przez ewa.p » 17 grudnia 2018, o 18:11
W Wigilię nie pijemy,bo jdziemy na Pasterkę.W same Święta przeważnie jedno z nas,rodzicówcoś tam łyknie,drugie robi za kierowcę,bo rodzinka nam się porozjeżdżała,więc jakoś trzena do ich dojechać...Nic nie chcę mówić,ale tym razem to pewnie ja będę za kierowcę,co najwyzej sobie troszkę odbiję po powrocie do domu,ale jakiś lekki alkohol-ajerkoniak,jakieś winko albo nalewka własnej roboty...
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.