Strona 59 z 79

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:22
przez Agrest
No i to niestety nie jest błąd wynikający z braku cofnięcia się do kontekstu - po prostu nieznajomość konstrukcji jak dla mnie. Równie dobrze można przetłumaczyć ' Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:24
przez pinksss
kurcze, ja wiem, ze się szybko tłumaczy i terminy napięte ale jak to tak nie rozumieć co się napisało i dalej pójść? Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:30
przez Agrest
No wiesz, kiedyś szukając informacji o jakimś tłumaczeniu, trafiłam na bloga pewnej tłumaczki, która mając akurat na warsztacie młodzieżowy paranormal bodajże, marzyła o tym, by przełożyć tekst nie przyswajając treści, więc... Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:33
przez pinksss
tak jak tamta od historyków ale do cholery ... taką łaskę robić ... Obrazek



w sumie dobrze, że nie została inżynierem od mostów Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:36
przez Agrest
Ta historyki też miała na koncie.

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:46
przez pinksss
to może ta sama, skarży się gdzie może biedaczka .. ale bym dała w łeb ... Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:51
przez Agrest
Być może, ale jak się czyta różne książki, to ma się przemożne wrażenie, że ich jest jednak więcej Obrazek

PostNapisane: 13 listopada 2010, o 17:52
przez pinksss
to murzyny jeno, murzyny Obrazek

PostNapisane: 21 listopada 2010, o 20:59
przez Scholastyka
no to uczcijmy tłumaczkę z prawdziwego zdarzenia:



<span style="font-style: italic">Smutna wiadomość: 14 listopada w wieku 90 lat zmarła w Warszawie Teresa Chłapowska, tłumaczka m.in. Tove Jansson, Selmy Lagerlof i Astrid Lindgren. To dzięki niej mamy Karlssona z dachu, Jonatana i Sucharka, Paszczaka i Włóczykija, i królową Solę... </span>

PostNapisane: 21 listopada 2010, o 21:10
przez Fringilla
uczcijmy... piękny dorobek.

PostNapisane: 21 listopada 2010, o 22:05
przez Agrest
Słyszałam już parę dni temu... To prawda, co do prawdziwego zdarzenia nie ma wątpliwości Obrazek

PostNapisane: 22 listopada 2010, o 01:22
przez Berenika
Wiek słuszny, ale szkoda, bardzo szkoda Obrazek

PostNapisane: 22 listopada 2010, o 14:06
przez Liberty
Piękny wiek, ale i tak wielka szkoda Obrazek

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 15:40
przez Agaton
Ponieważ nie ma działu do pisania o wszystkim i o niczym, a związanym z książkami, napiszę tutaj, bo poniekąd do tłumaczenia i języka się odnosi Obrazek

Czy tylko ja tak mam, że czytając w oryginale, wszystko dociera do mnie wyraźniej? Obrazek To samo napisane po polsku przemyka i już, a po angielsku wydaje mi się, że bardziej się wczuwam. Idiotyczne to czy nie?

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 17:00
przez Agrest
Nie, coś w tym jest... Może dlatego, że czyta się wolniej? Ja czytam po angielsku od wielu lat, ale wciąż wydaje mi się, że odrobinę wolniej niż po polsku (inna sprawa, że nawet po polsku czytam wolniej niż kiedyś od czasu studiów, które mnie niestety skrzywiły Obrazek )

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 17:03
przez Berenika
A może po angielsku czytasz po prostu staranniej i starasz się wszystko zrozumieć, a po polsku przelatujesz wzrokiem. Nie wiem, czy się wyraziłam jasno - z racji tego, że polski mamy dany od urodzenia, czytanie jest dla nas w tym języku oczywistością, więc może częściej zdarza się, że skupione nad fabułą, gubimy jakieś niuanse. Natomiast czytając w języku obcym staramy się wszystko ogarnąć i zrozumieć, stąd i wyraźniejszy przekaz do nas dociera. Takie są moje odczucia i doświadczenia czytelnicze.

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 17:20
przez aralk
właściwe i odczucia i doświadczenia Obrazek

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 17:21
przez Berenika
A to się cieszę Obrazek

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 18:20
przez aralk
encyklopedyczne niemal Obrazek

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 18:24
przez Scholastyka
myslę tez, ze w innym języku tekst wydaje się... bardziej świeży? Takie polskie klisze to przelatują przez nas "nie przerywając snu", że tak powiem... Pamietam jak Boy pisał o Przybyszewskim, że jego twórczość po niemiecku była tak świeża, obrazowa, a jak autor przełozył na polski, to kupa klisz i sloganów...

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 18:36
przez Agrest
Ale samo czytanie w obcym języku kiepskiego tekstu nie uratuje, imho, nie jeśli się ten język zna bardzo dobrze. Jeśli chodzi konkretnie o romanse, to większość z nich przeczytałam po angielsku (i przez większość nie mam na myśli 51%, a raczej 90, a może i więcej) i niestety nie wszystkie wydały mi się świeże Obrazek Za to mogę stwierdzić, że np <span style="font-style: italic">Bezdomna </span>językowo lepsza jest w polskiej wersji, ale szczegóły 1 grudnia Obrazek

PostNapisane: 27 listopada 2010, o 19:52
przez Agaton
Cieszę się, że nie jestem w takim razie żadnym cudakiem Obrazek Myślę, że Berenika ma rację, po polsku zdarza mi się książkę <span style="font-style: italic">przelatywać</span>, szukając istotniejszych fragmentów. I w sumie nie mogę się zgodzić ze Scholą odnośnie świeżości tekstu, bo nie o to chodzi. Jakoś tak wyraźniej jest, zarówno w stosunku do wrażeń pozytywnych, jak i negatywnych Obrazek

PostNapisane: 28 listopada 2010, o 03:37
przez Fringilla
hm, w przypadku romansu ja bym się jednak pokusiła o stwierdzenie, że mamy do czynienia z modnym niechlujstwem w przekładaniu romansu, czego efektem... cóż, nie jest prosto prostotę niekiedy przęłożyć wbrew pozorom Obrazek

o, Bezdomna to będzie klasyczny przykład "Da Capo a historia romansu w naszym kraju" Obrazek

hm, podobno quo vadis się lepiej po szwedzku niż po polsku czyta Obrazek

PostNapisane: 28 listopada 2010, o 14:17
przez Renata7
Nie skuszę się , żeby to sprawdzić Obrazek

PostNapisane: 28 listopada 2010, o 14:20
przez Berenika
A te wieści to z pierwszej ręki?