przez Lucy » 19 sierpnia 2010, o 22:03
<span style="font-style: italic">Nie tytułują mnie królową pisku bez powodu.
- Gdzie on jest? - wydarłam się i kto żyw musiał mnie usłyszeć. - k****, gdzie ten Travis znów się zaplątał?
Zrobiłam półobrót, bardziej niż ciekawa tego, co miałam za plecami. Wkurzona na maksa wisiałam w uprzęży czterdzieści stóp nad podłogą. Rozpaczliwie potrzebowałam iść do klopa.
Tak, ja też od czasu do czasu muszę pobiec do klopa, tyle że nie tak często jak wy. I nie radzę korzystać z niego od razu po mnie. Kiedy jedziesz na surowym mięsie i krwi, to, z czym się rozstajesz, nie pachnie.
Zero reakcji. Poniżej cała ekipa, co najmniej siedemdziesiąt osób, krzątała się, jakby wiedziała, co robi, i do tego przekonana, że wszystko, co robi, jest tak ważne, że nie może, no naprawdę nie może mnie usłyszeć. Większość pracowała ze mną od dawna. Wiedziała, że rzadko się wydzieram, ale kiedy podnoszę głos, ktoś ma przesrane. Wiedziała też, że mam temperament co się zowie.
W końcu Candy, druga asystentka reżysera, podniosła głowę i popatrzyła na mnie. Daję słowo, powinna grać, zamiast biegać reżyserowi po kawę - pracowałam z gwiazdami, które nie potrafiły wyrazić jednej setnej tego strachu, który teraz widniał na twarzy Candy. Była uroczą piegowatą myszką o ciele boksera wagi piórkowej, dzielną jak diabli. Jednak diabli już rozszarpywali jej dzielność na kawałki. A to był dopiero jej drugi tydzień w ekipie.
- Przykro mi, pani Moore. Pan Travis powiedział, że cukier mu spadł, i musi iść do przyczepy po baton proteinowy. Powiedziałam, że wyślę gońca, ale się uparł, że nie i że zaraz wróci.
- W środku ujęcia? Mojego pieprzonego ujęcia? Wiszę na tym sznurku jak pranie amiszów, którym wiatr łopoce, a on schodzi z planu? Czy on, k****, zwariował? -Odwróciłam się w powietrzu. - Do cholery, Tony, uwolnij mnie od tego.
Tony Tanner dał znak Jamie Long i mój szef kaskaderów razem z moją dublerką bez słowa zaczęli mnie opuszczać.</span>
Barbeau Adrienne, Scott Michael "Wampiry Hollywoodu".