Jeśli nie towarzyszy temu swędzenie głowy, problemy ze skórą i miejscowe problemy, to super w ogóle
A tak to...
1. Wypadają, bo choroba aktualna (np. Covid)
2. Wypadają, bo reakcja pochorobowa i postresowa - nawet z pół roku po ustaniu "sytuacji"
3. A przynajmniej raz w życiu po prostu... sobie powypadają masowo i jeśli widzisz te baby hair, to znaczy, że jest ok, ale faktycznie, przez pewien czas bedziesz miała lżej na głowie.
Sygnałem niepokojacym bardziej niż wypadanie jest "kołtunienie" - gdy zauważasz, że zaczynają się trudno rozczesywać...
Ja miałam przed pandemia jeszcze mieszankę nr 2 plus problemy ze skórą głowy (bo też 2). I z pół rok nie miałam odrastających...
Porady specjalistów... hm... badania... hm...
Jestem sceptyczna co do efektów.
Przy czym, puk puk, stanu Mazurek nie miałam... Ale lekkie kołtunienie tak.
Ogólnie: cierpliwość po pierwsze...
Po drugie: wobec tego, jak Sol, pisze, co ma wypaść to wypadnie
więc nie przejmuj się częstotliwością mycia i czesania - rób tak często, jak czujesz potrzebę.
Bo tu faktycznie przy okazji mycia i innych czynności sam
masaż skóry głowy mega dobrze robi na wszystko.
Ja obyłam się bez wcierek, tylko z płukankami ziołowymi. Ale za to maski wedle potrzeb i fazy.
I tu ogólnie polecam
płukanie w nagietku i
przegotowanej wodzie na koniec mycia (i przy okazji twarz - też pomaga
Olejki, jeśli jesteś typem, któremu to włosowo opowiada - też,
rycynowy tradycyjnie jak najbardziej.
To, co odpowiada danej osobie, to też kwestia wyczucia i poczucia indywidualnego...
Niektórzy wolą olejowanie, inni maski, inni wcierki... jedni cieżkie, inni lekkie... ech...
Jak z kremami do twarzy.
Ja jeszcze stosuję Orientany szampon do włosów własnie delikatnych, bo podnosi u nasady i ich jest jakby "więcej"
A jest serio całkiem sensownym szamponem może nie "naturalnym" ale z niezlym składem.
I farbuję ziołami Orientany też.
PS plus jak zawsze: duzo pić rzeczy na bazie przegotowanej wody z ziołami na czele i ew. mineralnej specjalnej wedle potrzeb (organizm zwykle daje znać, czy smakuje czy nie, czyli czy pasuje czy nie dany stopień nasycenia