Kajkowa napisał(a):Ja średniowiecza też nie jestem w stanie zdzierżyć.
A ja bede obronca sredniowiecza.Po pierwsze to w niektorych romansach nie warto w ogole zwracac uwagi, ze to sredniowiecze, bo ze sredniowieczem nie ma nic wspolnego, a tylko watek romantyczny tam osadzony bo pasowal. Ale niektore autorki dbaja o wiernosc szczegulow historycznych i obyczajowych, moze bardziej w tych ksiazkach historyczno-sensacyjnych, niz prawdziwych romansach.
Sredniowiecze to moja ulubiona epoka,tez ze wzgledu na atmosfere tam panujaca.Moglabym chyba powiedziec,ze fikcja historyczna
to jest wlasnie to co lubie najbardziej
A autorki romansow najlepiej sie spisuja wlasnie w epoce ktora znaja, wiec chyba lepiej im wychdzi jak sie trzymaja danej epoki, zwlaszcza w romansach historycznych.W sumie chyba nawet latwiej jest pisac o czyms co sie zna,jak sie nie zna to wychodzi cos dziwnego i irytujacego.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'