cudowna dyskusja - ja w sumie zależy od nastroju, chociaż raczej szala idzie w stronę regencji, a także georgian i wiktoriański, western też może być
a dobry medieval nie jest zły
przyznaję za to, że okołorenesansowe rzadziej, ew. w realiach pn europy.
a teraz, uwaga, Tren dla inteligenta w Tygodniku Powszechnym
http://tygodnik.onet.pl/1547,1443732,1,dzial.html
tekst komentujący rzeczywistość przedwyborczą - wybaczcie, proszę
ale na 2 stronie artykułu coś dla nas
"(...)
Bunt mas
Na to wszystko nałożyła się kultura masowa. Niby w czasach PRL-u mieliśmy z nią do czynienia: śpiewały nam gwiazdy estrady, w czwartki wieczorem nadawano w telewizji „Kojaka", a w księgarniach pojawiały się niekiedy anglosaskie bestsellery. Jednak dopiero z początkiem lat 90. popkultura pojawiła się z całą mocą i błyskawicznie odcisnęła się na stylach odbioru. By zjawisko zilustrować anegdotą: pierwsze, ocenzurowane tłumaczenie powieści Fredericka Forsytha „Psy wojny" czytało się w latach 70., próbując umieścić autora gdzieś pomiędzy literaturą iberoamerykańską a Kurtem Vonnegutem. Kiedy piętnaście lat później zaczęto wydawać pokrewnego mu Roberta Ludluma, sam wygląd okładek sygnalizował, że mamy do czynienia z czymś radykalnie odmiennym.
Seria „Harlequin" stworzyła wkrótce zupełnie nowy segment czytelników, dla których już Ludlum był zbyt wyrafinowany. Inteligenci mówili wtedy z sarkazmem, że na „Harlequiny" nie ma co narzekać, skoro zmniejszają liczbę wtórnych analfabetów. Mieli zresztą rację; tyle że nowi czytelnicy, wraz ze swymi, nieobfitymi zresztą, portfelami, zrewolucjonizowali wkrótce rynek książki, a także wyobrażenie o funkcji stacji telewizyjnych, tudzież o progu opłacalności produkcji filmowej. Teoretyczne dyskusje z lat 80. o „literaturze dla kucharek" (cytuję okropne sformułowanie z epoki) przyoblekły się nagle w konkret. Programy dla wymagającego widza przeniesiono w telewizji publicznej na godziny nocne. Zaznaczyli swoją obecność odbiorcy jak z klasycznej książki Ortegi y Gasseta „Bunt mas": „umysły przeciętne i banalne, [które] wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym". Znamienne, że zastanawiałem się przez dłuższy czas, czy umieszczać tu ten cytat, brzmi on bowiem dzisiaj w najwyższym stopniu nietaktownie.
(...)
Jerzy Sosnowski jest pisarzem, dziennikarzem TVP Kultura. Wydał m.in. zbiór esejów „Ach" ( WL, Kraków 2005), powieść „Tak to ten" (WL, Kraków 2006)."