Teraz jest 21 listopada 2024, o 20:15

Ekranizacje filmowe i serialowe

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 21 lutego 2019, o 20:24

A ja tak lubię te dwudzieste ;) A stroje Phryne są przecudne np. tu można zerknąć na kilka: https://vintagedancer.com/1920s/1920s-m ... -clothing/

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 lutego 2019, o 21:44

Mam jakąś cichą nadzieję, że z powrotem Frasera nowe pokolenie sobie przypomni Mumię - jeden z niewielu filmów, który się nie zestarzał :P
I może jednak cś tego wyjdzie...

Ps nie dość, że 20ste, to jeszcze Australia...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 22 lutego 2019, o 23:45

Netflix Orders 'Firefly Lane' Series Based on Novel
The streamer's latest pickup is an adaptation of a best-seller from author Kristin Hannah.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 16 maja 2019, o 22:21

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 maja 2019, o 22:40

Prywatnie wolałabym jego kuzyna, ale już chyba za mocna persona na romansowe adaptacje :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 czerwca 2019, o 20:34

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 listopada 2019, o 00:14

"Nie powiesz nikomu?", ekranizacja książki Sophie Kinselli o tym samym tytule.

Film okazał się koszmarny.

Wycięto 90 procent scen z książki, a zastąpiono je jakimś bezsensownym śmietnikiem, durnymi wstawkami i lokowaniem produktów. Np. dużo miejsca poświęcono reklamowaniu idei adoptowania zwierząt (chodziło prawdopodobnie o psa, choć z wyglądu bardziej przypominał mi krzyżówkę z jakimś gryzoniem), przy czym w książce wcale nie występowały zwierzęta. Widocznie kasę na film wyłożyła Joanna Krupa lub ktoś o podobnych zainteresowaniach i kazał wbudować takie wątki do scenariusza. Niestety kosztem wątków potrzebnych, by fabuła tworzyła jakiś sens. Inni inwestorzy prawdopodobnie uparli się, by wbudować dużo wątków poświęconych różnym parytetom i mniejszościom, z mniejszościami seksualnymi i narodowościowymi na czele, bo zmieniono płeć dwojga ważnych bohaterów oraz narodowość obu współlokatorek bohaterki, co w żaden sposób nie było konieczne z punktu widzenia opowiadanej historii.
Nie uwzględniono wielu ważnych scen, ale niepotrzebnie przeciągano w czasie te, które zostały.

Film był bardzo mocno niedoinwestowany.

Aktorzy grali tak, jakby oczekiwano od nich parodii. Szczególnie główna bohaterka. Za dużo gestykulacji, za dużo dziwnej mimiki. Chyba się naoglądała dużo Rowana Atkinsona i Jima Carrey'a i jej się to przyjęło.
Z Connora, który w książce był idealny: przystojny, piękny, mądry, empatyczny i będący marzeniem wszystkich dziewczyn, zrobiono całkowitego kretyna i dupka. "Dupka" w znaczeniu dosłownym, bo musiał latać po ekranie bez gaci.
Jedna z bohaterek, która zresztą w książce była mężczyzną, zagrana była przez aktorkę, która zmieniała płeć, wyglądała i zachowywała się jak dragqueen, a aktorstwa uczyła się chyba w więziennym teatrzyku amatorskim. Zamiast ukazać problematykę zmiany płci w sposób tolerancyjny, ośmieszono ją w ten sposób.
Zmieniono także płeć przyjaciółki Emmy z pracy na mężczyznę, i kazano mu grać tak, żeby wyszedł na jeszcze większego idiotę niż Connor.
Cały czas miałam wrażenie, że prawie wszyscy są tam niezrównoważonymi psychicznie histerykami.
Gdzie są psychiatrzy, gdy są tak potrzebni???
Jedyną osobą, która możliwe że nie cierpiała na żadną psychozę, był główny bohater, czyli Jack Harper. On za to musiał się wcześniej naoglądać filmów świątecznych klasy B, bo cały czas miał przylepiony do twarzy sztuczny uśmiech, jaki muszą mieć zawsze aktorzy tych filmów.

Kostiumy i scenografia były przypadkowe, niedopasowane ani stylem, ani kolorystyką i po prostu strasznie brzydkie.

Z powodu wycięcia wątków i porobienia skrótów, całkowicie znikł powód do oburzenia bohaterki i zerwania z bohaterem, bo jej tajemnice, te, które zdradził w filmie, były zupełnie nieważne, niewinne i nieszkodliwe. Ona się strasznie wkurzyła, ale jeśli ktoś nie zna książki, to z filmu się nie dowie, skąd to jej wielkie oburzenie.
Sceny mieszano, łączono, zamieniano ich kolejność i kombinowano, przez co wyszedł jakiś twór pozbawiony napięcia i dramatyzmu.

Myślę, że największym błędem filmu było to, co zniszczyło już niejeden film, że aktorka grająca główną rolę, była jednocześnie producentką filmu.
Żeby grać główną rolę i jednocześnie pełnić funkcję reżysera lub producenta, trzeba być naprawdę bardzo, bardzo utalentowanym. Mel Gibson może sobie na to pozwolić, ale nie jakieś przypadkowe aktoreczki, które nie panują nad swoją grą i nie mają dobrze opanowanego warsztatu. Na planie brakuje wtedy osoby, która powie aktorce, że źle gra. Na panią reżyserkę też nie można było liczyć, bo to był jej debiut reżyserski i jeszcze sama nie wiedziała, co robi (a na dodatek chyba była w żałobie). Nie było komu udzielić wskazówek aktorom, jak można coś poprawić.
A potem wychodzą takie koszmarki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 7 listopada 2019, o 13:14

Ja po zwiastunie wiedziałam że wyjdzie szmira

I chyba z 5 lat film czekam na realizację :shock: (od czasu sprzedaży praw)
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 listopada 2019, o 18:12

Kurczę, a ja naprawdę liczyłam na świetną adaptację.
Podobali mi się aktorzy na pierwszym zdjęciu z planu, jakie widziałam.
Miałam nadzieję, że ktoś się dobrze przyłoży do pracy, bo to się pani Kinselli należało po tym, jak zniszczono jej "Shopaholiczkę".
Teraz się okazało, że przy filmie "Nie powiesz nikomu?", film "Wyznania zakupoholiczki" wcale nie wypada tak źle, jak o nim dotąd myślałam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 listopada 2019, o 23:14

Powraca stara sprawa, że cziklity i "literaturę kobiecą" się traktuje wciąż źle (znaczy "łykną wszystko" :/

PS serio, do dziś uznaję za jedną z niewielu bardzo sensownych ekranizacji - znaczy: szanującą paradoksalnie i odbiorców, i twórców, w tym aktorów - tę Diany Palmer sprzed dekad.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 8 listopada 2019, o 14:00

Amerykańskie chicklity bardzo ładnie ekranizują, gorzej jest z angielskimi (lub brytyjskimi). Widocznie twórcy amerykańscy nie łapią angielskiego humoru i mentalności. Ale wśród angielskich też zdarzają się filmowe perełki.
Nie kojarzę w tej chwili tytułów, musiałabym pogrzebać w swoich filmach.
Na pewno bardzo ładnie sfilmowano książkę "Pretty Man, czyli chłopak do wynajęcia".
Film "Bridget Jones" według mnie wyszedł nawet dużo lepiej niż książka, przez którą było mi bardzo trudno przebrnąć.
Pani Kinsella ma chyba największego pecha.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 listopada 2019, o 17:02

Pretty Man paradoksalnie wrzucę jeszcze do epoki ekranizacji Palmer.
A, i oglądałam, nie wiedząc, czego to w sumie ekranizacja.
Tak, było dobrze zrobione i zagrane.

Przyznaję, że miałam na myśli bardziej falę po BJ, gdy spodziewałam się - jako młoda i naiwna - progresu w realizacji i poszanowania dochodowego formatu, a nie rozdrabniania "jak się napisze, że to dla wielbicielek BJ, to wszystko się opchnie".
I utwierdzania widzów, że "jak dla kobiet, to pewnie słaby/po taniości film".
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 9 listopada 2019, o 02:22

Możliwe, że problem niedofinansowania takich produkcji jest najgorszy. Gdy była moda na komedie romantyczne, to największe studia chciały się brać za ich produkcję i kasa płynęła do nich strumieniem, a teraz nawet pies z kulawą nogą się nie interesuje tym gatunkiem.
To widać choćby na przykładzie filmu "Pretty Man", który zrobiono z finansowym rozmachem, nie oszczędzano na scenografii, kostiumach i aktorach i wcale w oglądaniu nie przeszkadza, że scenariusz nie był idealny. Wprowadzono trochę zmian w stosunku do książki, ale łatwiej jest im je wybaczyć, bo film był ładnie zrobiony.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 listopada 2019, o 05:26

Ja od komercyjnych produkcji oczekuję w sumie jednego: szacunku realizatorów do widzów widocznego zwykle w dbałości realizacyjnej (oczywiście adekwatnie do budżetu) oraz zaangażowaniu aktorów (uwzględniając casting) - na wiele rzeczy innych mogę przymknąć oko ;)
To właśnie w efekcie ta ładność.

Dla mnie w PM przede wszystkim dobrzy są aktorzy i reżyser - widać dopracowanie mimo pozornie błahej opowieści.
Doceniam mocno.
PS w ogóle cenię Mulroneya, który z szacunkiem godnym dobrego rzemieślnika sprawdza się w takich "błahych opowiastkach" - niewielu przyzwoitych aktorów męskich tak ma, niestety :/

Co mi przypomina, że z post-hallmarkowskich filmów świątecznych w tym roku zamierzam zobaczyć tylko Netflixowe "The Knight before Christmas".
A kinowo to coś z Emilią Clark. Bo też ją doceniam za zaangażowanie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 listopada 2019, o 01:53

Emma. Znowu.

Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 listopada 2019, o 12:26

Fajnie :). To BBC nakręciła?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 listopada 2019, o 12:36

Nie, to międzynarodówka z brytyjskim udziałem (sponsorują Chińczycy, reżyseruje Amerykanka, scenariuszuje Nowozelandka :D

PS Kurcze, ten moment, gdy w roli Mr Knightly obsadzają aktora w moim wieku... :rotfl:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 listopada 2019, o 13:34

To nie wiadomo czy u nas w TV będzie, ale trzeba mieć nadzieję :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 listopada 2019, o 19:21

To kinówka, z premierą na Walentynki ;)

Ps Mnie stylistycznie się podoba, chociaż mogę się ciężko rozczarować.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 listopada 2019, o 20:03

Jak kinówka to może na netflixie z czasem będzie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 listopada 2019, o 23:40

To na pewno :lol:

Zanim Netflix nie splajtuje lub doprowadzi do Buntu Maszyn :rotfl:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 28 listopada 2019, o 11:27

Też tak może być, ponoć już kombinują żeby nie można była w kilka osób na jednym koncie oglądać, dużo ludzi zrezygnuje jak będą mieli płacić po 50 złotych miesięcznie za jedno konto.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 listopada 2019, o 16:24

Bardziej bym się bała Disney+, który w ramach medialnej oligarchii-niedługo-autokracji najpierw wypchnie a potem podniesie ceny...

PS Dark net zawsze ostatnią nadzieją :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 28 listopada 2019, o 20:12

Za ciemna na dark nety jestem :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 listopada 2019, o 20:16

Przyznaję, że fenomen netflixowy trochę mnie zadziwia (w taki chłodny sposób) - maksymalna dostępność prawie natychmiast - kto na to pozwolił? :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość