Zjadło mi posta, a tyle się opisałam.
No nic, będę pisać etapami.
Italobrothers "Up'N'Away":
https://www.youtube.com/watch?v=SWGYNxy2BtsFajnie, że to nie jest taki oczywisty cover, ale jednak do oryginał mu bardzo daleko:
https://www.youtube.com/watch?v=bSP3HLWOalIChyba się starzeję, bo numery, które ja pamiętam z pierwszych dyskotek i wczesnej młodości są obecnie brane na warsztat przez nowe pokolenie djów. Średnio mi się to podoba, czasem wychodzi wręcz fatalnie. Dobrze poszło Flashriderowi przy "So In Love" choć ta wersja nigdy nie będzie u mnie wywoływać takich emocji jak oryginalny Spike.
Flashrider "So In Love":
https://www.youtube.com/watch?v=EgnOcYjZ2BcSpike z oryginalnym "So In Love":
https://www.youtube.com/watch?v=6mzGwcovPb4Jak słyszę Spike mam przed oczami masę fajnych sytuacji z czasów, kiedy byłam podlotkiem, a wersji Flashridera słucham bez emocji. Wolę takiego Flashridera
"Attenzione":
https://www.youtube.com/watch?v=0kYZ9sWG0JcSzalałam przy tym na imprezach.
Żal tej energii i że już nie ma własnego stylu.
Może marudzę ale brak mi teraz tej różnorodności, która była w muzyce klubowej jeszcze kilka lat temu. Lata 90-te i lata 2000-2010 to moim zdaniem najlepszy czas w muzyce dance. Było masę różnych brzmień i nurtów, które współistniały ze sobą. Każdy lub niemal każdy wykonawca miał swój styl. Można było po pierwszych dźwiękach rozpoznać, że to nowy utwór od jakiegoś artysty. Tego mi brakuje we współczesnej muzie. Obecnie mam wrażenie, że wszystko brzmi jak kopia aktualnie najpopularniejszego hitu. Już nie mówiąc o popularności dubstepowych wstawek, które moim zdaniem są największą pomyłką. Moja pralka wydaje lepsze brzmienia podczas wirowania.
A tak na serio - to było może nowatorskie parę lat temu, a teraz jest nudne. Całe te dziwne wynalazki jak trouse do mnie nie przemawiają. Tęsknię za prawdziwym czystym trancem i czystym housem, czystym porządnym hands upem. Hybrydy już się mi przejadły. Podążanie w nowych kierunkach jest ok, ale przydałoby się w końcu coś innego niż ten wszechobecny house-transo-electro-mix. Spoko, niech sobie istnieje ten styl, ale niech też będzie coś innego poza tym. Teraz nawet stary poczciwy Tiesto robi taki rozmamlany trance'opodobny twór, że jak się porówna jego stare utwory z nowymi to mam wrażenie, że do nowych dorwał się jakiś dzieciak pokroju Garrixa a Tiesto tylko wziął kasę. Przydałoby się, żeby w klubach i klubowych stacjach były utory w różnym tempie a nie tylko 128-130 bpm.
Dlatego słucham głównie starych utworów i czekam aż ta durna moda przeminie. Już kiedyś było tak nudno w muzyce klubowej, na początku lat 90-tych. Odpowiedzią na to był euro dance i dekadę później hands up. Liczę więc na to, że jeszcze jakiś czas i znów będzie porządna szybka muzyka klubowa.