Strona 1 z 1

Pierwsza żona - Erica Spindler (Dorotka)

PostNapisane: 4 października 2015, o 18:08
przez Dorotka
„Pierwsza żona” Erica Spindler

Obrazek

Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
data wydania 3 czerwca 2015
liczba stron 496
kategoria thriller/sensacja/kryminał

OPIS: Bailey Browne jedzie na egzotyczną wycieczkę, aby zaznać radości życia po stracie ukochanej matki. Skromna dziewczyna z Nebraski jest zachwycona urzekającą przyrodą Karaibów i wręcz oszołomiona zainteresowaniem, jakie okazuje jej bardzo przystojny nieznajomy. Przedstawia się jako Logan Abbott i wkrótce oznajmia,
że są sobie przeznaczeni. Bailey zakochuje się w Loganie i zgadza się wyjść za niego za mąż, wbrew podszeptom rozsądku, który przypomina, że zna ukochanego krótko i powierzchownie.
Po ślubie jadą do Luizjany, gdzie znajduje się imponująca Abbott Farm, rodzinna posiadłość Logana, w której skład wchodzi znana stadnina koni. Szczęśliwą i entuzjastycznie nastawioną do przyszłości Bailey spotyka niemiła niespodzianka – siostra męża i jego najbliżsi współpracownicy odnoszą się do niej z dużym
dystansem. W krótkim czasie dowiaduje się, że jest łudząco podobna do pierwszej żony Logana, zaginionej w tajemniczych okolicznościach. Niepokój Bailey pogłębia wiadomość o kilku przypadkach zaginięć młodych kobiet.



„Pierwsza żona” to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Przyznam, że skusił mnie opis, który wydał mi się nadzwyczaj interesujący, bo uwielbiam takie klimaty: nagła, wielka miłość, szybki ślub, w tle piękna rezydencja, była żona łudząco podobna do obecnej, tajemnice, spiski, młode kobiety, które znikają w niewyjaśnionych okolicznościach i podszyte strachem szepty miejscowej ludności, że to Logan - świeżo poślubiony mąż Bailey jest mordercą.
Zapowiadało się niezwykle ciekawie, ale czy tak było? Hmmm, nie bardzo.
Siekając po tę książkę liczyłam na sporą dawkę strachu, tajemnic i romantycznych uniesień, szczególnie na początku powieści, kiedy to para głównych bohaterów poznaje się i zakochuje w sobie, niestety ten dość istotny fragment ich życia został skrócony do minimum, więc potem trudno mi było uwierzyć w to, że naprawdę się kochają. Uważam, że to błąd i to na tyle poważny, że zaważył na odebraniu całości.
Przeczytałam "Pierwszą żonę" Erici Spondler i powiem krótko jestem rozczarowana, bo liczyłam na trzymający w napięciu thriller z fascynująca historią miłosną na początku [żebym mogła uwierzyć w tę ich wielka miłość, która zaowocowały nagłym ślubem], a dostałam prawie 500 stron nudy, w której prawie nic się nie działo, bohaterowie byli mdli, napięcie prawie żadne, finał mnie nie zaskoczył i wcale mnie nie korciło, żeby zgadywać kto jest mordercą. Główna bohaterka była kompletnie nijaka i naprawdę trudno mi pojąć jak Logan mógł się w niej tak szaleńczo zakochać [ choć tego zakochania to po nim też nie było widać]. Czytając opis "Pierwszej żony" wyobrażałam sobie, że zafascynuje mnie podobnie, jak kiedyś zafascynowała mnie "Rebeca" Daphne de Maurier , w której też właściciel pięknej rezydencji poślubił niespodziewanie młodą dziewczynę bardzo podobną do jego pierwszej, tragicznie zmarłej żony, ale nic z tego. „Pierwszej żony” do „Rebeci” nie da się nawet porównać.
Ericę Spindler nazywa się mistrzynią thrillerów, która jak rzadko kto, umie budować napięcie i tworzyć historie mrożące krew w żyłach, ale ja tego nie odczułam. Przynajmniej nie tym razem. Niby mamy tu tajemnice, niedomowienia, nieufność, nagłą utratę pamięci, niewyjaśnione zaginięcia młodych kobiet i dziwne okoliczności śmierci niektórych członków rodziny Logana czyli wszystko, co powinno składać się na powieściowy sukces, a dostajemy mdłą papkę z naiwną i chwilami koszmarnie irytującą bohaterką, która momentami miałam ochotę złapać za kudły i wrzasnąć jej do ucha: „obudź się, kobieto!”.
Logan też był nijaki, ot taki facet bez ikry i dlatego nie wzbudził we mnie żadnych emocji: ani negatywnych, ani tym bardziej pozytywnych i gdyby nie to, że to wokół niego kręciła się ta historia, to mogłoby go w ogóle nie być.
Lektura tej książki nie była dla mnie przyjemnością, wręcz przeciwnie, męczyła mnie, więc co i rusz odkładałam ją na bok. Ale przeczytałam ją do końca, do ostatniej strony, choć nie obchodziło mnie czy Bailey uda się rozwikłać zagadkę zaginięcia młodych kobiet i udowodnić, że to nie jej mąż za tym stoi i ,przede wszystkim, że Logan nie jest mordercą. Nie ciekawiło mnie też co się stało z jego pierwszą żoną True. Chciałam mieć to po prostu za sobą.
Erico, wybacz, ale chyba się jednak nie polubimy, niestety.

Wiem, że tą recenzją narażę się wielbicielkom Erici Spindler, ale cóż, trudno. Dla mnie ta książka to nieporozumienie i nuda nad nudą. Sorry, dziewczyny, ale takie jest moje zdanie.

PostNapisane: 24 października 2015, o 01:44
przez Lucy
Szkoda ,że zaczęłaś od takiej ,która ci nie podeszła. Ja właśnie skończyłam "Dotyk strachu" i było bardzo ciekawie. :)

PostNapisane: 24 października 2015, o 17:24
przez Dorotka
Ja w ogóle nie przepadam za thrillerami czy sensacją, a tu spodobał mi się opis, który skojarzył mi się z "Rebecą" Daphne de Maurier, więc tym większe było moje rozczarowanie . I pewnie nieprędko sięgnę po coś autorstwa Erici.
A ty czytałaś "Pierwszą żonę"? A jeśli tak, to jak ci się podobała?

PostNapisane: 24 października 2015, o 18:11
przez Lucy
Nie czytałam ,ale muszę przyznać ,że miałam na oku. Szczególnie to zdanie mnie zaciekawiło :

W krótkim czasie dowiaduje się, że jest łudząco podobna do pierwszej żony Logana, zaginionej w tajemniczych okolicznościach. Niepokój Bailey pogłębia wiadomość o kilku przypadkach zaginięć młodych kobiet.

Ale jak mówisz ,że męczyła cię ,to muszę się poważnie zastanowić.

PostNapisane: 24 października 2015, o 19:41
przez Janka
Dorotka napisał(a):Wiem, że tą recenzją narażę się wielbicielkom Erici Spindler, ale cóż, trudno. Dla mnie ta książka to nieporozumienie i nuda nad nudą. Sorry, dziewczyny, ale takie jest moje zdanie.

Bardzo się cieszę, że masz złe zdanie o tej książce, bo ja mam złe zdanie o tej pisarce.
Kilka jej książek mi się podobało. Jedną nawet uważam za mistrzostwo świata, ale pani pisarki i tak nie lubię. Nagrabiła sobie u mnie jedną książką i nie ma szansy, żebym mogła jej to zapomnieć.
Cieszy mnie każde złe zdanie o niej i o jej książkach. (Nawet o tych, które mi się podobały.)

PostNapisane: 24 października 2015, o 20:13
przez Lucy
Co to za książka ?

PostNapisane: 24 października 2015, o 22:17
przez Dorotka
No właśnie, podaj nam tytuł.

PostNapisane: 24 października 2015, o 23:54
przez Janka
Ale o którą pytacie?
Jeśli o mistrzostwo świata, to "Pętla".
Jeśli o tę, którą u mnie sobie nagrabiła, to "Tylko chlód".

Pan policjant okazał się tam nieprofesjonalnym debilem. A że nie wierzę, że jakikolwiek policjant na świecie mógłby zrobić taki błąd, to widocznie ktoś inny był tym nieprofesjonalnym debilem, a pierwsze moje podejrzenie pada w takim wypadku na panią Spindler oraz pracowników wydawnictwa. Ten błąd nie miał prawa być przeoczony.
Tu na nią napsioczyłam:
http://romansoholiczki.pl/viewtopic.php?p=435746#p435746

PostNapisane: 25 października 2015, o 11:22
przez Dorotka
Ja pytałam o tę super - hiper czyli o "Pętlę". Ale nie wiem kiedy znowu sięgnę po coś autorstwa Spindler. Może kiedyś, gdy owa "Pętla" wpadnie mi w ręce, to czemu nie. Pożyjemy, zobaczymy. :wink:

PostNapisane: 26 października 2015, o 00:30
przez Janka
"Pętlę" chyba dużo Dziewczyn tutaj lubi. Może nie każda z nas, ale prawie.
Szczególnie jeden wątek, ale nie powiem który, robi na mnie ogromne wrażenie za każdym razem jak czytam.
No i finał. Bardzo mocny.

PostNapisane: 14 października 2016, o 21:14
przez Kawka
Dorotko ja lubię Spindler ale nie za thrillery ale za jej typowe romanse, a popełniła ich kilka. Zwłaszcza za "Jesteś jak ogień", historię o dziewczynie, która podnosi się z kolan, bo bardzo niedobrych doświadczeniach w życiu i realizuje swoje marzenia, krok po kroku. To był jeden z moich pierwszych romansów, jakie w ogóle przeczytałam i to chyba dzięki niemu, oraz Mary Lynn Baxter "Los tak chciał", pokochałam ten gatunek literacki. Mam bardzo duży sentyment do Spindler. "Jesteś jak ogień" to piękna, choć smutna przez większość czasu, opowieść o marzeniach i drodze do nich. Moim zdaniem Erica powinna się trzymać właśnie takich tematów, choć niektóre jej thrillery też czytałam i uważam, że są niezłe.

I nie, nie naraziłaś się mi, bo każdy może mieć swoje zdanie, nie ma w tym nic złego. Trochę mi jednak przykro, że skreśliłaś autorkę po jednej, niezbyt udanej książce. Może daj szansę jakiemuś romansowi od Spindler? "Zakazany owoc" i "Fortuna/Obsesja", oprócz "Jesteś jak ogień" to moje ulubione tej autorki.

PostNapisane: 14 października 2016, o 22:06
przez Dorotka
Nawet nie wiedziałam, że ona pisze też romanse, ale czy to jest coś dla mnie? Hmmm...., sama nie wiem. :mysli: Z tego co napisałaś wynika, że w jej powieściach jest sporo dramatozy, a ja trzymam się z daleka od wszystkiego, co smutne i traumatyczne. Ale obiecuję, że jeśli jeden z jej romansów wpadnie mi w ręce, to chociaż spróbuję go przeczytać.

PostNapisane: 14 października 2016, o 22:55
przez Kawka
Trzymam za słowo.

PostNapisane: 12 sierpnia 2017, o 16:40
przez myszka
Kawka napisał(a): "Zakazany owoc" i "Fortuna/Obsesja", oprócz "Jesteś jak ogień" to moje ulubione tej autorki.



Moje również.