Znam ich z jakichś wspólnych filmików o gotowaniu z Darkiem "DG". Są pozytywni, ale nie należą raczej do osób o jakichś głębokich przemyśleniach lub wielkiej wiedzy.
Oglądałam ich kiedyś. Bardzo pozytywnie naładowana para. Bardzo ich lubiłam, nie wiem jak jest teraz, bo dość długo już yt nie oglądam, ale jestem ciekawa jak wypadną w programie
“How do you always know where to find me?'' His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.” “I don’t know what you mean.” “Once he found it, everything else in the universe made sense.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
Karina32 napisał(a):Też znam tylko 4 nazwiska (a jedno przez to że jest mężem kogoś bardziej "słynnego")
ja kojarzę tylko Honoratę Skarbek
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
jakoś w sezonie jesiennym w tym roku póki co żadnego programu jeszcze nie widziałam. Zawsze siedziałam w oczekiwaniu przed tv jeszcze przed czołówką wielu a tu o nie mam melodii...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
World of Dance - Polska Czekałam na ten program, ponieważ uwielbiam programy taneczne. Na YouTube, można obejrzeć fragmenty amerykańskiej edycji i poziom jest po prostu obłędny. Liczyłam, że pierwszy odcinek, to będzie wielkie WOW! Przyjadą zjawiskowi uczestnicy z zagranicy, a i my zaprezentujemy wysoki poziom. A jak było?
NUDA!
Pierwsze 15 minut myślałam ok. rozkręcamy się, dalej będzie lepiej Niestety trzymaliśmy ten sam poziom. Owszem uczestnicy dobrze tańczyli, ale nie było niczego spektakularnego. Dwaj faceci mnie urzekli i tyle
Trzy z brzegu wykony z USA, które są MEGA. Tam większość jest takich występów i szczerze, to my wychodzimy przy nich cienko.
Patrząc na amerykańską wersję, czuć ekscytacje jury i widowni. Efekty specjalne, cała organizacja jest super. Tam jest wielki show i to widać, a u nas wyszło strasznie biednie i zachowawczo. Jury powinno bardziej żywo reagować, a nie siedzieć jak w teatrze. Edyta kompletnie mi tam nie pasuje, tak samo jak nieśmiały Rufi. Słyszałam, że był brany pod uwagę Maserak i sądzę, że facet wniósłby tam więcej luzu i poczucia humoru. Do tego Anna Jujka, która była choreografem w You Can Dance. Jeżeli pierwszy odcinek miał mnie zachęcić do obejrzenia kolejnych odcinków, to niestety nie wyszło. Blado to wygląda.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Obejrzałam wczoraj drugi i trzeci odcinek MasterChefa. Bardzo podobają mi się kandydaci. Są tak niesamowicie telewizyjni, oryginalni i łatwo zapamiętywalni, że przestałam już wierzyć, że zostali dobrani z uwagi na smak swoich potraw.
Na końcu była zapowiedź nowego odcinka, a w niej zasugerowano, że na planie programu zdarzył się jakiś wypadek. Mam nadzieję, że nie chodzi o nic strasznego, a tylko chcą sobie tą informacją zapewnić lepszą oglądalność.
wczoraj nadrobiłam dopiero pierwszy odcinek i totalnie nie rozumiem wyboru jednej z lasek. Tej co przeszła od razu do 14. Najpierw narzekali na jej danie, grzebali w nim, a potem że taka wyjątkowa. Ale dolega jej dokładnie to co napisałaś Janko - jest bardzo telewizyjna, barwna i inna. Rozwydrzona.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Na końcu trzeciego odcinka spośród trzech najsłabszych osób jurorzy mieli wybrać osobę, która odpadnie. No i oczywiście odpadł chłopak, który wyglądał spośród nich najbardziej przeciętnie.
Wczoraj i dziś ponownie oglądałam Twoją Twarz ze względu na Mateusza Ziółko, który nie dość że wyglądał jak Wodecki to jeszcze śpiewał jego głosem. Wczoraj ryczałam gdy go słuchałam ale nie tylko ja, bo jurorzy też. Świetny był ten jego występ
ja byłm sceptyczna jeśli chodzi o jego występ,bałam się,że to nie będzie to...A jednak sie mu udało.Rewelacyjny był.Już po raz drugi się tak mile zawiodłam,poprzednio był odtwórca Niemena z poprzedniej edycji,Filip Lato
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.
Obejrzałam czwarty i piąty odcinek MasterChefa. W czwartym zdarzył się wypadek, jedna z uczestniczek bardzo mocno rozbiła sobie szczękę o blat stołu, na szczęście wszystko się dobrze skończyło, bo niczego nie złamała. Natomiast piąty odcinek odszedł od formuły programu o gotowaniu w stronę programu grającego na emocjach widzów. To był chwyt poniżej pasa, bo się poryczałam razem z dwójką uczestników. Na dokładkę odpadła dziewczyna, która jeszcze powinna zostać, bo w sumie dostała karę za kogoś innego. Nie dość, że przez oglądanie MasterChefa bardzo przytyję, bo jak zwykle działa mi na wzmożone odczuwanie głodu, nawet od razu po jedzeniu, to jeszcze na dokładkę będą mnie oczki bolały od płakania.
A ja jakoś nie mogę tego naszego polskiego Master Chefa oglądać. Głównie przez Gesslerową, ale jakoś tak generalnie mi nie podpasował. Najlepsza edycja jaką widziałam to australijski. Bez porównania z innymi (nawet amerykańską, gdzie przewodzi Gordon Ramsey, którego bardzo lubię). W tej australijskiej jest całkiem inny klimat tego konkursu. Ci ludzie są tacy bardziej wyluzowani i wspierający siebie nawzajem. W amerykańskiej z kolei jest straszna rywalizacja i tam ludzie się prawie nienawidzą.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase