Napisane: 27 lipca 2022, o 22:06
Co do Boku wa... tu jednak do znudzenia będę powtarzać: to inny sposób przedstawienia emocji
Mnie Koi Kazu bardziej, ekhm, wbija, bo to slice of life a nie studium fantazji jak w Boku wa... (opowieść cenię, ale dramę/film bardziej od anime, bo... no... anime za mocno się ociera o ecchi
To też ładnie wypada przy porównaniu dwóch wersji Kimi wa Petto: pierwsza to słodko-gorzkie choć bizarne studium relacji dwjga dorosłych ludzi (mimo różnicy wieku i doświadczenia), a druga to słodka fantazja z lekkim podtekstem sub-dom i HEA godnym harlekina
Mnie Koi Kazu bardziej, ekhm, wbija, bo to slice of life a nie studium fantazji jak w Boku wa... (opowieść cenię, ale dramę/film bardziej od anime, bo... no... anime za mocno się ociera o ecchi
To też ładnie wypada przy porównaniu dwóch wersji Kimi wa Petto: pierwsza to słodko-gorzkie choć bizarne studium relacji dwjga dorosłych ludzi (mimo różnicy wieku i doświadczenia), a druga to słodka fantazja z lekkim podtekstem sub-dom i HEA godnym harlekina