Ja z perspektywy lat coraz bardziej doceniam proste przepisy, uf...
PS zaraz się rozpiszę, ale jutro/dziś mam wolne i cierpię na bezsenność, więc radośnie siedzę właśnie nad pakowaniem prezentów.
U mnie w rodzinie zawsze liczono 12 potraw, oszukując niekiedy (patrz: wszelkie kasze i chleb postny dodawany wedle potrzeby
a podstawa to mak, miód, grzyby (tylko borowiki i podgrzybki), bakalie, piernik oraz kompot z suszu
W bliższej rodzinie, jak dawno dawno temu jeszcze jadało się mięso (patrz: ryby) pojawiały się śledzie - zwykle w białym i czerwonym winie. Karp pojawiał się tylko, gdy przywozili goście z rodziny dalszej. Jak pojawił się łosoś w sklepach, to w wersji pieczonej.
Repertuar stały na słono to
grzybowa z pęczakiem i barszcz czerwony z uszkami grzybowymi niegdyś, gdy się chciało komuś lepić), a obecnie
pasztecikami z grzybami (hm, chyba gdzie indziej nazywane krokietami),
pierogi z kapustą i grzybami, bigos wegański/postny czyli kapusta z grzybami w wersji na bogato (wrzuca się wszystko - z piernikiem włącznie - i wlewa dużo wina),
fasola na miodzie.
Obecnie dodatkowo
pierogi z soczewicą zieloną i/lub pasztet na czerwonej soczewicy.
A deserowo
kisiel żurawinowy, kompot z suszu (jakoś u mnie wszyscy lubią
i wszelkie miodowo-makowe koncepcje - głównie
mak na miodzie z bakaliami, kiedyś w wersji kutiowej (w wersji rodzinnej na pęczaku a nie pszenicy, ale nie przepadamy obecnie). Ponadto ciasto makowe (
makowiec albo/i jabłkowo-makowe) i
piernik oraz pierniczki. Czasem też bywały makówki, ale pod nazwą
makiełki i
keks. Dawno temu
zupa migdałowa.
W sumie robienie niby-kutii przejęłam ja - mak kiedyś na śmietance a dziś na wodzie, a dodaję sok pomarańczowy (to koncept z makiełek).
Hm, wszystkiego po trochu tylko (w Wigilię je się tylko porządne śniadanie) bo tym się żywimy przez resztę Świąt (i dłużej), więc serio prawie nic ponadto (jak się nie jada mięsa to wiele problemów logistyczno-konsumpcyjnych znika
Ew. wymiana ciast, jeśli pojawiają się wizyty świąteczne.
Jedyną bożonarodzeniowym a nie wigilijnym elementem jest obowiązkowo tort konsumowany dopiero 25 grudnia (albo po północy w Wigilię
Odkąd też przejęłam obowiązek, kombinuję co roku inny.
A czy u was pije się alkohol w Wigilię?