Teraz jest 22 listopada 2024, o 23:30

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 5 listopada 2011, o 23:16

specjalnie dla ewajoanny :)

- Tak, sama wybierzesz sobie męża - powtórzył. - Odwróć
się i przyjrzyj się wszystkim, moja droga. Teraz oni są twoimi
nagrodami, lady Nicholaa. Wszyscy są dobrymi żołnierzami.
JeśU chcesz, możesz każdego podotykać, wypytywać. Jeśli
zajmie ci to resztę nocy, to niech i tak będzie. Poczekamy. Ślub
odbędzie się natychmiast po twoim wyborze.
Baron Guy huknął śmiechem. Poprawił czerwoną bluzę
i wystąpił do przodu. Jeden z jego wasali trącił go pod żebro
i posłał mu znaczący grymas.
Nie było wątpliwości: Guy był przekonany, że Nicholaa
wybierze właśnie jego. Nie dopuszczał myśli, że może się
pomylić. Znał swoje zalety. Był przystojny. Może nawet
najprzystojniejszy. Kobiety wychodziły ze skóry, aby znaleźć
się blisko niego. Dlaczego nie? Miał gęste, jasne włosy,
piękne piwne oczy, białe zęby i naturę przywódcy. Był również
wysoki, smukły jak trzcina i wytrzymały jak trzech
mężczyzn razem wziętych. Czegóż więcej kobieta może
chcieć? Tak, ona go wybierze. Musi czymś zwrócić jej
uwagę. Jak się tylko do niej uśmiechnie, Nicholaa będzie
jego.
Kiedy Nicholaa odwróciła się i ruszyła przez tłum, Guy
zbliżył się i zagrodził jej drogę. Uśmiechnął się. Przystanęła,
spojrzała mu w oczy i również posłała mu uśmiech.
A potem obeszła go dookoła i poszła dalej.
Guy poczuł, że czerwieni się jak burak z zażenowania.
Ręce zacisnęły mu się w pięści i ledwo się powstrzymał, aby
jej nie złapać za ramię i nie rozkazać, aby go wybrała.
Z wielkim trudem nadał swojej twarzy wyraz lekceważenia
mówiącego: nic się nie stało. Ta kobieta mnie nie interesuje.
Dwaj faworyzowani przez niego wasale, Morgan i Henry,
pospieszyli mu na pomoc. Nie próbując przed nim ukryć
złości, popatrzyli wilkiem za odchodzącą Nicholaa.
A ona nie miała pojęcia, jakie wzbudza uczucia. Jej uwaga
była skierowana na jednego tylko mężczyznę - Royce'a.
Opierał się o najdalszą ścianę i wyglądał na znudzonego...
Niemal usypiał, ale spoglądał na nią grzecznie.
Im bardziej się zbliżała, tym bardziej zaczął się niepokoić.
Nawet nie próbował się uśmiechać.
Nicholaa odczuwała napięcie sali. Powodował to w znacznej
mierze Royce. Żaden z baronów nie lubił takiego
obrotu koła fortuny. Kiedy tylko jeden z nich ma otrzymać
pożądaną nagrodę i majątek, to nie jest to miła sytuacja.
Nicholaa powinna okazywać rycerzom pewne współczucie,
ale daleko jej było do tego. Teraz rozkoszowała się
chwilą bieżącą. Boże, jakaż to była cudowna chwila!
Nicholaa przeciskała się przez tłum, aż doszła do Royce'a.
Zatrzymała się o krok przed nim. Nie wypowiedziała ani
słowa, tylko stała i patrzyła na niego.
Nie mógł wprost uwierzyć w to, co - podejrzewał - teraz
nastąpi.
- Royce? - zapytała niemal szeptem.
- Tak, Nicholaa?
Jej uśmiech przykuwał uwagę. Skinęła na niego, aby się
pochylił, wspięła na palce i szepnęła mu do ucha:
- Szach i mat!

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 5 listopada 2011, o 23:42

Ojej jak ja to lubię :adore:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 6 listopada 2011, o 00:28

prawda :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 6 listopada 2011, o 01:16

Urocze :adore:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 6 listopada 2011, o 02:58

He forgot that the very idea of being alone in a bedchamber with such a young lady would have been well nigh enough to have sent him into a fit of the vapors a mere week before. :hahaha:

unlikely duchess - mary balogh


*******************************

A w ogóle, to możecie mnie nazwać zarozumialcem, ale najbardziej podobają mi się moje własne dzieci - z zachwytem
przyjrzał się Celestynie. - Zdrowe to, przy kości, pycho czerwone, oczki żywe, całość dobrze odżywiona, aż błyszczy.


Szósta klepka - MM
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2312
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Terry Pratchett, Janet Evanovich

Post przez Asieńka » 6 listopada 2011, o 13:25

Z czego to, Aralk? :prosi:
"Znasz przypowieść o żabie w śmietanie? Jak dwie żaby wpadły do dzbanka ze śmietaną? Jedna, myśląc racjonalnie, szybko zrozumiała, że opór jest bezcelowy i że losu nie da się oszukać. A może jest jakieś życie pozagrobowe, więc po co się niepotrzebnie wysilać i na próżno pocieszać płonnymi nadziejami? Złożyła łapki i poszła na dno. A druga była na pewno durna, albo niewierząca. I zaczęła się szamotać. Wydawałoby się, po co się szarpać, jeśli wszystko przesądzone? Szamotała się i szamotała... Aż ubiła śmietanę na masło. I wylazła z dzbanka. Uczcijmy pamięć jej towarzyszki, przedwcześnie poległej w imię postępu filozofii i racjonalnego myślenia."
***
Pod stołem siedział Greebo i mył się językiem. Od czasu do czasu mu się odbijało.
Wampiry wstawały z martwych, z grobów i z krypt, ale nigdy nie zdołały tego dokonać z kota.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 6 listopada 2011, o 13:39

Asieńko to Nagroda Garwood ;)
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 6 listopada 2011, o 14:49

Asieńko, wczoraj była krótka rozmowa o tej książce i jej czytaniu lub nie, a jako, że ewajoanna nie doczytała do końca, pomyślałam, że warto, aby choć do tego zajrzała :) ale w innym temacie zadeklarowała dokończenie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2312
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Terry Pratchett, Janet Evanovich

Post przez Asieńka » 6 listopada 2011, o 15:43

No tak, tej rozmowy nie czytałam ;)
Dziękuję za tytuł :)
"Znasz przypowieść o żabie w śmietanie? Jak dwie żaby wpadły do dzbanka ze śmietaną? Jedna, myśląc racjonalnie, szybko zrozumiała, że opór jest bezcelowy i że losu nie da się oszukać. A może jest jakieś życie pozagrobowe, więc po co się niepotrzebnie wysilać i na próżno pocieszać płonnymi nadziejami? Złożyła łapki i poszła na dno. A druga była na pewno durna, albo niewierząca. I zaczęła się szamotać. Wydawałoby się, po co się szarpać, jeśli wszystko przesądzone? Szamotała się i szamotała... Aż ubiła śmietanę na masło. I wylazła z dzbanka. Uczcijmy pamięć jej towarzyszki, przedwcześnie poległej w imię postępu filozofii i racjonalnego myślenia."
***
Pod stołem siedział Greebo i mył się językiem. Od czasu do czasu mu się odbijało.
Wampiry wstawały z martwych, z grobów i z krypt, ale nigdy nie zdołały tego dokonać z kota.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 6 listopada 2011, o 16:22

gmosia napisał(a):A w ogóle, to możecie mnie nazwać zarozumialcem, ale najbardziej podobają mi się moje własne dzieci - z zachwytem
przyjrzał się Celestynie. - Zdrowe to, przy kości, pycho czerwone, oczki żywe, całość dobrze odżywiona, aż błyszczy.


Szósta klepka - MM

Jak mniemam, jest dobrze? :hyhy:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 6 listopada 2011, o 16:22

Żaczek nie do pobicia ;)
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 6 listopada 2011, o 16:26

Jadzia napisał(a):
gmosia napisał(a):A w ogóle, to możecie mnie nazwać zarozumialcem, ale najbardziej podobają mi się moje własne dzieci - z zachwytem
przyjrzał się Celestynie. - Zdrowe to, przy kości, pycho czerwone, oczki żywe, całość dobrze odżywiona, aż błyszczy.


Szósta klepka - MM

Jak mniemam, jest dobrze? :hyhy:


cudnie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 6 listopada 2011, o 19:32

uwielbiam Szósta klepkę.A i Nagroda brzmi smakowicie,chyba trzeba będzie poszukać
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 6 listopada 2011, o 19:36

Kurcze znowu zapomniałam o czym jest Szóstka klepka :wstyd:
ale sobie Pulpecję wypożyczyłam :hyhy:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 6 listopada 2011, o 19:37

Pulpecja była pierwszą książką, przez którą nie spałam po 1 w nocy, żeby ją doczytać :-P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 6 listopada 2011, o 19:39

Warto się było poświęcić ;)
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 6 listopada 2011, o 19:40

Pulpecja jest supr,a Szósta jest o Ceśce i Hajduku
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 7 listopada 2011, o 22:20

Zmrużył oczy, bo promienie padały mu prosto w twarz.
Ktoś stał na schodach. Markiz podjechał bliżej i rozpoznał Elberta.
Ale co on tam robił? I po co do diabła mu te buty? Lyon dostrzegł z
tuzin par ustawionych na schodach. Jego własne buty.
Zeskoczył z konia, klepnął go po zadzie, na znak, że może udać się do
stajni, po czym krzyknął do byłego służącego Christiny:
- Elbert? Co robisz z moimi butami?
- To rozkaz pani, lordzie - odparł Elbert. - Nie przypuszczałem, że
jeden człowiek może mieć tyle butów - dodał.
- Zajmuje się tym już od godziny.
- Elbert? Po co to robisz? - przerwał mu Lyon poirytowanym tonem. -
I w ogóle, co robisz w Lyonwood? Christina cię zaprosiła?
- Wynajęła, sir - oświadczył Elbert. - Mam pomagać Brownowi. Czy
pan wie, jak bardzo pani się o mnie martwiła? Wiedziała, że nie dam
sobie rady z tą starą sową. Pana żona ma wielkie serce.
Owszem, Christina miała wielkie serce. Wiedziała, że Elbert nigdzie
nie znajdzie pracy. Był po prostu za stary i za słaby.
- Jestem pewien, że doskonale dasz sobie rade, Elbercie - rzucił do
służącego. - Cieszę się, że tu jesteś.
- Dziękuję, lordzie - odparł służący.
Lyon dostrzegł w drzwiach Browna. Zarządca wydawał się
przygnębiony.
- Dzień dobry, lordzie - przywitał się. - To dobrze, że już pan wrócił -
dodał.
- Czy widział pan swoje buty, sir?
- Nie jestem ślepy, człowieku. Oczywiście, że je widziałem.
Czy zechciałbyś mi wyjaśnić, co tu się dzieje?
- To polecenie pańskiej żony - poinformował Brown.
- Byłej żony - skrzekliwie wtrącił Elbert.
Lyon głęboko nabrał powietrza.
- O czym ty mówisz? - zaadresował pytanie do Browna, ufając, że
wyjaśnienia młodszego służącego będą miały więcej sensu niż
gderliwa mowa starca, który na dodatek podśmiewał się z niego za
plecami.
- Rozwiódł się pan, sir.
- Co?
Brown zasmucił się.
- Wiedziałem, że nie przyjmie pan spokojnie tych wieści. Rozwiódł
się pan.
- Został pan odrzucony, lordzie, odtrącony, zapomniany, wyrzucony z
serca...
- Pojąłem, Elbercie - mruknął z rezygnacją Lyon.
- Wiem, co oznacza słowo rozwód.
Ruszył do domu. Stary służący poczłapał za nim.
- To są słowa pani. Rozwodzi się z panem tak, jak to się robi w jej
kraju. Powiedziała, że to naturalna sprawa pozbyć się męża. Musi pan
znaleźć sobie jakieś inne miejsce do zamieszkania.
- Co? - Lyon osłupiał. Miał wrażenie, że się przesłyszał.
Popatrzył na Browna i zrozumiał, że nie.
- Został pan wyrzucony, odtrącony...
- Na Boga, Elbercie, skończ z tą litanią – nakazał markiz. Odwrócił się
do zarządcy. - A co mają oznaczać te buty?
- Pański odjazd, sir - wyjaśnił służący. Starał się nie patrzeć na
zszokowanego pana.
- Zaraz, zaraz, powiedzmy sobie jasno - mruknął Lyon. - Moja żona
uważa, że dom należy do niej?
- I oczywiście pańska matka - dorzucił Brown. – Zatrzymuje ją przy
sobie.
Brown zagryzł dolną wargę. Lyon pomyślał, że służący
prawdopodobnie dławi się ze śmiechu.
- Oczywiście - warknął.
Elbert ponownie chciał być pomocny.
- Takie są zwyczaje tara, skąd pochodzi pani – wyjaśnił
niespodziewanie radosnym głosem.
- Gdzie jest moja żona? - spytał Lyon, ignorując starca.
Nie czekając na odpowiedź wbiegł po schodach i skierował się do
sypialni. Nagle poraziła go pewna myśl.
- Czy obcięła włosy? - zapytał ostro.
- Tak - odkrzyknął Elbert, zanim Brown zdążył otworzyć usta. - Taki
zwyczaj - powtórzył starzec. - Po ścięciu włosów dla niej jest pan już
trupem, sir. Został pan odrzucony, odtrącony...
- Zrozumiałem! - krzyknął markiz. - Brown, wnieś do środka moje
buty. Elbert, idź gdzieś i sobie usiądź.


Oczywiście "Lwica" Garwood. Jedna z moich ulubionych książek. ;)
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 8 listopada 2011, o 13:50

cudne to jest :rotfl:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 8 listopada 2011, o 14:49

ta ksiązka miewa takie fragmenty :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 8 listopada 2011, o 16:35

Kocham takie zabawne sceny w romansach. :) A Garwood potrafi, oj potrafi! :padam:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 8 listopada 2011, o 21:08

a ona coś romansowo-histerycznego stworzyła ostatnimi czasy, czy tylko współczesne? :mysli:
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 8 listopada 2011, o 21:12

Chyba nie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 8 listopada 2011, o 21:39

a szkoda... :]
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 9 listopada 2011, o 01:10

"Kilka osób popatrzyło w naszą stronę. Ziuta była jak czynny wulkan: wyrzucała z siebie słowa i emocje z taką energią, że można by nią było oświetlić połowę Szczecina. Ona i jej mąż Kazimierz, któremu nadała przydomek Atrakcyjny, należeli do braci rycerskiej i co roku brali udział w przeróżnych bitwach, z Grunwaldem na czele. Może to od średniowiecznych klimatów język Ziuty nabrał specyficznego kolorytu? Starałam się do niego dopasować.
- Słuchaj, dzieweczko...
Była jedyną osobą, która potrafiła mi przerwać.
- Słuchaj, dzieweczko, ona nie słucha, nie dość, że dziwka, to jeszcze głucha. Pamiętasz?
Jasne, że pamiętałam. W odległych czasach licealnych był to specyficzny rodzaj naszej twórczosci literackiej"
.
Obrazek


" - Jesteście stare nudne baby - Ziuta wzięła się pod boki.
- E tam! - stuknęłam swoim drinkiem w jej szklaneczkę - Z dziećmi byś się nie napiła tak jak z nami, prawda?
- Rzekłaś - łamała się powoli, acz niechętnie - Ale przynajmniej dzieci nie mają durnych rozterek sercowych. Wszystko jest jasne: Jaś jest narzeczonym Marysi, więc całuje ją między klackami...
- Między czym? - Caryca się zadławiła. Pomimo że z jej oczu leciały łzy i zanosiła się kaszlem, zdołała wykrztysić - Gdzie dziewczynki mają klocki?
- Na podłodze, zboczeńcu! Dziewczynki mają klocki na podłodze! - Ziuta tłukła ją po plecach w ramach pierwszej pomocy medycznej.
- A to przepraszam - Katarzyna wciąż miała problemy ze złapaniem powietrza i odchrząknęła w pół słowa - Nie zrozumiałam najwidoczniej. Myślałam, że coś mi z anatomii umknęło. - odsunęła się spod uderzeń pięści - Przestań, bo mi płuca odbijesz!
- A bo ty niby masz płuca?
- No to nerki. Też potrzebne. Szczególnie przy takiej ilości alkoholu. Zamilkłyśmy, bo Samba stanęła nagle czterema łapami na łóżku i zaczęła szczekać.
Widząc światło w przedpokoju domyśliłam się, że to Felka.
Wstała i otworzyłam drzwi, żeby pies mógł zobaczyć kto przyszedł.
- Sambulka! - zawołała radośnie Felka - To ja! Chodź do mnie!
Wiedziałam co się za chwilę stanie.
- Uważajcie! - krzyknęłam.
Pies ruszył jak błyskawica i pognał do Felki po najkrótszej prostej, nie bacząc, co i kto się na tej prostej znajduje. Rozległy się krzyki, piski i brzęk tłuczonego szkła.
- Przeparaszam, co to było?! - Viola popatrzyła z rozpaczą na siebie - Coś mnie przeleciało, że sie tak wyrażę.
- Nie ciebie jedną - pocieszyła ją Marta.
"
:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość