Piękne... No proszę, a ja ostatnio czytając harlequina, w którym bohaterka miała wyciętą macicę ucieszyłam się, że nie będzie cudownego zapłodnienia niby-bezpłodnej protagonistki*, a tu widzę, że może być różnie
* nie mam nic przeciwko temu, żeby bohaterowie dostali swój happy end także dzieciowy, ale przy zbyt dużym nagromadzeniu cudownych zapłodnień robi mi się smutno, bo myślę sobie, jakie to niefajne przesłanie, nawet jeśli niezamierzone
Ale to chyba na inny wątek...