczyłam się z tego, bo paniusia poyttraktowała mnie niezbyt miło. Może nie była to literatura wielkich lotów, bo zaniosłam ok. 100 szt. różnych HQ ( które potem kupowałam po raz wtóry na allegro, bo jednak stwierdziłam, że chcę mieć całą serię Obrazek ) i ok. 80 tytułów Steel. Wszystko uzgodnione wcześniej z władzami biblioteki - a jak przytachałam ten nabój, to pani zaczęła kręcić nosem, że myślała, że może coś innego dorzucę.... Bo ja jestem od finansowania biblioteki, na to wyszło. Od tego czasu nie korzystam z żadnych bibliotek. Chyba, że wybiorę się w końcu na kolejny kierunek studiów - to znowu zacznę Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:19
przez Fringilla
nie dziwię się, można się wkurzyć; kurcze, wszak można później, jak bardzo nie pasuje, opchnąć czytelnikom za symboliczną złotówę Obrazek



a przy okazji: zetknęłyście się z oprawionymi harlekinami?

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:21
przez asiunia31
Taaaak, w folijkę i przeszyte jakimś sznurkiem Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:24
przez ewa.p
u mnie większość książek z biblioteki miejskiej była w folii ,przyczepionej zszywaczem.A w szkolnej to pamiętam w szarym papierze

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 21:25
przez Fringilla
bo w łódzkich bibliotekach się natknęłam na całe stosy grzecznie sobie stojące bibliotecznie w stylu lat 90. oprawione (mazakiem na grzbietach tytuły...) Obrazek

i poklejone... znaczy chyba, że a) sczytane i b) popularne Obrazek były przynajmniej kiedyś Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 22:08
przez pinksss
znowu nieprzejednana- znajdź sobie jakąś fajną i się przemóż, studiów do tego nie potrzeba Obrazek



głupiej babie trzeba było zrobić awanturę Obrazek

tylko nie mów, że nie potrafisz ... Obrazek





wiecie, że jak pożyczę to mam większego speeda do czytania- bo jak kupię to czasem znajduję po kilku latach ... pod łóżkiem Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 22:36
przez asiunia31
Pinks, ale wypożyczoną książkę należałoby zwrócić do biblioteki, a we mnie się zaraz oddzywa żyłka kolekcjonerska i łapki mnie świerzbią, żeby tego NIE oddawać Obrazek Cóż, ale tatuś wpoił poczucie przyzwoitości i uczciwość i kradziejstwo nie wchodzi w rachubę Obrazek

A wyobraź sobie, że awanturę potrafię zrobić tylko mojemu chłopu Obrazek Wszędzie indziej jestem wcieleniem dobrych manier i życzliwości Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 22:39
przez pinksss
pierwsze dobrze, drugie źle Obrazek

poćwiczyć zachowania odwrotne Obrazek



no ale najpierw pożyczyć a jak żyć bez tego nie możesz to kupić ... Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 22:42
przez asiunia31
Eee tam, za dużo zachodu Obrazek Lubię mieć i tyle Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 22:59
przez pinksss
miecio Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 23:01
przez asiunia31
Chyba miecia Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 23:02
przez pinksss
może i tak Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 23:13
przez Agaton
Biblioteka i ja, czyli wynurzenia w ramach chwili oddechu Obrazek



Jestem zapisana do dwóch bibliotek. Przy czym w tej jednej do dwóch filii. Pewnie połasiłabym się na kolejne placówki, gdyby nie małe „ale”, jakim jest kaucja dla osób z innego miasta. Każą mi płacić, choć meldunek tymczasowy w moim uczelnianym mieście mam. Zołzy to są Obrazek Jeśli chodzi o zaopatrzenie, to raczej jest w czym wybierać. ' większość książek popularnych autorek da się znaleźć, chociaż bywają wyjątki. Przykładowo Quinn udało mi się znaleźć jakieś trzy tytuły i nic więcej. Nie narzekam, na razie. Niestety z nowościami jest różnie. Bo nawet gdy się pojawią, to ze środka serii albo coś w tym guście. Już nie wspomnę o tym, że nieustannie coś znika. System pokazuje, że książka jest. Podchodzę do półki, a tu nic. Zagubiona w akcji, wyniesiona i tyle widzieli. Do tego dochodzą informacje w stylu: „książka czasowo niedostępna” - tylko nikt nie wiem co oznacza czasowo, bo chyba nie mniej niż rok, ewentualnie „książka wycofana” - tej już się nie zobaczy na oczy.

A jakie nieraz są cuda z zamówieniem... W rodzinnym mieście sobie zamówisz i tyle, ale już tu, gdzie studiuję, cały cyrk. Niby mają system odpowiedni, jednak zamawiać można tylko książki z magazynu, a nie z półek. O te z półek trzeba prosić o odłożenie. Nie mam pojęcia czym oni się kierują, bo sprzętowe możliwości są, tylko dobrej woli chyba brak. Nie dość, że robią czasem fochy, to i zapominają odłożyć. O jedną książkę musiałam się prosić ze trzy razy, a zdarzało się wydzwaniać, żeby pamiętali.



Niekiedy to już nawet byłabym gotowa kupić, ale potem się okazuje, że nakład wyczerpany i doopa blada Obrazek

PostNapisane: 7 czerwca 2010, o 23:16
przez olly3
w ramach przeprosin za przetrzymanie się zdarzyło... ale wolę przynosić do domu te, których biblioteka się pozbywa Obrazek



w czasach przedebookowych zdarzało mi się wypożyczać kilkadziesiąt książek miesięcznie, teraz mniej. Ale dalej korzystam w miarę regularnie z osiedlowych. Jeśli chodzi o wyposażenie, to nie narzekam. Wybór duży, szybko są nowości, można zgłaszać zapotrzebowanie na dany tytuł.



Jedno czego mi brakuje, to książki obcojęzyczne, zdarzają się, ale zbyt mało.



Bibliotekarze różni, jedni mniej lub bardziej kompetentni, inni sympatyczni lub nie. W przypadku romansów lepsi są ci "po znajomości", bo wykształceni kręcą nosem i próbują budować księgozbiór (wbrew potrzebom czytelników) tylko z "prawdziwej literatury" i słowników Obrazek



Gdyby mnie było stać, to kupowałabym wszystkie książki, niestety ograniczone możliwości finansowe, a ostatnio i przestrzenne nie pozwalają na to. Kupuję to, co bardzo chcę mieć lub czego nie ma w bibliotekach. Resztę wypożyczam.

PostNapisane: 8 czerwca 2010, o 02:59
przez nana_rlbi
hmm, jestem zapisana do 3 bibliotek, ale przez około 10 lat odwiedzałam tylko jedną z nich jako, że moja rodzicielka nie potrafiła pogodzić się z tym, że jedyne książki jakie wypożyczałam to romanse Obrazek

W momencie uzyskanie pełnoletności (jakoś chyba w tym czasie Obrazek ) zapisałam się do 2 następnych i nazwoziłam do domu tony nowych romansów Obrazek

Jak tylko okazało się, że jestem zapaloną czytelniczką limity książek i terminy ich oddawania przestały mnie obowiązywać Obrazek Dostawałam również wiadomości od bibliotekarek, kiedy będą dostępne nowe książki i najczęściej dostawałam je pierwsza do ręki Obrazek



Jako, że większość czasu spędzam obecnie za granicą, biblioteki te odwiedzam tylko w czasie urlopu i już tylko w celu pogadania ze znajomymi bibliotekarkami, na wypożyczanie książek żal mi czasu, najczęściej kupuję te najbardziej upragnione, a reszty szukam na chomikach Obrazek

Co do biblioteki tu na miejscu to też jestem zapisana, ale jest to malutka wiejska biblioteka, w której nawet jednej Nory Roberts albo Sandry Brown nie znajdziesz, mają całkiem dużo nowości ale nie w mojej tematyce Obrazek Dlatego częściej odwiedzam stronę Amazonu niż tutejszą bibliotekę Obrazek



Co do oddawania książek do biblioteki, to ja tak zrobiłam jakieś 2-3 lata twemu. Swego czasu, w euforii z okazji stałej pracy i zarobków wpadłam w szał zakupów na Allegro: harlequinów, Da Capo i innych książek, których nie mogłam znaleźć w bibliotece albo były już niedostępne Obrazek

Jako, że robiłam zakupy na odległość, nazbierało się wiele zdublowanych książek, w większości harlequinów, które zawiozłam mojej ulubionej bibliotekarce Obrazek. Ucieszyła się bardzo, jednak z racji braku miejsca książki wylądowały na zapleczu i są wypożyczane tylko najbardziej zapalonym romansoholiczkom Obrazek

PostNapisane: 8 czerwca 2010, o 15:11
przez basik
wypożyczam a raczej wypożyczałam książki z 3 bibliotek ( w tym Wojewódzkiej) bo chciałam przeczytać wszystkie starsze książki z Da Capo, Ambera itp.

nowości niestety we wszystkich bibliotekach, to marzenie ściętej głowy

panie nie mogą same kupować co chcą, tylko jeżdżą raz w miesiącu na przeglądy nowości i wybierają to , co jest we wzorniku