Widziałam też
I mam problem, bo nie wiem, jak ugryźć.
Chyba chodzi o to, że sama w sobie historia jest nawet sensownie sklejona, ale ponieważ jedzie na koncepcie Disneya (który pojechał swego czasu na książce - baaaardzo dobrej) to... cholernie wyraźnie widać, że wszyscy teraz jedziemy na tym, co znamy.
Ja bym mogła spokojnie przełknąć i popodziwiać tę historię bez obciążenia Cruellą i kontekstem filmów/książek.
Tym bardziej, że, no, nie potrafię łyknąć tego filmu jako części kontynuacji - to jest alternatywny wszechświat, i to nie tylko dlatego, że nie wyobrażam sobie trójki bohaterów planujących parę lat później skórowanie szczeniąt (i w ogóle specjalizacji w kuśnierstwie) ale też dlatego, że Pongo i Missy vel Perdita są tu rodzeństwem z tego samego miotu
I za duża jest Mysza, aby patrzeć przez palce, jak sprzedaje odmrażany chleb w opakowaniu bio-tralala.
Co wypada fanfikarzom, to megakoncernowi nie.
Jak jestem fanką MCU jako zjawiska inspiracja i luźnej interpretacji niekiedy, to w rzeczach sygnowanych stricte przez Mysz nie wybaczam pewnych rzeczy.
Przy czym film trafi na moją listę "Nie odradzam obejrzenia przy nadmiarze czasu".
***
Przyznam, że na Cruellę poszłam ze względu na reżysera - jestem fanką jego
Ja, Tonya jako filmu, do którego mam masę zastrzeżeń, ale jakby co, to obejrzę ponownie
Bardzo podobnych zastrzeżeń, jakie obecnie mam do Cruelli
Serio... koncept bohaterki... a raczej bohaterek. Dla twórców, reżysera głównie, koncept Silnej Kobiety pozostaje jednak tajemnicą
Ok, obejrzałam też, bo jak zawsze sobie miło zerknąć na Emmę Stonę i Thompson (rany, jej
Late Night na znanej platformie to jest bardzo fajna rzecz - jakbym miała wybierać na powtórkę to czy Cruella, to zdecydowanie Late Night; a w ogóle to jest dobra komedia ekhm romantyczna) a i Beechan (która zagrała Mamę) lubię bardzo.
Ale od strony aktorskiej jak zwykle namierzałam Joela Frya (Jasper) bo to koleś wiecznie drugoplanowy i ja usilnie czekam na coś, gdzie wreszcie będzie główną postacią.
I mnie oświecono: zagra w
Perswazjach. Kapitana Wentwortha.
Nie mogę się doczekać