Strona 63 z 79

PostNapisane: 13 stycznia 2011, o 12:35
przez gmosia
boskie jesteście :byebye:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 21:29
przez Roma
A ja stwierdzam że Amber nie za bardzo się uczy albo cenzurę uprawia. Porównuję sobie właśnie orginał dawidson z tłumaczeniem. I w zasadzie znów sceny seksu poszadkowane.
Spoiler:


Po tym opisie kolejne związane z seksem tez wycieli. Byc może seks oralny nie jest odpowiedni dla przyzwoitej polki?

PostNapisane: 21 marca 2011, o 21:32
przez Magadha
Proszę oświeć w której to książce :choler:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 21:35
przez Roma
dawidson undead and unwed czyli Nieumarła i niezamężna.
Czy ktoś mógłby na przykład na fejsie zainterweniowac?

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:13
przez Jadzia
:beat_brick: :ah: :beat_shot: oficjalnie stwierdzam, że nie chcę, żeby Amber wydawało jakiekolwiek autorki, które lubię lub mogłabym polubić :ah:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:20
przez Agaton
Ale co by im napisać? Że wycinają seks? ;) Gotowi odpisać, że, skoro jesteś w stanie zauważyć różnicę między oryginałem a tłumaczeniem, to powinnaś sobie doczytać :P
Swoją drogą, miałam niedawno zamiar czytać tę książkę, ale sobie podarowałam, bo to seria o jednej bohaterce (chyba?), a ja niespecjalnie lubię takie cykle :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:25
przez Agrest
Opis mnie ubawił :rotfl:

A w Amberze wrażliwcy jak zwykle tłumaczą :roll: Skoro już się takie bezeceństwa decydują wydawać, to niech im potem ręka nie drży przy takich scenach :P

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:26
przez Fringilla
otóż to :hyhy:

ps.też się wytarzałam czytając :hahaha:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:28
przez Jadzia
Agrest, proooszę, czy uważasz, ze słowa "Amber" i "konsekwencja" można użyć swobodnie w jednym zdaniu? :|

Agatonie, ja mam tak samo - a już miałam nawet na kompie Betsy, ale uznałam, że nawet styl Davidson mi nie zrekompensuje tego typu serii ;)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:30
przez Agrest
Ja tylko postuluję, Jadziu ;) Po Amberze naprawdę niczego się nie spodziewam, tym bardziej że podobno jest tam coraz większy bajzel ;)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:33
przez kasiek

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:54
przez Agaton
Komentarz Frin mnie ubawił :P
Swoją drogą, to ciekawe, że wybierają takie książki, a potem tną, jak im pasuje :roll: Znaleźli się strażnicy moralności :hahaha:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:59
przez Fringilla
Agaton - źle myslisz: "czytelniczki tego chcą" ^_^

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:19
przez Agaton
Fringilla napisał(a):Agaton - źle myslisz: "czytelniczki tego chcą" ^_^

Dobra... Nie załapałam. Proszę pełnym zdaniem :P

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:20
przez Agrest
Że usprawiedliwieniem Ambera jest, że to czytelniczki chcą, żeby seksy były wycinane ;)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:27
przez Agaton
Aaa, przyszło mi tak do głowy, ale wolałam się upewnić :)
Cóż, bywa. Może faktycznie ktoś woli mieć książkę bez scen :D Tylko byłoby miło, gdyby potencjalny czytelnik miał prawo sam o tym zadecydować.

PostNapisane: 22 marca 2011, o 00:17
przez Kawka
Też mnie wkurza, że wycinają niektóre sceny, choć raczej po angielsku nie czytam. Denerwuje mnie jednak sam fakt, że ktoś bezczelnie tnie książkę i robi z niej coś zupełnie innego niż oryginał. Czasem wpada mi w rękę romans, gdzie gołym okiem widać, że coś jest wyciete. Tekst powinno się tłumaczyć tak, żeby był najwierniejszy oryginałowi, bo nie po to się autor namęczył, żeby tłumacz odwalił manianę; i jeszcze zgarnął za to kasę. :evil:
A co do możliwości wyboru - wydawnictwa mogłyby wprowadzić opcję dla cnotliwych i wydanie hard dla złaknionych seksów. :hyhy:

PostNapisane: 22 marca 2011, o 09:28
przez Roma
Agaton napisał(a):Ale co by im napisać? Że wycinają seks? ;) Gotowi odpisać, że, skoro jesteś w stanie zauważyć różnicę między oryginałem a tłumaczeniem, to powinnaś sobie doczytać :P
Swoją drogą, miałam niedawno zamiar czytać tę książkę, ale sobie podarowałam, bo to seria o jednej bohaterce (chyba?), a ja niespecjalnie lubię takie cykle :)

W tłumaczeniach nie tylko o ten nieszczesny seks chodzi aczkolwiek jest najbardziej jaskrawy. Akurat tą serię znam dość dobrze, dlatego, że w czasach kiedy nie było u nas szans na paranormale w bulach srednio znając angielski czytałam ze słownikiem i translatorem po angielsku. Do Dawidson wracałam raz na jaiś czas i jak przeczytałam tłumaczenie to sobie uświadomiłam, że w tym akurat fragmencie coś poszatkowane jest. ja tan jestem średnio spragniona takich scen ale na litośc boską to są ksiązki dla dorosłych jak by na no nie patrzeć.
Co do doczytania po angielsku to tak ja to mogę zrobic, ale nie wszyscy w polsce czytają in English, a płacą w końcu za produkt pełnowartościowy, tak jak autor miał na mysli a nie tłumacz.

Co masz na myśli Agrest mówiąc bajzel w Amberze?

PostNapisane: 22 marca 2011, o 09:55
przez Agrest
Amber nie ma zbyt dobrej opinii wśród osób z branży - wystarczy zajrzeć na forum Wydawnictwa i ich obyczaje. Duża rotacja tłumaczy, redaktorów, kiepskie traktowanie (narzekania na szefową ;) ), osoby z którymi się lepiej współpracowało już nie pracują etc.
Nie oni jedni zbierają cięgi, ale cóż, Amber to nie jest firma krzak, tylko spore wydawnictwo, a opinię mają dość nieprofesjonalnych.

PostNapisane: 22 marca 2011, o 12:21
przez Agaton
Roma napisał(a):W tłumaczeniach nie tylko o ten nieszczesny seks chodzi aczkolwiek jest najbardziej jaskrawy. Akurat tą serię znam dość dobrze, dlatego, że w czasach kiedy nie było u nas szans na paranormale w bulach srednio znając angielski czytałam ze słownikiem i translatorem po angielsku. Do Dawidson wracałam raz na jaiś czas i jak przeczytałam tłumaczenie to sobie uświadomiłam, że w tym akurat fragmencie coś poszatkowane jest. ja tan jestem średnio spragniona takich scen ale na litośc boską to są ksiązki dla dorosłych jak by na no nie patrzeć.
Co do doczytania po angielsku to tak ja to mogę zrobic, ale nie wszyscy w polsce czytają in English, a płacą w końcu za produkt pełnowartościowy, tak jak autor miał na mysli a nie tłumacz.

Romo, ależ ja Cię doskonale rozumiem. Problem polega na tym, że Amber ma narzekającego czytelnika głęboko w poważaniu. Nie odpowiada na pytania albo odpowiedzi są nie na temat. Krytyka spływa po nich, jak woda po kaczce, więc przyczepienie się do jakości tłumaczenia, choćby wycięli obiad z rodzinką lub zakupy w centrum handlowym, nie wspominając o przytoczonym fragmencie, raczej nic nie da. Nawet jeśli odpiszą, wątpię, że coś z tego wyniknie w przyszłości. Ktoś im te książki jednak kupuje, więc odstawiają takie cuda. Daaawno temu u Balogh ucięli końcówkę, a u SEP pół rozdziału. Pewnie takich kwiatków całe mnóstwo, ale może na mniejszą skalę i czytelnik nie miał możliwości się co do tego upewnić.
Tak czy inaczej, przykre to.

PostNapisane: 22 marca 2011, o 17:14
przez Roma
Weszłam sobie na to forum i rzeczywiście. Po prostu tragedia.
Informacje według których wydawnictwa płacą tłumaczom trzy razy więcej niż autorom (Polakom) są równiez interesujące. Nie obrazajac nikogo tłumaczenie jest sztuką ale równiez pracą odtwórczą pisanie natomiast to zupełnie inna bajka. podsumowując w Polsce nie opłaca się być pisarzem.

PostNapisane: 23 marca 2011, o 16:42
przez aleqsia
Z książki Przebudzenie o północy Lary Adrian wyd. amber (mała litera,choć powinna być jeszcze mniejsza)
Tegan "nawsadzał" głównej bohaterce, uczestnicy zażenowani, a bohaterka smutna i zdenerwowana wychodzi z pokoju. Ona później idzie do niego, a ten wyskakuje z tekstem: "Jeżeli przyszłaś tu, żeby mnie przeprosić - przerwał jej - to niepotrzebnie. Nie należą mi się przeprosiny". Czytam i oczom nie wierzę, no więc przeskakuję do oryginału, którego notabene dukałam parę miesięcy temu, a tam "If you‘re looking for an apology, you can forget it". Achhh, brak słów. Dodam tylko, że to nie jedyny taki kwiatek, aż się nie chce dalej czytać. Chyba odkurzę znowu mój słownik. Pozdrawiam

PostNapisane: 23 marca 2011, o 16:50
przez Scholastyka
o matko moja miła....
EDIT: z moich grzechów translatorskich to jest przetłumaczenie "catholic" upodobań dosłownie, jak kazał słownik. Dopieero wiele lat później odkryłam w słowniku Webstera, dodanym do compaqua, że może to oznaczać "róznorodne/liberalne"....

PostNapisane: 23 marca 2011, o 16:51
przez LiaMort
no i mnie zatkało...xD

PostNapisane: 23 marca 2011, o 19:43
przez Roma
No cóż. jaki z tego wniosek? Jesli chcesz porządnego tłumaczenia - przetłumacz sobie sama...