Teraz jest 20 września 2024, o 00:30

Ostrzegamy! Kiepskie książki!

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 361
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Olsztyn

Post przez aga1987 » 12 stycznia 2008, o 01:15

Błagam, Polsambor, dlaczego ja się znowu z tobą nie zgadzam. Sala jest dobrym pisarzem, chyba, że czytasz tylko odrzuty z harlequina, jak ktoś tu wcześniej stwierdził

Avatar użytkownika
 
Posty: 228
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Pomerania:)

Post przez polasambor » 12 stycznia 2008, o 01:41

Ale to dobrze, że się nie zgadzasz Obrazek Ciekawiej się robi odrazu!

 

Post przez Gość » 13 stycznia 2008, o 22:18

Przeczytałam własnie Penny Jordan "Gra o spadek". To co pisałam o Mahlerowej i melasie odnosi się także do tej książki. Dodatkowo bohaterka jest już taką mimozą, że nic tylko płacze. Straszne

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 stycznia 2008, o 22:27

te małe Jordanki z harlequina i kolekcja rzeczywiście to odpady w porównaniu z tymi bestsellerami z lat 90-tych

 

Post przez Gość » 13 stycznia 2008, o 22:30

no właśnie kupiłam tą książkę ze względu na pamięć o książkach z lat 90 tych. Przy czym nawet w małych harlequinach trzymała ona wtedy jakiś poziom, a tu taka wpadka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 29 stycznia 2008, o 12:36

dlatego ja dalam sobie spokoj z kupowaniem ksiazek P.Jordan

 

Post przez Gość » 29 stycznia 2008, o 21:22

Usiłowałam przeczytać książke Michelle Styles - Gladiator i po prostu nie mogłam. Jak lubię romanse osadzone w historii to ta została przekartkowana lub jeszcze szybciej się z nią pożegnałam.



Przekonali się, że są dla siebie stworzeni, jednak Rzymianka z rodu patrycjuszy nie może poślubić gladiatora. Oboje, zarówno Julia Antonia, jak i Walens Trak, są tego w pełni świadomi, a mimo to nie zamierzają wyrzec się miłości. Julia opiera się macosze, która chce jak najszybciej i najkorzystniej wydać za mąż nielubianą pasierbicę. Walens stawia wszystko na jedną kartę. Podczas zbliżających się igrzysk musi zwyciężyć i z rąk Cezara otrzymać drewniany miecz, co jest równoznaczne ze zdobyciem wolności. Wie, że przyjdzie mu walczyć z bardzo groźnym przeciwnikiem.

A na dodatek okazuje się, że Walens to syn szlachetnego senatora... i tak dalej i tak dalej...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 stycznia 2008, o 21:25

dla mnie michelle styles słabo pisze po prostu... ale polskiego przekładu nie czytałam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 29 stycznia 2008, o 22:06

Tak a propos straozytnych Rzymian i ich obyczajów to się kupy nie trzyma.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 stycznia 2008, o 22:12

acha. bo ja to sobie w ogóle podarowałam

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 29 stycznia 2008, o 22:23

ja też nie czytałam. Ale z opisu na okładce wnioskuję, że to jakiś Rzym s-f. Sama pisałam o stzrozytnym Rzymie więc na ten temat coś moge powiedzieć bo sie zagłębiłam w temat.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2008, o 04:39

hm, ale gdzie leży granica pomiedzy fikcją a trzymaniem się realiów?

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 30 stycznia 2008, o 10:26

W prawie Rzymskim. Oni mieli skodyfikowane, kto mogł wyjść za kogo itd. W tym konkretnym wypadku były gladiator był wyzwoleńcem, a za takiego panna wyjść nie mogła bo jej małżęństwo byłoby nie warzne - nie rodziłoby skutków prawnych, które były istotne. To po pierwsze, po drugie sprawa macochy - jeśli żył ojciec - to w tym momencie córka znajdowała się pod jego władzą (władza absolutna, łącznie z prawem pozbawienia życia), a jeśli tatus nie zył to panna miała właśny majątek i macocha mogła jej nagwizdać, bo była tzw sui iuris - czyli miała zdolność do czynności prawnych. Ale za wyzwolenca dalej wyjść nie mogła...

to tyle w wielkim skrócie

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2008, o 15:55

to kolejny dowód na to, że pisanie "romantycznej" wg naszych standardów (a raczej harlequinowych) opowieści jest w sumie skazane na porażkę...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 stycznia 2008, o 16:27

Nie, dlaczego? Przecież nie muszą być gladiatorowie bohaterami. Może być jakiś ktoś uwikłany w jakąś aferę polityczną czy inną. Zawsze można coś wymyślić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2008, o 17:04

styles spróbowała zastosować pewien schemat fabularny, który sprawdza się aktualnie w romansach od średniowiecza do współczesności - miłość (wg naszego rozumienia tego słowa) między kobietą z wyższej warstwy a facetem ze zdecydowanie niższej (jak Roma opisała) której efektem jest małżeństwo (znów wg naszych standardów i na przez nas rozpoznawanych zasadach). inne imiona, inne opisy i równie dobrze może rzecz się dziać w latach 60tych w Alabamie...



my, czytelnicy romansów, zostaliśmy przyzwyczajeni do akceptowania naszego sposobu myslenia o pewnych sprawach (nasza mentalność) u bohaterów,którzy fabularnie są osadzeni w średnioweiczu, XVIII, XIX wieku... tym różni się romans od powieści historycznej - fikcji historycznej... zgadzamy się na pewne rozwiązania.



sądzę, że Roma zwróciła uwaę nie tylko na samą niezgodność faktów, co na luki w logice działań podejmowanych przez bohaterów, ich sposobie motywacji oraz postrzegania społecznego świata wokół nich: np co jest tabu, co jest święte, co jest główną zasadą działania ludzi, której "nigdy" się nie podważa... wiara w bóstwo, miłość, porządek społeczny? system prawny to obraz społecznej mentalności, który zarazem ją kształtuje Obrazek

autorka nie do końca skłądnie łączy 2 światy...



dosyć szowinistycznie to zabrzmi, ale pewne przestrzenie są czasem zbyt "obce" aby je "uromansowić" trzymając się zarazem realiów w zadowalający sposób.



przypominam że piszę o schematach romansowoharlequinowych. sienkiewiczowi się wszak udało - "wzrusza" do dziś... ale czy wzruszać będzie zawsze?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 stycznia 2008, o 17:57

Nie patrzmy może tak daleko w przyszłość Obrazek Sienkiewicz już ponad sto lat wzrusza, przetrwa i następne sto. A miłość to przecież uczucie, które jest od zawsze - miłość partnerska, rodzicielska, przyjacielska.

Ale masz rację, żeby napisać jakikolwiek romans historyczny, trzeba znać chociaż podstawy mentalności i zwyczajów, jakie były w danych czasach, potem można ewentualnie odrobinę odchodzić, żeby było oryginalne i interesujące, ale nie za bardzo, żeby nie zrobić kompletnej bajki.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 30 stycznia 2008, o 19:12

Tu się z toba osmielę niezgodzic. Szczegól tkwi w wiadomościach. jeżeli ktoś bedzie wiedział o czym pisze - a nie bedzie stwarzał swojego wyobrażenia ne ten temat to wszytko będzie ok. Starożytny Rzym jest akurat wdzięcznym tematem na umieszcenie romansu, tylko trzeba poznać ich sposób myślenia - niechrześcijański przecież! Sama napisałam romans historyczny umieszcony w strozytnym Rzymie uwzgledniając aspekt kulturowy religijny i społeczny i bardzo fajnie mi sie pisało, zwłaszca, że Rzymianie kochliwi byli...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 stycznia 2008, o 19:22

hmm czyli autorka napisała sobie romans mając nadzieję że aż tak daleko wiedza czytelniczek nie sięga, i cóż myślę że co do większości przypadków się nie myliła Obrazek



przepraszam że zaoftopuję ale zachwalano mi serial Rzym jako pozbawiony perspektywy moralności chrześcijańskiej, prawda li to? Obrazek za odpowiedź byłabym wdzięczna w odpowiednim temacie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2008, o 19:47

Roma - czy uwzględniłaś wszystkie te aspekty pisząc dialogi takie jak

" (...)

- Kończymy wojnę. Panowie zabierajcie swoje zabawki i do domu. Nasze matki na was czekają. A ty – szarpnęła męża za ramię – pójdziesz za mną!

(...)"

ps. uwielbiam takie wstawki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 30 stycznia 2008, o 20:37

To nie to opowiadanie. Trochę legędy to był tylko taki zabawny przerywnik, nic na poważnie. I nie odnosił się do historii ale do mitologii, więc pozwoliłam sobie na pewną dowolność językową. Obrazek

Wspominając o ksiązce miała na myśli ta którą bezskutecznie usiłuję wydać i która nie ukazała się na forum.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28584
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2008, o 20:41

i nie można zobaczyć chociaż promocyjnego kawałeczka?...



a zaliczyłabyś swoją książkę do ("gatunkowo") romansu czy powieści historycznej?

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 30 stycznia 2008, o 21:08

ok. Specjalnie dla ciebie. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 stycznia 2008, o 21:58

czemu to w kiepskich książkach siedzi?

Dziwna ... dziwna! wiem to jest skrzyżowanie Czarnych okrętów z Quo Vadis, Szatą i Starą baśnią

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 30 stycznia 2008, o 22:10

Bo tu mnie Fi zagadneła. Czy skrzyzowanie nie wiem. To taka historyjka, ktora fajnie mi się pisało. I tyle. Co do pytania Fi, to i powieść i romans. I poniekąd podręcznik. (Duzo przypisów)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość