Strona 73 z 79

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 18:31
przez Wiedźma Ple Ple
to A mamy porządne? :hyhy:

a te szczegóły, to one naprawdę takie wiekopomne? :hahaha:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 18:41
przez Levanda
Może to nie najlepszy temat żeby wklejać ten fragment, ale Palmer, jak zawsze rozbraja. A może to wina tłumaczenia? Przykład tego, że redaktor przysypiał czytając książkę. Fragment powieści Przed świtem.

Wprowadzam w sytuację: Brat Corteza zginął. Okazało się, że jego dziewczyna była w ciąży więc postanowił się z nią ożenić aby nie dopuścić do aborcji. Wyznaje więc naszej bohaterce prawdę i mówi że mały Joseph to nie jego dziecko.

Izaak... Jego brat. W głosie Corteza usłyszała osobliwy ton.
- Co u niego? - zapytała, spoglądając na Corteza z ciekawością.
- Umarł - odparł krótko i wrzucił wsteczny bieg.
- Niedawno? - spytała ostrożnie.
- Przed trzema laty.
W tym samym czasie Cortez poślubił inną kobietę. Przyszło na świat dziecko. Phoebe zrobiło się słabo... A jeśli...
- Była w trzecim miesiącu ciąży. Joseph to... ich dziecko - wykrztusił z trudem, jadąc wolno górską drogą ku szosie. - Jej rodzice nalegali, żeby przerwała ciążę. Moja matka dostała ataku serca. Izaak nie żył...
- Poświęcili ciebie, żeby ratować dziecko. Zacisnął palce na kierownicy. Na samą myśl o tym serce ścisnęło mu się z żalu. Phoebe szybko kojarzyła fakty i wyciągała trafne wnio­ski. Zawsze była bardzo bystra.
- Joseph nie jest twoim synem, tylko bratan­kiem - powiedziała.


Wytłuściłam najważniejsze momenty :roll: Sprytna ta bohaterka - wydedukowała to, co jej minutę temu facet powiedział.

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 18:54
przez Wiedźma Ple Ple
oj, to raczej Palmer jest :hyhy: przecież jej bohaterkom raczej nie brakowało hmm.. inteligencji emocjonalnej :hahaha: ale można sprawdzić :hyhy:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 18:55
przez Magadha
Dla porównania oryginał, oczywiście bohater nie wypowiada tu słów, które wytłuściłaś jako pierwsze. To naprawdę bohaterka domyśliła się czyje to było dziecko.

Isaac. His brother. She heard an odd note in his voice and stared at him curiously. “How is he?”
“He’s dead,” he said shortly. He started the car and put it in Reverse.
She folded her hands in her lap and looked out the window, uncertain about whether or not to press the
issue. “Recently?” she asked.
“Three years ago.”
Three years ago he’d married another woman. There was a child. She was feeling sick. What if…?
She turned toward Cortez with wide, curious eyes.
“She was three months pregnant with Joseph,” he choked out as he headed down the driveway toward
the highway. “Her parents wanted a termination. My mother had a heart attack over it. Isaac was dead.”
“So they sacrificed you to save the child.”
His eyes closed for an instant on a wave of pain. She was as perceptive as he remembered.
“Joseph,” she persisted. “Not your son. Your nephew!”
There was a long pause. He drew in a harsh breath. “My nephew.”

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 19:06
przez Fringilla
Wiedźma Ple Ple napisał(a):to A mamy porządne? :hyhy:

a te szczegóły, to one naprawdę takie wiekopomne? :hahaha:


a) nie o tworach kategorii A, AA czy też AA+ tu mówimy, ale o normalnym węgierskim B :hyhy:
b) ja się raz jeszcze pytam: a co pozostaje? :hyhy: czemu chcesz ciąć? :twisted: do Llosy (B+) wynocha, a nie się panoszysz po przyzwoitym powszechnym B ^_^

Palmer: i w mordczkę no nie mówcie, że to nie zmienia i wymowy i metawymowy sceny :lol:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 19:11
przez Levanda
Magadha napisał(a):Dla porównania oryginał, oczywiście bohater nie wypowiada tu słów, które wytłuściłaś jako pierwsze. To naprawdę bohaterka domyśliła się czyje to było dziecko.

Isaac. His brother. She heard an odd note in his voice and stared at him curiously. “How is he?”
“He’s dead,” he said shortly. He started the car and put it in Reverse.
She folded her hands in her lap and looked out the window, uncertain about whether or not to press the
issue. “Recently?” she asked.
“Three years ago.”
Three years ago he’d married another woman. There was a child. She was feeling sick. What if…?
She turned toward Cortez with wide, curious eyes.
“She was three months pregnant with Joseph,” he choked out as he headed down the driveway toward
the highway. “Her parents wanted a termination. My mother had a heart attack over it. Isaac was dead.”
“So they sacrificed you to save the child.”
His eyes closed for an instant on a wave of pain. She was as perceptive as he remembered.
“Joseph,” she persisted. “Not your son. Your nephew!”
There was a long pause. He drew in a harsh breath. “My nephew.”



Dziękuję, że poszukałaś :) czyli rzeczywiście tłumacz spaprał robotę i zrobił z bohaterki "inteligentkę" :wink:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 19:21
przez Wiedźma Ple Ple
Fringilla napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):to A mamy porządne? :hyhy:

a te szczegóły, to one naprawdę takie wiekopomne? :hahaha:


a) nie o tworach kategorii A, AA czy też AA+ tu mówimy, ale o normalnym węgierskim B :hyhy:
b) ja się raz jeszcze pytam: a co pozostaje? :hyhy: czemu chcesz ciąć? :twisted: do Llosy (B+) wynocha, a nie się panoszysz po przyzwoitym powszechnym B ^_^

Palmer: i w mordczkę no nie mówcie, że to nie zmienia i wymowy i metawymowy sceny :lol:

ja chcę ciąć? JA? :hyhy: ja tylko daję do zrozumienia, że dopóki nie zmienią na tyle, że naprawdę nie będzie grało i to na gołe oko i zarżnie ciąg logiczny (patrz SEP- nie wiadomo czego dotycząca kłótnia), to wszystkie wymowy i metawymowy są li tylko wynikiem indywidualnego odbioru :hyhy:

te same Renuary we wszystkich wymienionych odcieniach mogłyby być uznane za przegadane i tyle :wink: nie mówiąc już o tym, że się czasem tłumaczowi wydawało, że takie kwiaty są potrzebne i sam dopisywał! :hahaha: i tak samo się podobało niektórym jak te oberżnięte :hahaha:

żeby się porządnie obrazić trzeba mieć pewność, że nie dzieje się tak ze wszystkimi tłumaczeniami Be na całym świecie, a się dzieje i to jak :-P

do Llosy zaraz, na ciotkę Julię już jest w sam raz :hahaha:

a Palmer się rozwiązała- ot i metafizyczne połączenie dusz :hahaha:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 19:59
przez Fringilla
ależ tu psioczę na zjawisko globalne :hyhy:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 21:52
przez Agaton
Wiedźma Ple Ple napisał(a):czytelnik moja droga taki, który musi mieć przetłumaczone nie będzie miał absolutnie zielonego pojęcia, jakie ważne rzeczy go omijają :wink: co najwyżej pomyśli, ze autorka się mało stara ale to też jest indywidualna sprawa- patrz ile jest zachwyconych tym naszym Double standards- że niby taka cudna McNaught a to jest zupełnie inna książka :hahaha:


Właściwie racja, ale jakby ktoś miał ochotę porównać, to się zorientuje :) Jakby, oczywiście.
Ja tam tłumaczom już nie wierzę. Zapewne ich wycinanki zmieniają bohaterom też charaktery i motywy działań :]

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 21:56
przez Wiedźma Ple Ple
Fringilla napisał(a):ależ tu psioczę na zjawisko globalne :hyhy:
a to pardą :padam:

Zapewne ich wycinanki zmieniają bohaterom też charaktery i motywy działań

Agaton, powyższy przykład Palmer wskazuje na to, że zależy kto kogo i o co podejrzewa :hyhy:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 22:05
przez Agrest
Czasem zmieniają :-P

Na przykład na początku Mirandy Cheever, jak bohater pociesza nieletnią Mirandę, że wcale nie jest taka brzydka, mówi:

“I think you just need to grow into yourself.”

A po polsku:

Powinienem poczekać, aż podrośniesz.

Być może to tylko ja tak mam, ale polska wersja robi z tego Emilkę II ;)
I czy taki drobiazg jak to zdanie nie ma sporego znaczenia dla, jakby nie było, romansu? ;)

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 22:20
przez Wiedźma Ple Ple
przecież Amber rozdaje tekst studentom po kawałku "na próbę" to i widać efekt :hyhy:
co innego nieznajomość słownictwa i gramatyki czy zupełny brak polotu a co innego rozumne skrócenie :hyhy:

teraz w tej co czytam Robards jest 5 stron zapchajdziury o tym jak się do niej dobiera a nie wynika z tego zupełnie nic, nawet nudnie opisane :)
dla zwiększenia dramatyzmu aż ołówka poszukałam ... Robards pewnie miała zamówienie na więcej stron :hahaha:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 22:23
przez Fringilla
nie samochody, a rowery, nie rozdawali, a kradli :hyhy:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 22:25
przez Wiedźma Ple Ple
i nie na Placu Pigalle a na Placu Czerwonym? :hahaha:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 22:49
przez Fringilla
ach, "czemuż to HQ nieobecny w Rosji?" :hyhy:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 23:27
przez Alias
Wiedźma Ple Ple napisał(a):przecież Amber rozdaje tekst studentom po kawałku "na próbę" to i widać efekt :hyhy:
co innego nieznajomość słownictwa i gramatyki czy zupełny brak polotu a co innego rozumne skrócenie :hyhy


Prawda to?

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 23:29
przez Wiedźma Ple Ple
można znaleźć w necie kilka takich mrożących krew w żyłach opowieści :wink:

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 23:31
przez Alias
Hmmm... Oni to się chyba akurat najbardziej powinni się starać. Wykazać.

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 23:34
przez Agrest
Kto, ci studenci?

PostNapisane: 8 stycznia 2012, o 23:37
przez Alias
No no, ich miałam na mysli.

PostNapisane: 9 stycznia 2012, o 00:06
przez Wiedźma Ple Ple
no i się starali, jak mogli :)

PostNapisane: 15 stycznia 2012, o 17:09
przez Magadha
Słucham po polsku i właśnie coś mi nie pasowało, nie wiem jak można pomylić mężczyznę z kobietą, a jednak:

"You want me, Cole," she said in a gently preemptive
tone. "Do not try to deny it. I have asked you to be my lover. I have been given to
understand that most men would find such an invitation tempting.”


– Chcesz mnie, Cole – powiedziała tonem nieznoszącym
sprzeciwu. – Nie zaprzeczaj. Prosiłam cię, żebyś został moim
kochankiem. Dano mi do zrozumienia, że większość kobiet
uznałaby taką propozycję za kuszącą.


Liz Carlyle - Wdówka


Albo ktoś specjalnie miesza w e-bookach, a w druku to wszystko jest idealne. ;)

PostNapisane: 28 stycznia 2012, o 12:40
przez Wiedźma Ple Ple
w Bisie znalazłam kilka takich "nieporozumień" u Carlyle :wink:
----------------------------------


Aniołek zapodała w książkoteście i nie wytrzymam:
xxxx wziął od niej dziecko i trzymał je ostrożnie w wielkich dłoniach.
Jego syn. Radość i strach, które czuł, ścinały go z nóg. Nigdy w życiu nie zaznał czegoś podobnego.
Dziecko było niewiarygodnie maleńkie. Cud życia. Jak coś tak drobnego
mogło przetrwać? Wiedział, że zabiłby albo okaleczył każdego, kto zagroziłby jego dziecku.
- Jak go nazwiesz? - zapytał xxxx.


no jak to? jasne, że BUREK :evillaugh:

PostNapisane: 28 stycznia 2012, o 19:28
przez Agaton
Wiedźmo, leżę i kwiczę :rotfl:

PostNapisane: 29 stycznia 2012, o 21:29
przez Magadha
Wiedźmo niestety nie łapię tego żartu :wstyd:

Niezapomniane lato Balogh:

Zeszła noc należała do niego. Teraz nadeszła jej kolej.

Last night had been for him. He had poured out all his deepest pain to her, telling her Syd’s story and
his, and then he had reached out to her for physical comfort, which she had given generously, warmly,
unstintingly, gifting him with her very self.
This afternoon would be for her.


Dlaczego, dlaczego, dlaczego :mur: