Byłam dziś w bibliotece i szperając na półach, natknęłam się na dwie książki, które czytałam wielokrotnie i które do tej pory robią na mnie wrażenie. Pierwsza to "Co się wydarzyło w Madison County" Roberta J. Wallera. Tytuł zapewne znany z filmu z Meryl Streep i Clintem Eeastwoodem; mnie osobiście się nie podobał, wolę książkę. Na wikipedii znalazłam streszczenie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Co_si%C4%99_wydarzy%C5%82o_w_Madison_County
Za każdym razem jak czytam tę historię płaczę. Nie ma happy endu (wolę uprzedzić), ale może to i lepiej. Gdyby był, to już nie byłoby to samo.
Druga książka jest dość nietypowa jak na romans - "Potęga miłości" Francine Rivers. Akcja rozgrywa się w 1850 roku w Kalifornii. Główną bohaterką jest Angel - najsłynniejsza i najdroższa prostytutka w mieście. Głównym bohaterem Michael (u nas to spolszczyli na Michała) Ozeasz, mężczyzna głębokiej wiary, który całe swoje życie podporządkował Bogu. Kiedy spotyka Angel postanawia się z nią ożenić i obdarzyć bezwarunkową miłością. Splot okoliczności sprawia, że tak się dzieje. Tak się rozpoczyna trudna podróż Angel ku Bogu, miłości do mężczyzny, samej siebie, podróż w poszukiwaniu samoakceptacji i domu. Wiem, że ten wątek z Bogiem, motywy religijne mogą odstraszyć, ale to naprawdę piękna opowieść. I wcale nie taka bogobojna, są i sceny miłosne, ślicznie napisane. O i jeszcze jedno - Michael jest prawiczkiem