na piernik też dawałam kiedyś, ale jeszcze raz:
Piernik staropolski
Ciasto przygotować na ok. 5-6 tyg. przed świętami, piec na 3-4 dni wcześniej.
Surowe ciasto musi dojrzewać w chłodnym miejscu (ja trzymam na "parterze"
lodówki).
1/2 kg. miodu, 2 szkl. cukru oraz 25 dkg. masła podgrzewać stopniowo, niemal
do
wrzenia a następnie ostudzić. Do chłodnej masy dodać: 1 kg. mąki pszennej, 3
jajka, 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej, rozpuszczonej w 1/2 szkl. mleka,
1/2 łyżeczki soli oraz 2-3 torebki przypraw korzennych do piernika(ja daję te 40g). Ciasto
starannie wyrabiamy, przekładamy do kamionkowego lub emaliowanego garnka,
przykrywamy ściereczką i odstawiamy w chłodne miejsce.
Pieczenie:
Ciasto dzielimy na 2-3 części, rozwałkowujemy i pieczemy na posmarowanej
tłuszczem blasze w temp. takiej jak na biszkopt (160-180, zależy od kuchenki,
ja podgrzewam piekarnik jakieś 10 stopni mocniej i po włożeniu placka
zmniejszam temperaturę) przez ok. 15-20 min. (zależy od grubości placka).
Ochłodzone placki przekładamy podgrzanymi powidłami śliwkowymi (można je
wymieszać z bakaliami, np. siekanymi figami)- ja z lenistwa wgniatam powidła w piernik przed upieczeniem
- nakrywamy arkuszem papieru i
równomiernie obciążamy, odstawiamy aż "skruszeje" (jakieś 3-4 dni). Potem
piernik można polać polewą lub polukrować (z lukrem dłużej się przechowa).
Piernik jest bardzo długo świeży, wystarczy zawinąć go w papier lub
ściereczkę
żeby nie obsychał. A zapach, jaki roznosi się w domu podczas pieczenia ...,
od
razu wprawia w prawdziwie świąteczny nastrój.
Teraz jeszcze kilka uwag:
Ciasto ma dość "wolną" konsystencję, jak "posiedzi" w zimnie - stężeje i da
się
rozwałkować (trzeba podsypywać mąką), jeśli jednak ktoś doda przy wyrabianiu
trochę więcej mąki - też nie będzie tragedii.