Berenika napisał(a):Taaa, chcieli to mają
I okazało się, że im się całkiem podobało
A ja sporą część filmu przesiedziałam z zamkniętymi oczami.
I będą spojlery, żeby nie było, że nie mówiłam
Strona techniczna OK. Fajne, naprawdę fajne niektóre ujęcia, dźwięk aż za dobry (to piłowanie i chrzęst kości - brrr), kostiumy, scenografia.
Sympatyczne smaczki - z panami radiotelegrafistami (mądrale, co złamali szyfr i zagłuszali Księgą Rodzaju Sowietów), Marynia i pani Więcławska, Korwin-Piotrowska (postać, nie dziennikarka
) sprzedająca jakieś tam losy na loterię, Witos.
Domogarow, Wencel, Zebrowski, Strzelecki, Wiśniewska, Ferency, Kabo, Smalara, Cieszyński, Głowacki, Solorz - naprawdę OK. Szyc - taki jak zawsze, Urbańska też.
Sama historia zbudowana z obrazów, przy czym miłosny wątek wcale nie najważniejszy i zaznaczony kilkoma scenami. Gorzej, że również wątek historyczny poszatkowany cokolwiek - za mało moim zdaniem skupiono się na tym, żeby pokazać jak, co, kiedy i dlaczego. Słyszymy o wyprawie na Kijów, słyszymy, że się udało, potem nie za bardzo wiadomo, gdzie się przemieszczają wojska radzieckie, nie zauważyłam wątku obrony Lwowa (?),a później oglądamy jatkę w okopach i nie tylko, by na sam koniec krótko popatrzeć na szarżę kawalerii i mamy rozmowę Wieniawy z Marszałkiem. Koniec wątku historycznego.
Sporą część filmu zajmują sceny przejazdu wojsk - polscy ułani, radzieckie oddziały, samoloty, choć te akurat przelatują
.
Ogromna dawka patosu, patosu i jeszcze raz patosu oraz sentymentalizmu, sentymentalizmu i jeszcze raz sentymentalizmu. I zmitologizowanie historii połączone z dość naturalistycznym pokazaniem turpistycznej i trupistycznej strony wojny.