Strona 1 z 1

Just Before I Died - S.K. Trremayne (Viperina)

PostNapisane: 27 kwietnia 2019, o 08:34
przez Viperina
Obrazek

Lubię autora. Jego dotychczasowe dwie książki: Bliźnięta z lodu i Dziecko ognia przeczytałam z dużym zainteresowaniem. Odpowiada mi klimat jego powieści, sposób, w jaki buduje intrygę i konstruuje postaci, a także to, że końcowe rozwiązanie zagadki jest zaskakujące (a mnie dość trudno zaskoczyć, bo z reguły szybko odkrywam, o co chodzi). Lubię też to, że motywem przewodnim jego powieści jest pamięć, a raczej jej różnie nasilona utrata.

Tutaj także mamy wątek post-traumatycznej utraty pamięci głównej bohaterki. Bohaterka przeżyła okropny wypadek samochodowy: jadąc samochodem, wpadła w poślizg na lodzie i wpadła do wody. Udało jej się uwolnić z samochodu i przepłynąć na drugi brzeg, po czym wylądowała w szpitalu, a kiedy się obudziła, okazało się, że nie pamięta niczego z tygodnia poprzedzającego wypadek. Bohaterka jest trzydziestokilkuletnią kobietą, mężatką, matką dziesięcioletniej dziewczynki dotkniętej zespołem Aspergera. Mąż pracuje jako strażnik parku narodowego Dartmoor. Mieszkają na kompletnym odludziu, częściowo z uwagi na pracę męża, a częściowo z uwagi na córkę, która najlepiej czuje się na łonie natury, wśród zwierząt.

Cała historia zbudowana jest wokół wysiłków głównej bohaterki, która stara się odzyskać pamięć, zwłaszcza, że szybko okazuje się, że wypadek nie był w istocie wypadkiem, a próbą samobójczą, której przyczyn nie zna nikt z jej otoczenia. W tle mamy konflikt z bratem, któremu matka przed laty zapisała cały majątek, pomijając, z nieznanych przyczyn, córkę w testamencie.

Jest to, co lubię u Tremayna, czyli trudność w poukładaniu sobie historii, bo czytelnik podejrzewa po kolei różnych bohaterów, ale szybko te podejrzenia odrzuca, bo są faktycznie irracjonalne. W końcu wszystko oczywiście układa się w spójną całość, ale, co fajne, to to, że dowiadujemy się o tym razem z bohaterami, bo jeśli bohaterowie mają jakieś tajemnice, to i tak nie obejmują one całości intrygi.

Mamy także typowy dla autora dość mroczny klimat, tym razem odludnych miejsc, ciemnych lasów, zimy, mrozu, szronu, a dodatkowej grozy dodają odnajdowane przez bohaterów układane w dziwne wzory ciała martwych zwierząt i ptaków. Jest groza. Jest też trochę lokalnych legend i mitologii, taka etnograficzna wartość dodana, zasługująca na podkreślenie.

Dobrze napisane, trzymające w napięciu, logiczne. Polecam, to dobra lektura, jeśli macie ochotę na zagadki i tajemnice.

8/10.