Mam włosy mniej więcej do ramion (tył trochę dłuższy) więc na moją długość robię trzy mocne kawy (parzone - rozpuszczalne stanowczo odpadają) i wlewam do garnka żeby sobie ładnie wystygły. Jedna mocna kawa oznacza, że na jedną szklankę wody wypadają dwie kopiate łyżeczki (nie polecam mocniejszej, bo zapach i tak zostaje na włosach. Jeśli kawa będzie zbyt mocna, to włosy będą pachnieć po prostu kiepską, mocno kwaskowato-gorzką kawą, a nie o to chodzi). Po umyciu włosów nie nakładam od razu odżywki, tylko właśnie przepłukuję włosy dokładnie kawą i czekam chwilę aż włosy nieco okapią i jednocześnie mocniej nasiąkną kawą. Trwa to chwilę - liczę do dziesięciu
. Później przepłukuję włosy letnią wodą i pakuję w ręcznik. Nie polecam po płukance nakładania odżywki chyba, że jest jakaś względnie niepachnąca albo w sprayu i można ją dać na suche włosy.
Teraz - co to robi z włosami:
Ponieważ ja po płukance najpierw suszę włosy to suche o wiele łatwiej się rozczesują (ogólnie).
Włosy lepiej się układają.
Odżywia kolor - zarówno włosów farbowanych jak i naturalnie ciemnych (tzn od jasnego brązu po czarne)
Włosy mniej lecą (przyznam szczerze, że nie pamiętam, czego to jest efekt, ale chyba antyutleniaczy)
Przy systematycznym stosowaniu przyciemnia włosy (nie bardzo, ale zauważalnie).
Same włosy maja lepsza kondycję.
Teraz kilka uwag "technicznych":
Jeżeli komuś przetłuszczają się włosy polecam częstsze stosowanie (np 2 razy w tygodniu ale nie częściej).
Jeżeli ktoś ma suche włosy - zalecam stosować raczej rzadko, bo płukanka paradoksalnie również wysusza (innymi słowy działanie odżywiająco-wysuszające jest podobne jak w przypadku Jantara).
Myślę również że warto przy okazji tej płukanki stosować szampon nawilżający (ja w każdym razie stosuję).
Chyba tyle