zgadzam się z Frin - bazują na naszych emocjach, wykorzystują je bez skrupułów.
Ja tylko na marginesie: naprawdę mam na myśli osoby zarabiające prawdziwą a nie symboliczną forsę
Dla mnie kim innym jednak są osoby o niefajnych poglądach, które po całym dniu/tygodniu/miesiącu zachrzaniania w kiepsko płatnej (lub bezpłatnej bo domowej) pracy, bez czasu na realne pozyskiwanie informacji oraz ich analizowanie, wylewające swe indywidualne frustracje w sieci.
Dla twórców i współtwórców co najmniej sporych mediów o dużych zasięgach, o znanych nazwiskach, którym za to płacą, głoszących rzeczy niebezpieczne po prostu, nie ma zmiłuj.
W tym całym zalewie we wszystkich (i to przeraża) mediach w - moim zdaniem - 99,9% bzdur totalnych nawzajem się szczujących chyba tylko jedna rada wydaje się słuszna:
dbać o własną "bańkę medialną" i nauczyć się z zimną krwią i głową nie lajkować i nie szerować mimo presji własnego środowiska.
Trudna sprawa.
PS na marginesie: może z tej obecnej manii na punkcie "walki z mową nienawiści" (na razie nie widzę za bardzo, aby większość komentatorów w mediach wiedziała w ogóle, co to jest) wyniknie tyle dobrego, że bohaterowie polskich komedii romantycznych przestaną się na siebie nawzajem wreszcie drzeć przez 90% czasu ekranowego. A przynajmniej przestana się drzeć na swoje dzieci.