O tak. W pewnym momencie zgłupiałam i zastanawiałam się kim jest ten jakiś Beckett.
I tak skończyłam.
Owszem czytałam gorsze rzeczy. Nie znaczy to że komukolwiek polecę tę książkę.
Sceny seksu na pięterku u rodziców
albo w samochodzie na parkingu przed restauracją.
Historia jednak się nie trzyma składnie. No może do pewnego momentu wydaje się że coś z tego będzie, ale potem autorka chyba jednak zmieniła zdanie i postanowiła zrobić coś innego. No a co to była za tajemnicza przesyłka?
Do tego strasznie, ale to strasznie nie lubię gdy w książce padają przekleństwa w trzecioosobowej narracji. Jak najbardziej rozumiem gdy bohaterowie klną (czasem każdego emocje ponoszą), ale narrator? Niechby choć w cudzysłów były te przekleństwa wzięte sugerując że są opinią bohaterki, a nie tak obiektywnym stwierdzeniem.