Teraz jest 21 listopada 2024, o 16:54

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 28 kwietnia 2018, o 15:50

Kurde, nie wiedziałam :hihi: nie czytam y/a to teraz mam :hihi:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 28 kwietnia 2018, o 15:57

ale śmiesznie Ci to wyszło :mrgreen:
powiem Ci, że sporo tracisz ;) i mówi to osoba która konsekwentnie przez lata omijała :P ale akurat Romeo i Julia w wersji złej to NA ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 28 kwietnia 2018, o 16:03

to sobie zapiszę :)

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 5 czerwca 2018, o 22:11

- Kailee - rzucił za nią, ale nawet się na niego nie obejrzała. Jak to możliwe, żeby jeden dureń wyprowadzał ją z równowagi, aż do takiego stopnia?!
- Kailee!
Powiedziałaby mu, w co ją może pocałować, gdyby nie obawa, że za bardzo mu się to może spodobać.
Nie słyszała, że za nią szedł, dopóki nie weszła do domu, a on nie złapał jej za ramię, nie pachnął na ścianę i nie zagrodził jej sobą drogi ucieczki. Nie wiedziała, co nim kierowało i co zamierzał zrobić, ale nie zamierzała też czekać, żeby się przekonać. Całe jej zdobywane latami opanowanie przepadło z kretesem, w chwili, w której na nią warknął, a ona
instynktownie zasadziła mu kopniaka prosto w krocze. A kiedy zgiął się z bólu, złapała jego głowę i po prostu rąbnęła nią o ścianę.
Chętnie otrzepałaby ręce i po prostu go tak zostawiła, gdyby nie to, że gdy się odwróciła, zobaczyła wpatrzone w całe zajście dwie pary oczu. Jedne i drugie patrzyły na wszystko nawet nie mrugając, z wyrazem twarzy, który można nazwać tylko "zamrożonym".
Basior i Wadera właśnie byli świadkami, jak Kailee brutalnie nokautuje ich syna. Słowo "kompromitacja" nabierało dla niej właśnie nowego znaczenia.
W chwili całkowitej ciszy, w czasie której tylko Harper pomrukiwał i próbował pozbierać się na nogi, a Kailee szukała rozpaczliwie jakichkolwiek słów, które usprawiedliwiłyby tę jej napaść na jednego z bliźniaków, w końcu to Laila cicho chrząknęła i ostrożnie odezwała się jako pierwsza:
- To musiał być... interesujący wieczór.
- Synu - rzucił James z kamienną twarzą, której w żaden sposób nie dało się rozszyfrować. - Nie wiedziałem, że w twoim wieku to będzie konieczne, ale chyba jednak musimy porozmawiać o metodach, jakich używasz, bo robisz to naprawdę źle.
Harper w końcu pozbierał się na nogi i nawet zdołał się wyprostować, choć jego mina mówiła, że jeszcze odczuwa skutki spotkania z jej kolanem, ale tylko posłał jej bure spojrzenie, po czym skupił się na rodzicach.
- Możecie nas zostawić na chwilę samych?
Kailee się wreszcie odblokowała i natychmiast znacząco oddaliła od Harpera, ze złością mówiąc:
- Nie mam najmniejszej ochoty przebywać z tobą gdziekolwiek sama, a jak dotkniesz mnie jeszcze raz, to połamię ci każdą jedną kość w ciele, zrozumiałeś?!
Przeniósł na nią drapieżne spojrzenie, ale już się od niego odwracała i delikatniej zwracała się do jego rodziców.
- Przepraszam, że musieliście to widzieć. To się więcej nie powtórzy, bo Harper nie będzie się więcej do mnie zbliżał.
- Nasz syn bywa przyciężki umysłowo - zgodziła się z nią Laila, najwyraźniej teraz już nie zszokowana, tylko rozbawiona. - Wszystkim moim synom to się zdarza. Rozwiązaliście już swoje... problemy?
- Tak - rzuciła Kailee.
- Nie - w tym samym czasie warknął Harper.
- Przepraszam, że zaatakowałam waszego syna - powiedziała Kailee w stronę Pierwszych, ale patrzyła na Jamesa. - Jeśli będziesz mnie chciał za to ukarać, to zrozumiem i zastosuję się.
Laila zachichotała, co było niespodziewane i niestosowne w zaistniałych okolicznościach, ale nie przestała nawet, gdy James szturchał ją łokciem.
- No cóż - odparł James, chyba też bardzo starając się nie roześmiać. - Zgaduję, że zasłużył. Nie widzę powodu, żeby się w to mieszać. To wasze sprawy.
Kailee podziękowała mu skinieniem głowy, posłała jeszcze jedno wrogie spojrzenie powarkującemu Harperowi, po czym skierowała się ku schodom.
- Położę się już. Przepraszam i dobranoc.
- Śpij dobrze, kochanie! - zawołała za nią nadal ubawiona Laila, a gdy na piętrze trzasnęły już drzwi, wyszczerzyła się do syna. - Czoło ci zsiniało.
Harper nie widział w tym niczego zabawnego. Z tą piekielną, seksowną wariatką, nie dało się normalnie rozmawiać! I robiła dosłownie wszystko na przekór, żeby tylko doprowadzić go do wylewu. A jego rodzice najwyraźniej uważali to za zabawne.
- Taaak - rzucił James, z rozbawieniem, obejmując żonę ramieniem i uśmiechając się złośliwie. - Cóż, synu, to żaden wstyd, kiedy kobieta spuszcza ci manto. Zwłaszcza, jeśli jest ładna.
- Kailee nie spuściła mi manta.
- Owszem, spuściła - zachichotała Laila. - Kocham tę dziewczynę!
- Kochanie, to delikatne sprawy, o których musi rozmawiać ojciec z synem - powiedział do niej James, ewidentnie też świetnie się bawiąc sytuacją.
- Nie ma żadnych spraw - warknął Harper, rozcierając siniaka na czole. Najwyraźniej Kailee przypominała sobie jaka jest silna w chwilach gniewu. - To było zwykłe nieporozumienie. Nad wszystkim panuję.
- Z mojej perspektywy to wyglądało na "nie-zbliżaj-się-do-mnie-psychopato" - powiedziała słodko matka i zamrugała niewinnie do męża. - A ty co widziałeś, kochanie?
- Mniej więcej to samo - odparł, coraz bardziej rozbawiony.
Harper się skrzywił. Miał rodzinę z piekła rodem.
- Czy to jest już teraz ten moment, w którym przyznajesz, że nie obejdziesz się bez pomocy swojej ukochanej matki i prosisz ją o wsparcie? - rzuciła Laila do Harpera, ale ten
zdecydowanie pokręcił głową. Ostatnie czego potrzebował, to żeby jego matka się włączyła w to wszystko. Jej metody były wybitnie niehumanitarne.
- Poradzę sobie.
- Właśnie widziałam, jak świetnie sobie radzisz - stwierdziła Laila bez grama współczucia. - Jak tak dalej pójdzie, to jak nic będę cię musiała odwiedzać w domu wesołego wariata i karmić ryżowym kleikiem.
- Spróbuję nie sprawić ci aż takiego kłopotu - odparł z przekąsem, mając wielką ochotę wyjść i trzasnąć drzwiami, a jednocześnie czuł nieprzepartą ochotę, żeby wejść za Kailee na górę i wymusić na niej wreszcie wszystkie odpowiedzi. A na koniec zmusić ją do dopuszczenia go do siebie z jego mocą, żeby ułatwić jej zmienianie formy.
I żeby ją pocałować. Naprawdę mocno.
Matka zmarszczyła z niesmakiem nos i posłał bure spojrzenie swojemu partnerowi.
- Przemów mu do rozumu. Przecież to też twój syn.
- Nie wyglądasz najlepiej, Harper – rzucił James. – Jeśli jej szybko nie oznaczysz, będzie coraz gorzej. To, co czujesz teraz, jest tylko marną namiastką tego, jak będziesz się czuł za parę dni. Porozmawiaj z Croftem, jeśli mi nie wierzysz. Czy powiedziałeś już Kailee, co do niej czujesz?
- To nie jest takie proste.
- Nie powiedziałem, że jest. Ale zrób to. Nie ma na co czekać.
Harper odruchowo spojrzał w stronę schodów, zwalczając dominującą potrzebę wspięcia się po nich, prosto do sypialni Kailee, tylko po to, żeby zobaczyć, że jest tam cała i zdrowa. Wierzył ojcu, gdy ten mówił, że będzie jeszcze gorzej, ale nie potrafił sobie tego wyobrazić. Chciał wszystko rozegrać mądrze, ale ta dziewczyna mu to wszystko strasznie utrudniała.
- Pójdę już – rzucił, bo zaczynał przegrywać swoją wewnętrzną walkę o pozostawienie jej dzisiaj samej sobie.
Laila wyrzuciła w ręce powietrze ze zniecierpliwieniem, odwróciła się na pięcie i bez słowa zniknęła w salonie.
James przyjrzał się Harperowi uważnie, zanim się do niego odezwał.
- Mam nadzieję, że masz jakiś plan, synu, bo aktualnie twoje zachowanie można nazwać głównie skrajnie głupim.

Strażnik Karolina Kaim.
:evillaugh: :evillaugh: :evillaugh: :smile: :smile: :smile:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 5 czerwca 2018, o 22:23

aż sobie troszkę przypomniałam :lol:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 5 czerwca 2018, o 23:35

Ostatnio ta Karoliną Kaim często miga mi na forum. Zainteresować się nią chyba trzeba hmmm
Tajemna jak coś jeszcze będziesz miała zabawnego to wrzucic to może szybciej się na te autorke skusze

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 6 czerwca 2018, o 13:26

Aleqsiu, zainteresuj się ;)
tylko ostrzegam, początek Czarownicy jest mocno zniechęcający :P bym prawie porzuciła przez pewną scenę :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 15 czerwca 2018, o 11:22

Spoiler:



Pucked - Helena Hunting
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 15 czerwca 2018, o 11:42

O mamo, co to było :evillaugh:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 15 czerwca 2018, o 11:45

To jeszcze nic. :evillaugh: Jak rozmawiają o jej BOBRZE ,to można z krzesła zlecieć :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 16 czerwca 2018, o 11:10

Dobre :evillaugh: a po ile oni mają lat?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 16 czerwca 2018, o 11:19

On 25 lat ,a ona coś około tego. :P
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 czerwca 2018, o 11:36

O, widzę że Pucked fajnie przetłumaczone. Może się skuszę na powtórkę, bo książeczka zapewniła mi świetny masaż przepony :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 czerwca 2018, o 11:43

pamiętasz końcówkę ? :evillaugh: :evillaugh: :evillaugh:
Spoiler:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 czerwca 2018, o 13:03

Końcówka to był totalny szok. Dla pewnej "końcówki" zresztą też :hyhy: Wpaść na coś takiego :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 czerwca 2018, o 18:00

Masakra :hahaha:
Spoiler:
:evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 18 czerwca 2018, o 23:24

"- Słabość? - Obsidian rzucił Moonowi zdezorientowane spojrzenie.
- Zależy jej na tobie. Sądzę, że bardzo ją pociągasz.
- Odrzuciła mnie.
- Przestraszyłeś ją?
Ramiona nagle mu opadły, przypominając sobie jej strach. - Tak.
- Zagadka rozwiązana. Po prostu powiedz jej, że przepraszasz, zrób smutną minę
porzuconego szczeniaka i powiedz jej, że będziesz bardziej starał się tego nie
robić. Kobiety wielkodusznie wybaczają, jeśli im na tobie zależy.
- Smutną minę porzuconego szczeniaka?
Oczy Moona szerokoło się otworzyły i nieznacznie wysunął dolną wargę, po czym
lekko spuścił głowę. Zamrugał kilka razy wielkimi oczami, smutne emocje były
dobrze widoczne. - Jak ta.
Śmiech zaskoczył Obsidiana, kiedy wyrwał się z jego ust. Wyraz twarzy samca był
komiczny. - Odmawiam.
Samiec roześmiał się. - Wiem, że to wygląda śmiesznie, ale taak, to absolutnie
działa. Cały czas ratuje mi tyłek, kiedy napytam sobie biedy.
- Jakiej biedy?
- To takie powiedzenie, które oznacza kłopoty. Naprawdę byłeś trzymany w
odosobnieniu i twoja komunikacja z technikami była ograniczona, jeśli tego nie
znasz. Co ci robili?"


chwilę później...


"Dzwonek zadzwonił znowu i wyprostowała ramiona. Poniesie konsekwencje swoich działań z wysoko podniesioną głową. Uniosła głowę i przekręciła klamkę szeroko otwierając drzwi. Patrzył na nią Obsidian. Jego włosy były rozczochraną plątaniną, spływającą z nagiej piersi, ale ledwie to zauważyła zbyt zaskoczona zastaniem go na swoim progu.
- Chcę wejść do środka. - Zrobił krok bliżej i całkowicie zablokował otwór drzwiowy. - Odsuń się.
Zachwiała się lekko, gdy zrobiła co zażądał. Wszedł do jej domu i stanowczo zamknął za sobą drzwi. Jego wzrok opuścił ją, aby wolno wędrować po salonie.
- Jak wydostałeś się z Medycznego? Czy oni wiedzą gdzie jesteś? Mogłeś się zranić, albo zgubić.
Ciemne oczy skupiły się na niej. - Bądź cicho. Przyszedłem porozmawiać i będziesz słuchać.
Zamknęła usta, gdu zdumiona patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami.
Wypuścił głęboki oddech i wyprostował ramiona. Zastanawiała się, dlaczego nie ubrał koszulki. Zerknęła w dół odkryć, że butów też nie włożył. Miał plamy trawy na kolanach, jakby się na nie osunął.
- Alli?
Skupiła się na jego twarzy i sapnęła. Z wytrzeszczonymi oczami i ustami ściągniętymi w ciup, z wykrzywioną dolną wargą wyglądał jakby cierpiał z bólu. Szybko zamrugał i rzuciła się do niego pewna, że własnie miał zemdleć. Rozpostarła ręce na jego piersi i pchnęła na drzwi za nim, wiedząc doskonale, że nie była wystarczająco silna, aby go złapać, gdyby upadł do przodu. Mogła mieć tylko nadzieję, że podeprze go w pionie, dopóki nie odzyska równowagi. Głową uderzył w drewno tak mocno, że skrzywiła się na odgłos.
- Dlaczego atakujesz? - Wyglądał na zaskoczonego. - Wciąż jeszcze jesteś na mnie zła?
- Gdzie cię boli? Masz zawroty głowy? Słabo ci?
- Nie pchnęłaś mnie tak mocno.
- Wyglądałeś na chorego.
Ciche warknięcie uciekło z jego rozchylonych warg. - Próbowałem smutnej miny porzuconego szczeniaka.
- Co? - Była zdezorientowana, gdy przestała tak mocno naciskać na niego dłońmi, by utrzymać go przy drzwiach.
- Przyszedłem tu z Medycznego powiedzieć, że przepraszam.
- Za co? Strasząc mnie? Przed chwilą myślałam, że zaraz zemdlejesz. Jesteś pewny, że nic ci nie jest? - Odsunęła się ostrożnie i spojrzała w dół na jego kolana. - Czy ty upadłeś? Uderzyłeś jakoś głową? Kolana wyglądają na stłuczone. - Patrzyła mu prosto w oczy, próbując zobaczyć jego źrenice."

:evillaugh: :evillaugh: :evillaugh:
Tak oto wyszła Obsidianowi smutna mina porzuconego szczeniaka... :hahaha:

Obsidian Laurann Dohner.
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 19 czerwca 2018, o 07:43

Świetne. Ta książka jest po polsku, czy czytasz oryginał?
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 19 czerwca 2018, o 09:40

oj Obsidian :hihi:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 czerwca 2018, o 16:39

Lucy Ty na to Pucked to tak namawiasz :P
nasuwa mi się odrobinę skojarzenie z Sivec :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 19 czerwca 2018, o 19:23

Bo sądzę ,że warto :wink: Bohaterka jest tak zakręcona ,że normalnie wymiata :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 czerwca 2018, o 19:31

dorzuciłam do koszyczka :P
oby mnie tylko nie wkurzała :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 19 czerwca 2018, o 19:33

mam nadzieje :hihi:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 21 czerwca 2018, o 15:05

To:
– Może tak książkę telefoniczną pod tyłek? A w ogóle jak to się stało, że
jesteś taka mała?
– Skurczyłam się w praniu. – Wiozę nas już w stronę autostrady.
:evillaugh:
Albo to:
Chyba masz rację – mówi ciężkim tonem.
– Słucham? Mógłbyś to powtórzyć za chwilę, żebym to nagrała?
Zrobiłabym z tego dźwięk powiadomienia do esemesów. Lucy Hutton, masz
rację.
Jak mu trochę podokuczam, to może go wyciągnę z tego stanu. Patrzy na
mnie.
– Powiadomienie do poczty głosowej też mogę dla ciebie zrobić, jeśli
chcesz. Tu poczta głosowa Lucy Hutton. Jest zbyt zajęta popłakiwaniem na
ślubie obcej osoby, żeby teraz odebrać, ale proszę zostawić wiadomość.
– Och, zamknij się. Pewnie się naoglądałam za dużo filmów. To było takie
romantyczne.
– Ależ ty jesteś słodziutka.
– Joshua Templeman uważa, że jestem słodziutka. Piekło oficjalnie
zamarzło.
Uśmiechamy się do siebie szeroko.
– Pewnie nie bez powodu płakałaś. Marzysz o własnym ślubie?
Patrzę na niego zaczepnie.
– Nie. Jasne, że nie. Co za obciachowy tekst. Poza tym przypominam, że
jakoś na horyzoncie nie widać mojego narzeczonego.
– No to dlaczego ryczysz na ślubie obcego człowieka?
– Zdaje się, że ślub to jeden z najstarszych rytuałów cywilizacji. Każdy
człowiek pragnie mieć kogoś takiego, kto by go kochał do tego stopnia, że
nosiłby symboliczną złotą obrączkę. No wiesz, żeby wszystkim pokazać, że
jego serce jest zajęte.
– Nie jestem pewien, czy w dzisiejszych czasach to jeszcze takie ważne.
Zastanawiam się, jak mu to lepiej wytłumaczyć.
– To takie pierwotne. On nosi moją obrączkę. Jest mój. Nigdy mi go nie
odbierzesz.

:hyhy:
Sally Thorne Wredne igraszki
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 21 czerwca 2018, o 15:54

No fajne to :P
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości