To chyba głównie przez Japończyków
Tak trochę długo i chronologicznie:
1. Po 2. wojnie światowej Japończycy zaadaptowali słowo z angielskiego "drama" ("dorama" / "terebi dorama") jako określenie / skrót dla swoich seriali tv (serial jako taki się narodził razem z upowszechnieniem tv w tamtym okresie, z wielkim przyśpieszeniem od lat 50.), mocno czerpiących wzorce produkcyjne i technicznie z Zachodu, szczególnie USA.
A zarazem mocno kształtowanych pod swe preferencje i ulepszanych pod każdym w sumie względem
Np. asadora czy jidaigeki jako formaty.
"Drama" w wydaniu japońskim ma trochę inną konstrukcję, założenia, podgatunki niż zachodnie produkcje ówczesne.
Przed latami 80. najłatwiej by było porównać z produkcjami BBC (dotąd Brytyjczycy produkują krótsze formaty i opowieści niż Amerykanie).
Tu: Taiga jako format
2. Japonia jako najprężniej rozwijający się kraj ekonomicznie w Azji rozbudowała mocno swój przemysł kinowo-telewizyjny i eksportowała mniej lub bardziej formalnie format na całą Azję - "się oglądało" jak u nas Niewolnicę Izaurę w latach 80.
Znany nam format popłynął szerzej razem z modą na japońską popkulturę w późnych latach 70. i całych 80.
Ekhm, równolegle do eksportu soft porno dzięki kasetom VHS
I znalazł naśladowców, bo rozbudowała ofertę dla wszystkich grup odbiorców - od Power Ranger dla starszych dzieciaków po slice of life dla ówczesnych 40. Dramy nie były już tworzone przede wszystkim do oglądania "przez całe rodziny" jak słynne Taiga (dłuuuuga, historyczna, poważna produkcja robiona przez panstwową telewizję NHK co roku) lub poranna asadora do śniadania.
Tak więc: nazwa "drama" na określenie serialu telewizyjnego przyjęła się w Azji i wiele krajów inspirowało się mocno modelem japońskim, stopniowo rozwijając swoje lokalne odmiany.
J-drama stała się mega rozpoznawalnym terminem, który zaczął powoli docierać na Zachód razem z anime i mangą (później od nich - raczej lata późne 90.)
3. W latach 90. nastąpił boom w Korei pod względem produkcyjnym i inwestowaniem w rozrywkę (w ramach wychodzenia z kryzysu ekonomicznego oraz autorytarnego reżimu w stronę bardziej demokratycznego/parlamentarnego/wolnościowego systemu i wymyślania się trochę na nowo na arenie międzynarodowej - Korea była bardzo biednym krajem do lat 80., poszła w technologie komunikacyjne i rozrywkę... hehe, w ramach gospodarki sterowanej niejako odgórnie a nie wolnego rynku).
Stąd słynna pierwsza Koreańska Fala czyli mega promocja koreańskiej popkultury w regionie wspierana przez samo państwo, formaty bardziej otwarte na eksport (japońskie produkcja wciąż są produkowane dla stricte japońskiego widza, a jesli komus się podobają poza, to... cóż, fajnie, ale nie jest to celem głównym).
A że region ma też lepsze wspomnienia jeśli chodzi o Koreę niż Japonię, to... udało się Koreańczykom wypromować markę
I tak się pojawiła k-drama w powszechnej świadomości - inspirowana ale jednak odmienna od j-dram.
4. A potem, zainspirowane sukcesem Korei, poszły regionalne centra produkcyjne, z Chinami na czele, adaptujące pod spopularyzowany format swoje twory i eksportując szerzej na Azję.
Tajlandia wyspecjalizowała się w choćby w boys love obok lokalnych lakorn
Filipiny robią ciekawe mieszanki jako najbardziej łączący dziedzictwo Wschodu i Zachodu kraj w regionie, a Chiny... no, ładują forsę we wszystko i sprawdzają, co się sprawdza na rynku wewnętrznym, a co się da wyeksportować stosując mocną cenzurę na wielu płaszczyznach... natomiast Tajwan to trochę :co by było, gdyby Chiny produkowały na luzie"
5. Podsumowując:
Dramy to po prostu seriale telewizyjne (dziś też i coraz bardziej streamingowe) robione w Azji przez azjatyckich producentów i twórców dla azjatyckich odbiorców. Przy czym termin odnosi się raczej do Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Azja Południowa (Indie, Pakistan i bardziej zachodnie regiony) to jeszcze inna bajka.
A że sie spodobało też na Zachodzie.. fajnie
Ps
Ba, fani dram na Zachodzie chyba torowali kulturowo ścieżkę dla samej koncepcji streamingu jeszcze we wczesnych latach 00.
Co udowadnia, ze ruch oddolny w kulturze jest niezbędny dla nowych formatów...