Kilka tygodni to i tak dużo, co dopiero romanse, gdzie akcja w tydzień powiedzmy się rozgrywa.
Tak rozumowo rzecz biorąc też tego nie lubię, ale jak jest dobrze napisane, to jakoś tego nie zauważam... Wspomniana Balogh - jedna z moich ulubionych to Temporary Wife, tam było około tygodnia, ale jakoś to nie przeszkadzało. O opowiadaniach nawet nie wspominam, bo tam i jedno i dwudniowe romanse się zdarzają
A to co napisała Fringilla o tym jednym wybranym w paranormalach to jest coś, co mnie do tego gatunku zniechęca, a w każdym razie do wszelkich obwąchiwaczy, którzy po zapachu poznają swoje przyszłe partnerki i matki swoich dzieci
Ale to nielogiczne z mojej strony w sumie - bo z jednej strony przeszkadza mi, że o miłości pary bohaterów decyduje jakaś dziwna siła wyższa, a z drugiej, to niby ma byc przeciwieństwo do czego? W ' historiach z czego się niby miłość bierze? Jak jest za bardzo przemyślana i zracjonalizowana to też mi się nie podoba. Zakręcić się można
Ale i tak ta paranormalna idea mi się nie podoba