Strona 1 z 1

Miłość i medycyna (sądowa) - Alessia Gazzola (Janka)

PostNapisane: 18 października 2018, o 21:53
przez Janka
Alessia Gazzola "Mit Skalpell und Lippenstift"

Cykl o Alice Allevi, tom 1

Tytuł oryginalny: "L'Allieva"
Tytuł polski: "Miłość i medycyna (sądowa)"

Rok pierwszego wydania: 2011
Rok wydania niemieckiego: 2012
Rok wydania polskiego: 2014
Liczba stron wydania polskiego: 350 + podziękowania
Liczba stron wydania niemieckiego: 383 + podziękowania + fragment tomu drugiego

Obrazek Obrazek Obrazek

Czytałam wersję niemiecką.

Książka jest kryminałem połączonym z chick litem. Wątki kryminalne są w niej bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze.
Moje odczucia po jej przeczytaniu są średnie. Ani mnie ta książka nie zadowoliła, ani nie zniechęciła.

Najdziwniejsze były dla mnie dialogi. Szczególnie w pierwszej części książki. Wszyscy bohaterowie wypowiadali się tak, jakby prowadzili wykłady dla studentów. Zdania były bardzo poprawne, długie i przepełnione informacjami, których w prawdziwej rozmowie by nie było. Lekarze, rozmawiając między sobą, nie muszą w wypowiedziach wstawiać informacji z dziedziny medycyny, które zdobyli w trakcie studiów. Tutaj wstawiali. Od początku do końca książki dialogi były super grzeczne. Nikt nie przerywał sobie w rozmowie, każdy cierpliwie czekał, aż druga osoba skończy swój długi wywód, zanim się odzywał i komentował. Nikt nie wpadał sobie w słowo. Sztuczność miejscami aż raziła.

Bohaterowie byli inni, niż jestem przyzwyczajona, ale rzadko czytam włoskich autorów (właściwie nigdy) i nie łapię dobrze tej mentalności.
Głowna bohaterka podkochuje się w swoim bezpośrednim szefie, który chodzi z jej koleżanką z pracy, ale zaczyna romans z synem najważniejszego szefa. Ten z kolei (znaczy syn, nie szef) okazuje się dupkiem i zrywa z nią tylko dlatego, że ma taki kaprys. Robi to w momencie, gdy ich miłość kwitnie i ze szczęścia stąpają prawie po chmurach. Tym zagraniem spowodował, że jej jeszcze bardziej na nim zaczęło zależeć. Gdyby nie zerwał, to ich miłość pomalutku by wygasła, a że uciął wszystko nagle, to złamał jej serce. Zamiast puścić dupka, niech idzie w cholerę, ona zaczęła o niego walczyć. Dlatego będzie się z nim użerać jeszcze w tomie drugim. No ale dobra, to jej życie, jak chce, to niech go sobie zatrzymuje na siłę.
Zajrzałam sobie do tomu trzeciego, bo i tak nie będę czytać dalszych książek tej autorki, więc niczego sobie nie popsuję, a tam dupek okazuje się jeszcze gorszym dupkiem. To nawet lepiej, bo mam nadzieję, że teraz bohaterka nareszcie przejrzy na oczy, odpuści go sobie całkowicie i zajmie się wreszcie układaniem sobie życia z tym, w którym podkochuje się od lat, a który lepiej do niej pasuje i jest mniejszym dupkiem.

Co do wątków kryminalnych, to dla mnie były bardzo przewidywalne. Zgadłam szybciutko, kto był mordercą, bo zachowanie tej osoby od początku było bardzo podejrzane, a potem podpadała mi na każdym kroku.

W książce były zawarte także wątki obyczajowe, o których nie chciałabym się wypowiadać dokładniej (za dużo elementów miało wpływ na rozwiązanie wątków kryminalnych i nie da się opowiedzieć tego bez spoilerowania), ale to, co tam wyprawiano, dla mnie ocierało się już o patologię. Pewne sprawy spotykam w harlequinach (np. że ktoś jest z kimś zaręczony, ale nie przeszkadza mu to spać z kimś innym), jednak w stosunku do harlequinów mam inne oczekiwania i takie obyczaje oceniam inaczej. Tutaj brakowało mi wyraźnej oceny ze strony głównej bohaterki, która podchodziła zbyt obojętnie do zepsucia innych ludzi wokół siebie. Miałam wrażenie, że to nie jest tolerancja, tylko już brak krytycyzmu i chęci wyciągania wniosków dla siebie.