Strona 1 z 1

Motylek - Katarzyna Puzyńska (wiedzmaSol)

PostNapisane: 6 grudnia 2014, o 16:43
przez •Sol•
Motylek. Delikatne zwiewne zwierzątko, piękne i urocze. A tu? Symbol śmierci, cierpienia, tęsknoty i… Wiecznie niespełnionej miłości i poszukiwań.
Kim jest Motylek? Nie to nie zabójca ;) Motylek to kobiety. Czyje? Nie powiem ;) to trzeba przeczytać, bo stanowi klucz do zagadki. A raczej jeden z wielu kluczy.

W tej powieści nic nie jest oczywiste. Nic nie jest takie jak na pierwszy, lub nawet drugi rzut oka by się wydawało.
Mała wioska gdzieś koło Brodnicy – Lipowo. Senna, zimowa, spokojna. Tam właśnie ukojenia po rozwodzie szuka Weronika, Warszawianka. Kupiła od Kojarskich, tamtejszej rodziny nowobogackich,(o których za chwilę) dworek ze stajnią i dużym terenem.

Jednym z elementów książki jest właśnie spokojna historia jej odrestaurowywania swojego życia i miejsca gdzie mieszka. W momentach gdy akcja śledzi jej losy możemy się uspokoić. Pies Igor, koń Lancelot, spokój i cisza. Ona jest też bohaterką romansowej części ksiązki. Jej partner to Daniel Podgórski, komendant posterunku policji w Lipowie. Ale nie spodziewajcie się wielkich wybuchów namiętności, ich relacja jest dość szczątkowo opisana, przyjemnie i dobrze ale jednak nie tak jak lubimy. Jest bez szczegółów podchodów i innych.

Komisariat policji jest też miejscem, punktem łączącym naszych bohaterów. Mamy tam też Pawła, damskiego boksera, ojca piątki dzieci i syna jednego z dwóch miejscowych bohaterów (pierwszy to ojciec Daniela), Janusza, policjanta z problemami rodzinnymi i alkoholowymi, Marka, najmłodszego członka zespołu, męża Eweliny tamtejszej fryzjerki i ojca dziesięcioletniej dziewczynki. A i jeszcze jest tam część damska – Maria, matka Daniela i sekretarko-kucharka oraz w drugiej części książki komisarz Klementyna. Osobowość książki. Bardzo specyficzna osoba. Starsza pani zachowująca się trochę jak rozkapryszona nastolatka, ale będąca genialną śledczą. Gdyby nie ona sprawa nie byłaby rozwiązana.

Kojarscy… Ach co za rodzina… Senior Kojarski to taki gość który ma ego większe od domu, zadufany i kasiasty. Nienawidzący wszystkich dookoła. Syn pana domu – Junior, rozbabrany trzydziestoparolatek który przepuścił swoje pieniądze i czyha na spadek. Oraz żony panów – Blanka, żona Seniora i jednocześnie kochanka Juniora. Młoda kobieta, jak się potem okazuje z przeszłością, mająca problemy z psychiką. I Róża, żona Juniora i matka Kostka.
No dobrze bohaterów mamy masę. To nie wszyscy lecz najważniejsi, jak widać nie ma jednego głównego, może na to miano zasługiwałby Daniel ale też nie tak w pełni. Nie mogę też powiedzieć żeby wszyscy byli jednoznacznie źli czy dobrzy. Są ludzcy. Mają wady, zalety, problemy i swoje za uszami.
Pozornie wszyscy żyją sobie w Lipowie spokojnie, a tak naprawdę im dalej się wczytujemy w książkę tym bardziej wszystko się komplikuje. Do prawie że ostatnich stron pytań przybywa. Jedna sprawa się rozwiązuje ale za to przynosi nowe pytania i zagadki.

A! Główna sprawa. Chodzi o to że ktoś przejechał zakonnicę. Odnajduje ja Ewelina – żona Marka i alarmuje Wierę, miejscową sklepikarkę z charakterem. Potem zaczyna się akcja która nie zwalnia do ostatniej chwili. Gdy już trochę coś zaczyna ucichać, robić się za spokojnie zostaje popełnione drugie morderstwo… Kto ginie? Nie powiem ;)

Kto zabija? Tym bardziej nie powiem! Ale w życiu bym się nie domyśliła. Podejrzewałam prawie każdego mężczyznę po kolei. Bo płeć mordercy jest jakby oczywista od pierwszej chwili, ale jednak nie wpadłabym na rozwiązanie.
Powód? Też niesamowity. Na dodatek wszystko ma znaczenie. Wszystko się splata i nawet pozornie nieważna rzecz, ma znaczenie.
Zapomniałabym! Jednocześnie toczy się historia teraz, czyli zabójstwa, śledztwo, problemy mieszkańców i też mamy retrospekcję. Poznajemy krok po kroku co się stało że morderca zaczął działać. Dowiadujemy się też skąd wzięło się określenie Motylek, skąd w ogóle wziął się morderca.

Dziewczyny, czytajcie. Jeśli ktoś chce poczytać naprawdę dobry kryminał, klimatyczny, nie wybitnie krwawy, ale trzymający w niepewności, Motylek jest idealny ;)
Polecam.

PostNapisane: 7 grudnia 2014, o 08:53
przez Viperina
O, Sol, tego chyba właśnie mi potrzeba :)

Dzięki za recenzję, bardzo, bardzo mnie zaciekawiłaś.

PostNapisane: 7 grudnia 2014, o 12:05
przez •Sol•
Vip, cieszę się ;) czytaj, ciekawa jestem co powiesz ;)

PostNapisane: 8 grudnia 2014, o 16:47
przez Duzzz
Zapisałam. :D Ale od razu zerknę sobie czy mają u mnie w bibliotece :lol:
Tak mnie zachęciłaś, że chętnie już bym się brała :P

PostNapisane: 8 grudnia 2014, o 16:50
przez •Sol•
zapisz i szybko czytaj ;)
dobra książka. I dobrze napisana. Nie jest bełkot tylko język literacki ;) zapomniałam o tym napisać.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 01:18
przez Księżycowa Kawa
duzzza22 napisał(a):Zapisałam. :D Ale od razu zerknę sobie czy mają u mnie w bibliotece :lol:

U mnie mają, nawet dwie części.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 09:42
przez Viperina
Zaczęłam, nie czyta się źle, jedyne, co mnie lekko drażni, to didaskalia, ja naprawdę nie potrzebuję, żeby autorka mi tłumaczyła, że to, co powiedział bohater/powiedziała bohaterka, zostało powiedziane szyderczo-złośliwie-sarkastycznie-sympatycznie-grzecznie czy jak tam. Ja się tego domyślę z kontekstu. Bo kontekst od lat jest moim panem i władcą.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 10:22
przez •Sol•
Kawo, do drugiej się przymierzam ;)

Vip, to mnie nie drażniło. Jedynie co to powtarzanie np Młody Marek Zaręba, komisarz czy aspirant taki a taki...

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 10:41
przez Viperina
Tak i jeszcze to przedstawianie wszystkich bohaterów z imienia i nazwiska. Wydaje mi się, że to jest młoda pisarka (stażem w każdym razie) i ma słaby warsztat zwyczajnie.

Edit: przejrzałam jej stronę. Młoda dziewczyna. I auć, ma błąd ortograficzny na swojej stronie (nie_bojący się). Auć.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 12:35
przez •Sol•
no cóż :P
ale jak młoda to się wyrobi. Ma pomysły i jest z czym pracować ;) debiut generalnie udany.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 18:55
przez klarek
Viperina napisał(a):Zaczęłam, nie czyta się źle, jedyne, co mnie lekko drażni, to didaskalia, ja naprawdę nie potrzebuję, żeby autorka mi tłumaczyła, że to, co powiedział bohater/powiedziała bohaterka, zostało powiedziane szyderczo-złośliwie-sarkastycznie-sympatycznie-grzecznie czy jak tam. Ja się tego domyślę z kontekstu. Bo kontekst od lat jest moim panem i władcą.

ojej :?

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 18:59
przez Lucy
Ta autorka ,to moje odkrycie roku jeżeli chodzi o kryminały. Nie dość ,że potrafi stworzyć klimat ( w pierwszej części akcja dzieje się w zimie ,a w drugiej w lecie), dobrze zarysować bohaterów ,to zagadka jest tak zagmatwana ,że podejrzewa się wszystkich ,a i tak na końcu jesteśmy mocno zdziwieni.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 19:15
przez Viperina
Ja mogę mieć złe przyzwyczajenia, bo z kryminałów czytywałam creme de la creme, czyli Deavera, Kellermana, Larssona, Becketta, Kavę, Cornwell. Puzyńska może i jest zaskakująca i ma pomysły (jeszcze nie doszłam), ale pisze słabo, nie wyrobiła sobie jeszcze warsztatu, mnie osobiście jej styl mocno drażni. Przerysowuje też, zupełnie niepotrzebnie, postacie. Oczywiście, dajmy jej szansę, bo dziewczyna jest młoda, ale szczerze mówiąc, nie wiem, czy będzie mi się chciało doczytać. Jeszcze spróbuję.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 19:45
przez Lucy
Co do postaci się nie zgodzę .Każdy po coś jest i ma jakąś historię .
Szczególnie w drugiej części to widać . Wszyscy coś ukrywają i mają motyw.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 20:39
przez Viperina
Ależ ja nie mówię, że są po nic. Mówię tylko, że opisuje ich nieporadnie.

PostNapisane: 10 grudnia 2014, o 20:59
przez •Sol•
w pierwszej części faktycznie gorzej. Ale w drugiej wszystko rusza na łeb na szyję ;)
nie no, jeśli to jest młoda dziewczyna, debiutująca to jednak ma podstawy. Nie wiem jak druga część, ale coś czuję że koło czwartej zacznie wymiatać jak Lackberg :smile:

PostNapisane: 11 grudnia 2014, o 01:44
przez Lucy
Babka ma łebka do wymyślania intryg. Dużo czytałam polskich kryminałów i zazwyczaj mamy jednego ,dwóch podejrzanych i prostą zbrodnię. Autorka wykreowała dużo postaci i to nie takich papierowych ,tylko z prawdziwymi problemami. Dobrym pomysłem ,było też zajrzenie w głąb mordercy.

Jedna rzecz mnie wkurzała ,a właściwie osoba .
Pioruńsko matka Daniela !
Wciskała mu te słodkości jak idiotka.

PostNapisane: 11 grudnia 2014, o 09:37
przez Viperina
Ależ ja nie twierdzę, że postaci nie mają prawdziwych problemów. Mam zastrzeżenia i to na tyle duże, żeby nie męczyć się dłużej lekturą, do jej warsztatu, do sposobu, w jaki te postaci, ich emocje i problemy opisuje. Opisuje je mianowicie zbyt dosłownie, zbyt wprost, nie dając czytelnikowi przyjemności doszukiwania się niuansów. Zapewne skupiła się na intrydze kryminalnej.

To jest młoda pisarka, niedoświadczona jeszcze, z dość ciężkim stylem pisania. Zabrakło redaktora z prawdziwego zdarzenia, który pochyliłby się nad tą książką i wyprostował ją stylistycznie. No ale to jest kwestia kosztów, bo taki redaktor, żeby zrobić z tej książki coś, co miałoby literacko ręce i nogi, musiałby wziąć za to bardzo przyzwoite pieniądze. Autorka pewnie ma pomysły, ale na razie niestety nie umie pisać.