"Our Blues" (Błękitne opowieści) - WOW.
Kocham tę dramę, a zaczęłam ją bez większych oczekiwań. Słyszałam, że bije rekordy popularności w Korei i że wszyscy się nią zachwycają, a obsada jest iście gwiazdorska itp., ale mimo to mnie nie kusiła. W zeszły wtorek, z nudów i braku pomysłu co oglądać, włączyłam pierwszy odcinek i do soboty obejrzałam piętnaście kolejnych. Teraz z niecierpliwością odliczam do soboty.
Drama jest ciekawie poprowadzona, bo ma samych głównych bohaterów. Każdy z nich ma swoją historię, która rozgrywa się przeważnie w dwóch odcinkach. Potem przechodzimy do innej pary (niekoniecznie damsko - męskiej), a pozostali bohaterowie przewijają się w tle. Czasami znowu przejmują jakiś odcinek, czasami znikają by pojawić się na sam koniec. Romansu jako takiego jest tam mało, to bardziej okruchy życia, przewija się problem depresji, nastoletnich ciąż, czy osób z zespołem Downa.
No i samo Czedżu ze swoim nie turystycznym obliczem i zachwycającymi widokami. Naprawdę chciałabym tam pojechać.
OST też jest piękny. Zresztą wszystko mi się podoba.
Bałam się, że dwadzieścia odcinków to za dużo, ale spokojnie mogłabym obejrzeć drugie tyle.
"Sh**ting Stars" - po czwartym odcinku jest w miarę ok, ale bez zachwytów. Wątek romansowy póki co nie porywa, ale ciekawie się obserwuje jak wygląda zza kulis świat celebrytów.