Teraz jest 16 czerwca 2024, o 09:29

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!

Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 30 grudnia 2013, o 23:17

No w tv, tłumaczenia dialogów, też super hiper jakością nie grzeszą ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 grudnia 2013, o 23:19

Aaa, a już myślałam, że to jakaś następna perełka :hyhy:

Nie kontaktuję już za bardzo, o pół godziny za długo w pracy :hyhy:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 4 stycznia 2014, o 07:03

Lilia napisał(a):w rodzaju: nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy?

Nie, w przeciwnym znaczeniu: "wetknę twój nos w nie twoje sprawy, mimo że nie chcesz."
Agrest napisał(a):Są przecież i dobre, ale łatwiej tu przyjść z czymś negatywnym, niż pozytywnym ;) Zwykle kiedy jest pozytywnie - to tłumaczenie po prostu nie zwraca naszej uwagi (o ile nie jest to przekład jakiegoś bardzo wymagające tekstu). I to jest zrozumiałe i nie tak do końca negatywne...

Właśnie mi wpadło w oko świetnie brzmiące tłumaczenie harlequina. Najpierw chciałam napisać o nim na stronie Harlequina, ale pomyślałam, że chwaląc jedną jedyną książeczkę z setek przeczytanych, na pewno obrażę redakcję i wtedy to nie będzie wcale pochwałą. Miałam w takim razie napisać w wątku o Światowym Życiu, ale jednak najlepiej pasuje tutaj:
Sabrina Philips "Wesele w Atenach" (z maja 2012). Nazwisko przy "Opracowanie redakcyjne" jest inne niż przy "Redaktor serii". Myślę, że to oznacza, że pan, który jest wymieniony jako "opracowujący redakcyjnie" naprawdę wykonał swoją robotę. Natomiast jeśli pozostaje to na głowie tej samej osoby, która wykonuje "redaktorowanie serii", to nie można liczyć, że ta biedna przepracowana pani znajdzie chwilkę czasu na przelecenie tekstu po odebraniu z tłumaczenia i puszczają nam bubla.
Ewentualnie to pani tłumaczka zrobiła wszystko tak jak powinna, a nikt tego już nie zepsuł.
"Wesele w Atenach" jest genialne. Nikt nie zaprzecza sam sobie w kolejnych wypowiedziach. Dialogi są płynne. Opisy zresztą też. Zachowana jest logika przyczynowo-skutkowa. Nie ma żadnego chaosu ani bełkotu. Nie ma powtórzeń. Właściwie przy czytaniu po raz pierwszy nie czułam, że to "tylko" harlequin.
Historyjka opowiedziana przez panią autorkę jest niestety słabiutka. Młode małżeństwo się nie dogadało z pewnymi drobiazgami i zamiast zrobić sobie awanturę i pogodzić się w łóżku, to się całkiem rozstali na długie lata. Przy ponownym spotkaniu cały czas posądzają się nawzajem o jakieś bezsensowne drugie dno ukryte w ich słowach. Każdą wypowiedź druga osoba w myślach komentuje negatywnie i ani razu żadne z nich nie zapyta "co masz na myśli, mówiąc ...". Para niedorozwiniętych przedszkolaków. Aż żal, że takie doskonałe opracowanie redakcyjne zmarnowało się na takie byle co.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 9 stycznia 2014, o 16:26

Cudowne przemiany u Macomber:
pies w jednej części zdefiniowany jako labrador, w drugiej okazuje się wyżłem
szlafrok córki, w drugiej części okazuje się szlafrokiem matki
ja wiem, że może i jestem upierdliwa, ale aż mnie zęby bolą

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 9 stycznia 2014, o 16:50

ja w jakimś romansie znalazłam bodajże sofę z pracowni Louisa Quinze'a :zalamka:
Ostatnio edytowano 11 stycznia 2014, o 16:08 przez Scholastyka, łącznie edytowano 1 raz
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 11 stycznia 2014, o 00:44

Uwielbiam takie niezgodności :]

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 stycznia 2014, o 00:55

Może ktoś ma dowody na to, że on miał swoją pracownię i w tajemnicy przed wszystkimi sobie coś tam dłubał w drewnie?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 11 stycznia 2014, o 13:36

duzzza22 napisał(a):Uwielbiam takie niezgodności :]

Mam kolejny tom Macomber i kolejnego tłumacza, który odczytuje chyba coś innego. Zastanawia mnie też dwuletnie dziecko, które tam przed chwila nauczyło się chodzić i wszyscy są z tego dumni, przy czym nie ma najmniejszej wzmianki o kłopotach dziecka w rozwoju. Ale już nie narzekam :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 14 listopada 2014, o 23:07

Czytam książkę Dziewczyny z Nowego Jorku Gemmy Burgess wydaną przez wydawnictwo Pascal. Tłumaczka przyjęła zasadę nieprzekładania nazw angielskich. Nazwy miejsc na Brooklynie, od biedy... Mogę też ewentualnie wybaczyć oryginalny tytuł "What Katy Did", choć to wyszło po polsku, no ale dobra, mało popularne. Jednak "Rilla of Ingleside" Lucy Maund Montgomery boli... Ale już "Daddy Long Legs" Jeana Webstera to mnie pokonało, no.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28446
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 listopada 2014, o 00:43

hmm, ja coraz częściej mam wrażenie, że do druku idą drafty w typie: tłumacz mówi sobie "pokażę, że już prawie zrobione, a te szczegóły sprawdzę na koniec" ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3217
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 15 listopada 2014, o 09:15

No cóż, przy niektórych stawkach za tłumaczenia naprawdę trudno, żeby tłumaczenie przyjął profesjonalista... Wszak profesjonaliści też muszą z czegoś żyć...
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 15 listopada 2014, o 19:21

Szkoda, że ceny książek niezmiennie profesjonalne ;)


hmm, ja coraz częściej mam wrażenie, że do druku idą drafty w typie: tłumacz mówi sobie "pokażę, że już prawie zrobione, a te szczegóły sprawdzę na koniec" ;)


Możliwe, możliwe. Jednak nie wszystkie tytuły zostały nieprzetłumaczone, bo jest na przykład Zmierzch. Ale już Hunger Games nie po polsku.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28446
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 listopada 2014, o 21:47

no draft jak się patrzy :lol:

ps ano właśnie, cena... dlatego tak wiele wybaczam selfpublishingowi, jeśli niskobudżetowy (najwyżej nie kupię ponownie / będę się zastanawiać). ale jak masz 35zł ceny okładkowej...
czy ile tam...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3217
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 15 listopada 2014, o 23:35

Agrest napisał(a):Szkoda, że ceny książek niezmiennie profesjonalne ;)


Tjaaa, nawet bardziej niż profesjonalne, w Polsce drożej znacznie niż za granicą (zwłaszcza jeśli chodzi o ebooki)...
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 3 grudnia 2014, o 15:58

Bardzo nie lubię, gdy w niemieckich tłumaczeniach główni bohaterowie za długo zwracają się do siebie na "pan/pani".
Szczególnie w Światowym Życiu bardzo mi się to rzuca w oczy. Najczęściej tłumaczki próbują z tego wybrnąć w ten sposób, że jak para się pierwszy raz pocałuje lub ze sobą prześpi, to automatycznie przechodzi ze sobą na "Ty".
Ostatnio jednak zauważyłam, że w jednej książce ktoś masakrycznie przesadził. Meg Cabot, trzeci tom serii Boy, ten o podróży do Włoch.
Bohaterowie od pierwszej do ostatniej strony mówili do siebie per pan/pani. Na końcu, gdy już wiadomo, że stworzyli parę i zostaną ze sobą na dłużej, nie ma już ani jednego dialogu, w którym mogliby do siebie mówić po imieniu.
A wcześniej jest scena, w której poznają pewną panią, także z Ameryki. Siedzą razem w poczekalni ambasady i rozmawiają, a cała rozmowa jest na Ty. Od początku się do tej pani tak zwracają, a pani do nich. Potem wychodzą z ambasady i do siebie z powrotem per pan/pani.
Jestem bardzo dzielna, bo nie pogryzłam książki, a był moment, że chciałam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 3 grudnia 2014, o 16:05

To rzeczywiście wkurzająca maniera :ermm:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 3 grudnia 2014, o 17:47

o rety. To się nie dziwię że masz do tej książki zarzuty ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 3 grudnia 2014, o 18:00

Zaskoczę Cię, Sol, ale zarzuty miałam po wersji polskiej. Że była nudna i nie spełniła moich oczekiwań odnośnie wątku kryminalnego lub przygodowego.
Teraz przy powtórce po niemiecku, oceniłam ją dużo wyżej. Nie oczekiwałam już niczego poza prostym romansikiem i tyle dostałam.
Mojego cierpienia wynikającego z decyzji tłumaczki o nie przechodzeniu bohaterów na Ty, nie wzięłam wcale pod uwagę przy ocenianiu książki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 6 grudnia 2014, o 00:05

SEP "Kandydat na ojca" po niemiecku: w trakcie wspólnego przebywania w łóżku ona do niego nadal per pan.
Spotkali się kilka tygodni po tym, gdy się dwa razy puknęli i oboje do siebie sie zwracali wyłącznie per pan/pani.
Po ślubie wreszcie przestali. Na szczęście, no bo ile w końcu mogą wystawiać na próbę moją cierpliwość.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 6 grudnia 2014, o 00:25

Może tłumacz w końcu się połapał?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 6 grudnia 2014, o 00:30

Bardzo jestem ciekawa, jak zostało to przetłumaczone w polskiej wersji, ale niestety nie mam tej książki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 marca 2016, o 19:43

Wyszukiwałam wczoraj książki, które napisane są w pierwszej osobie czasu teraźniejszego i przy okazji doszukałam się, że w polskich tłumaczeniach w niektórych książkach Sophie Kinselli pozmieniano czas narracji. Zamiast czasu teraźniejszego, zrobiono przeszły, co uważam za świństwo. Autor prawdopodobnie sam zna się na czasach na tyle, że, pisząc książkę, dobiera je świadomie, a zmiana czasu zmienia bardzo wiele w odbiorze tekstu. Chamstwo normalnie.

Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że użycie czasu teraźniejszego ma na celu wciągnięcie czytelnika w akcję i jego większe utożsamianie się z głównym bohaterem. Przy czasie przeszłym jest efekt, jakby ktoś inny nam opowiadał, co mu się wydarzyło. Przy teraźniejszym my sami jesteśmy w tych wydarzeniach w środku.
Dlatego taka zmiana czasu narracji przez tłumacza lub redaktora powoduje, że zamiast wejść w bohatera i w jego emocje, tylko stoimy obok niego.

Autor, wiedząc jak będzie prowadził narrację, może zaplanować użycie różnych pisarskich sztuczek, w celu wywołania jakiegoś efektu u czytelnika. Przy użyciu innego czasu musiałby używać innych sztuczek. Dlatego taka podmiana wydaje mi się całkowicie pozbawiona sensu i może tylko szkodzić książce.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 2 marca 2016, o 20:15

Ja ostatnio czytałam książkę napisana w czasie teraźniejszym i to była masakra. Normalnie jakbym didaskalia w dramacie czytała.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 marca 2016, o 20:19

Ale przynajmniej nikt nie próbował jej uzdatniać poprzez bezczelną zmianę zamysłu autora.
Obrazek

 
Posty: 1742
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 2 czerwca 2018, o 14:56

:] A co powiecie na to?

"Była to najwartościowszy część jej skromnego majątku, przekazana jedynemu wnukowi". Cytat pochodzi z książki Adrienne Basso "Miłosny odwet". Tłumacz czy redaktor?

Dodatkowo w jednej z książek Quick znalazłam majtki. Niby nic, ale w XIX wieku majtki (czy może bardziej zaszyte w kroku pantalony) to była część garderoby noszona przez prostytutki i może ewentualnie aktorki. Tak zwane "porządne kobiety" nosiły pantalony nie zaszyte w kroku. I te majtki powtórzyły się kilka razy. I jeszcze "szewek" (zdrobniale "szew"- taki na ubraniu, zresztą na rzeczonych majtkach).

Jak byście przetłumaczyły słowo "pursue", ale żeby nie miało, aż tak negatywnego wydźwięku jak "molestował/napastował"?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości