Krystian włożył czapkę Mikołaja, co spowodowało, że parsknęłam śmiechem. Wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale gdy rozsunął moje nogi, spoważniałam. Pocałował mnie namiętnie w usta, a po chwili wszedł w moją kaczuszkę, a ja zamiast zakwakać, jęknęłam z ulgi, że wreszcie jest we mnie.
Wolnym krokiem ruszyliśmy przed siebie. Skupiłam się na drodze przed nami i wszelkich przeszkodach do pokonania, jednak okazało się, że dupa ze mnie, a nie pilot. Być może wzwód między moimi pośladkami spowodował, że byłam nieco rozkojarzona, bo gdy doszliśmy do schodów – mając świadomość, że musimy się zgrać i jednocześnie stawiać stopy na stopniach – puściłam krawędź narzuty, nadepnęłam na materiał i poleciałam do przodu, a wraz ze mną Krystian. Byliśmy nadzy i wystawieni na widok. Wybuchnęłam gromkim śmiechem, gdy leżąc na tych schodach i patrząc przez ramię na wpół leżącego na mnie Krystiana, uświadomiłam sobie, jak wyglądało to z boku. Jego twardy penis wślizgnął się między moje pośladki, a on opierał ręce na schodach, dociskając mnie do stopni, jakbyśmy robili to na pieska.
Michał parsknął śmiechem, zakrywając dłonią oczy Natalii. Krystian zgarnął zgubioną narzutę, nakrył nas i dotarliśmy do sypialni już bez przygód po drodze.
Opadłam na łóżko i schowałam twarz w poduszkę. Tych świąt nigdy nie zapomnę, i jestem przekonana, że moja mama również. Całe szczęście, że mam wyrozumiałych i nowoczesnych rodziców. W przeciwnym razie wypominaliby mi ten incydent bardzo długo i często.
•Sol• napisał(a):Dla mnie to taki już deko żenujący ten humor, ale może nie jestem koneserką
Dorotka napisał(a):Jedna z najładniejszych świątecznych opowieści [dla mnie oczywiście] to "Iskierka nadziei" Anny Szczęsnej.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość