przez Janka » 19 września 2017, o 17:23
W sierpniu byłam w Polsce u fryzjerki.
Włosy obcięła mi średnio, nie do końca równo. Dwie poprzednie panie fryzjerki (w kwietniu i w czerwcu) były pod tym względem genialne, a moje końcówki włosów po wizycie u nich mogłyby służyć do strojenia linijek.
Teraz mam wystarczająco równo, by nic nie dziwiło, ale furory włosami bym nie zrobiła.
Ta ostatnia fryzjerka była nad morzem.
Powiedziała mi, że powinnam zmienić lakier do włosów.
Powinnam zacząć stosować puder do spulchniania ich u nasady. Już stosuję od lat. No to powinnam zmienić na inny.
Zapytała, dlaczego na skroniach moje włosy są cieńsze i słabiej rosną. Bo są zniszczone wieloletnim robieniem trwałej. A co to za trwała, że tak niszczy? Nie wiem, taką mi robiono, a innych w dawnych czasach widocznie nie było. Była o to oburzona na mnie. Widocznie w czasach mojego liceum i studiów była jakaś możliwość robienia trwałej delikatnymi środkami produkowanymi obecnie, tylko ja byłam za głupia by umieć się przenosić w czasie.
Powiedziała, że zamiast strzyżenia na równo wolałaby mi włosy wycieniować i że czemu ja nie chcę.
Zapytała, dlaczego nie farbuję, przecież teraz wszyscy farbują.
To jeszcze nie koniec. Ona skrytykowała wszystko, co tylko mogła. Siedziałam u niej 45 minut i ani jedno jej zdanie nie było pozytywne. Momentami czułam się wręcz atakowana i oskarżana.
Na szczęście nie odbieram tego osobiście, bo do pana, którego strzygła przede mną powiedziałą, że koniecznie powinien zapuścić włosy. On na to, że nie chce, bo mu się straszliwie kręcą w ślimaczki, a ona wtedy, że włosy kręcone są mocniejsze. (A co ma piernik do wiatraka? Jeśli on uważa, że by brzydko wyglądał w dłuższych, to mocniejsze włosy nie byłyby żadną pociechą.)
Nie dałam jej napiwku.
Musiała mnie naprawdę wkurzyć, bo ja wręcz słynę z dawania dużych napiwków i wszyscy się na mnie o to złoszczą, bo twierdzą, że ja napiwkami za bardzo rozpieszczam pracowników usług i na dodatek psuję rynek.
Jeśli odkryję sposób na przenoszenie się w czasie, to nie polecę robić łagodnej trwałej, tylko wykorzystam to na "niedanie" jej też napiwku rok temu. Wtedy też skrytykowała na siłę wszystko, co się dało.
A w ogóle znam ją już 5 lat i w tym czasie ani razu nie widziałam, żeby się uśmiechnęła.