Teraz jest 21 listopada 2024, o 21:33

Dramy

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 grudnia 2021, o 12:42

Ja dla przypomnienia na zaś moderacyjnego:
Odniesienia do wszelkich źródeł niecertyfikowanych prosimy umieszczać w spoilerach, a umieszczanie samych linków w strefie publicznej Forum jest niewskazane (vide Regulamin).

Ekhm, do dla naszego wspólnego dobra (znaczy: tłumaczek także ;) i utrzymania szerokiego dostępu.

Viki jest w pełni certyfikowanym źródłem ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 21 grudnia 2021, o 13:30

To jeszcze powiedzcie kilka slow o tym temacie, probowalam znalesc na poczatku ale od razu jest dyskusja... to jakis rodzaj filmow z okolic Korei, Japoni i Chin tak ?
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 21 grudnia 2021, o 13:33

Tak, dramy to po prostu azjatyckie seriale - koreańskie, chińskie, japońskie i tajskie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 21 grudnia 2021, o 13:40

A czemu nazwa dramy ?
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 grudnia 2021, o 15:32

To chyba głównie przez Japończyków ;)

Tak trochę długo i chronologicznie:

1. Po 2. wojnie światowej Japończycy zaadaptowali słowo z angielskiego "drama" ("dorama" / "terebi dorama") jako określenie / skrót dla swoich seriali tv (serial jako taki się narodził razem z upowszechnieniem tv w tamtym okresie, z wielkim przyśpieszeniem od lat 50.), mocno czerpiących wzorce produkcyjne i technicznie z Zachodu, szczególnie USA.
A zarazem mocno kształtowanych pod swe preferencje i ulepszanych pod każdym w sumie względem :P
Np. asadora czy jidaigeki jako formaty.

"Drama" w wydaniu japońskim ma trochę inną konstrukcję, założenia, podgatunki niż zachodnie produkcje ówczesne.
Przed latami 80. najłatwiej by było porównać z produkcjami BBC (dotąd Brytyjczycy produkują krótsze formaty i opowieści niż Amerykanie).
Tu: Taiga jako format :D

2. Japonia jako najprężniej rozwijający się kraj ekonomicznie w Azji rozbudowała mocno swój przemysł kinowo-telewizyjny i eksportowała mniej lub bardziej formalnie format na całą Azję - "się oglądało" jak u nas Niewolnicę Izaurę w latach 80.

Znany nam format popłynął szerzej razem z modą na japońską popkulturę w późnych latach 70. i całych 80.
Ekhm, równolegle do eksportu soft porno dzięki kasetom VHS :hyhy:
I znalazł naśladowców, bo rozbudowała ofertę dla wszystkich grup odbiorców - od Power Ranger dla starszych dzieciaków po slice of life dla ówczesnych 40. Dramy nie były już tworzone przede wszystkim do oglądania "przez całe rodziny" jak słynne Taiga (dłuuuuga, historyczna, poważna produkcja robiona przez panstwową telewizję NHK co roku) lub poranna asadora do śniadania.

Tak więc: nazwa "drama" na określenie serialu telewizyjnego przyjęła się w Azji i wiele krajów inspirowało się mocno modelem japońskim, stopniowo rozwijając swoje lokalne odmiany.
J-drama stała się mega rozpoznawalnym terminem, który zaczął powoli docierać na Zachód razem z anime i mangą (później od nich - raczej lata późne 90.)

3. W latach 90. nastąpił boom w Korei pod względem produkcyjnym i inwestowaniem w rozrywkę (w ramach wychodzenia z kryzysu ekonomicznego oraz autorytarnego reżimu w stronę bardziej demokratycznego/parlamentarnego/wolnościowego systemu i wymyślania się trochę na nowo na arenie międzynarodowej - Korea była bardzo biednym krajem do lat 80., poszła w technologie komunikacyjne i rozrywkę... hehe, w ramach gospodarki sterowanej niejako odgórnie a nie wolnego rynku).

Stąd słynna pierwsza Koreańska Fala czyli mega promocja koreańskiej popkultury w regionie wspierana przez samo państwo, formaty bardziej otwarte na eksport (japońskie produkcja wciąż są produkowane dla stricte japońskiego widza, a jesli komus się podobają poza, to... cóż, fajnie, ale nie jest to celem głównym).
A że region ma też lepsze wspomnienia jeśli chodzi o Koreę niż Japonię, to... udało się Koreańczykom wypromować markę ;)

I tak się pojawiła k-drama w powszechnej świadomości - inspirowana ale jednak odmienna od j-dram.

4. A potem, zainspirowane sukcesem Korei, poszły regionalne centra produkcyjne, z Chinami na czele, adaptujące pod spopularyzowany format swoje twory i eksportując szerzej na Azję.
Tajlandia wyspecjalizowała się w choćby w boys love obok lokalnych lakorn :hyhy: Filipiny robią ciekawe mieszanki jako najbardziej łączący dziedzictwo Wschodu i Zachodu kraj w regionie, a Chiny... no, ładują forsę we wszystko i sprawdzają, co się sprawdza na rynku wewnętrznym, a co się da wyeksportować stosując mocną cenzurę na wielu płaszczyznach... natomiast Tajwan to trochę :co by było, gdyby Chiny produkowały na luzie" ;)

5. Podsumowując:
Dramy to po prostu seriale telewizyjne (dziś też i coraz bardziej streamingowe) robione w Azji przez azjatyckich producentów i twórców dla azjatyckich odbiorców. Przy czym termin odnosi się raczej do Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Azja Południowa (Indie, Pakistan i bardziej zachodnie regiony) to jeszcze inna bajka.

A że sie spodobało też na Zachodzie.. fajnie ^_^

Ps
Ba, fani dram na Zachodzie chyba torowali kulturowo ścieżkę dla samej koncepcji streamingu jeszcze we wczesnych latach 00. :hyhy:
Co udowadnia, ze ruch oddolny w kulturze jest niezbędny dla nowych formatów...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 21 grudnia 2021, o 17:21

O Wow! W końcu znam pochodzenie.
Dodam, ze wiele osób ujęło podejście do romansu jaki pamiętamy z Bezsenność w Seattle, Francuski pocałunek czy Masz wiadomość . Nie romans z Greya. Tak jest u mnie.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 21 grudnia 2021, o 19:29

Wielkie dzieki Frin !
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 grudnia 2021, o 20:31

Ja pamiętam osobiście środkowe lata 90. gdy wchodziły do nas anime i mangi oraz przełom 90./00. gdy pojawiały się j-dramy :D
Jeszcze zanim zrobił się hype na słynne Hana Yori Dango ;)
W sumie szlak "zachodni" przebiegał tak: popularyzacja mangi a chwilę potem anime w niszowych grupach -> popularyzacja j-popu (piosenki tytułowe) -> sięgnięcie, dla jakiej jeszcze produkcji dany zespół / twórca coś wytworzył - > przekonanie się, że utwory nie tylko pojawiają się też w serialach, ale i sami twórcy się tam przewijają... poszerzanie pola walki ;)

No była to inna jakość czyli inne pomysły, rozwiązania, tempa narracji, zestawy bohaterów, podejścia / kulturowe uwarunkowania, które mnóstwie osób na tzw. Zachodzie podchodziły lepiej wręcz niż czysta amerykańska popkultura ;)
Znaczy: wciąż popkultura globalna zdominowana przez anglojęzyczną strefę, ale przez filtry azjatyckie i z oryginalnymi regionalnymi rozwiązaniami i czerpiąca równolegle z własnych rozbudowanych i głębokich tradycji co do sztuk wizualnych.
Znaczy: najmocniej widoczne w j-dramach, bo k-dramy powstawały już jako produkty globalne, więc dla "międzynarodowego widza" po części - bardziej w stronę turystycznej zachęty niż historycznej i społecznej edukacji jak w Japonii :P

Ale w obu przypadkach duże znaczenie ma mocne promo rodzimych biznesów technologicznych i wizji postindustrialnego konsumpcyjnego modelu społecznego połączonego ze specyficznym radzeniem sobie z traumą niedawnej historii jeszcze... Obywatel obu krajów miały traumatyczne wspomnienie koszmarnej wojny na koncie, z których nie wyszli jako zwycięzcy w pełni lub częściowo...
Dlatego rozkwit historycznych dram sięgających mocno do czasów sprzed ponad 200 lat raczej a nie jak u nas w Europie i Ameryce Północnej przede wszystkim do XIX. i XX. wieku.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 22 grudnia 2021, o 08:39

szuwarek napisał(a):Dodam, ze wiele osób ujęło podejście do romansu jaki pamiętamy z Bezsenność w Seattle, Francuski pocałunek czy Masz wiadomość . Nie romans z Greya. Tak jest u mnie.


U mnie było podobnie, chociaż teraz coraz częściej irytują mnie pocałunki w dramach. Nie mówię, że wszystkie są złe (mam wrażenie, że w nowszych serialach wygląda to trochę lepiej), ale sporo aktorek zachowuje się w takim momentach jak ściana. Jako przykład mogę podać główne z ostatnio oglądanych seriali - Im Soo Jung (jak można nie reagować na pocałunki Jang Ki Yonga? :hyhy: Tak się biedny starał.) i Hwang Jung Eum (tej daję jeszcze szansę, cały czas mam nadzieję, że PSJ ją rozruszał w She Was Pretty :hyhy:). Jesli chodzi o aktorów to najgorzej dla mnie wypadają Joo Sang Wook (bardzo go lubię, ale na trzy obejrzane dramy w żadnej nie miał fajnej chemii z partnerką) i So Ji Sub.

Ps. No i zapomniałabym o najlepszym - są jeszcze bohaterki, które w scenach pocałunku stoją z przerażoną miną i wytrzeszczonymi oczami. Je lubię najbardziej. :zalamka:
Ostatnio edytowano 22 grudnia 2021, o 12:43 przez joakar4, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 22 grudnia 2021, o 11:31

O tak! Ale jest coraz lepiej. Dojrzewają :hyhy: może to efekt ich cenzury? Przecież tak samo jest z odkrywaniem ciała . Zapewne Frin wie więcej :shades:
W ogóle mało wiemy o Korei i Azji. Słuchałam ostatnio podkastu o uchodźcach z północy i naprawdę byłam zaskoczona.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 22 grudnia 2021, o 12:41

Ja bardzo lubię oglądać i słuchać (bo są też podcasty) dwóch dziewczyn - Pyry z Korei i Pierogi z Kimchi. Obie od lat mieszkają w Korei i można się sporo od nich dowiedzieć. a o Korei Północnej sporo nagrywa kanał Pozdro z KRLD, ale to są specyficzne filmy.
Ostatnio też gdzieś czytałam artykuł na temat podejścia Chińczyków do miłości i małżeństwa i już mi się kompletnie odechciało oglądać c-dramy. :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 grudnia 2021, o 20:45

Są powody, dla których c-dramy mnie nie wciągają raczej... no... :hyhy:

I przyznam otwarcie, że to kwestia jak najbardziej wartości prezentowanych ;) i żeby nie było, że rasizm i ksenofobia :hyhy: otóż z podobnych względów nie przepadam choćby za naszymi rodzimymi serialami romantyczno-komediowo-obyczajowymi w zdecydowanej większości z ostatnich 2 dekad :] Popkultura społeczeństwa skupionego na konsumpcji jako najwyższej wartości... Cóż, nie każdy potrafi to elegancko opakować jak Japończycy a także Koreańczycy...
Dlatego jesli chodzi o chińskie produkcje, to inne gatunki po prostu ;)
PS Rany, są jeszcze mega filmy historyczne "jak wykuwano ChRL"... no, to jest jazda... nowe i pełne gwiazd także z c-dram ;)

Zapewne Frin wie więcej :shades:

Hahaha, biorę na klatę ^_^

Ta sztywność aktorek to nie jest ich wina w żaden sposób tylko wymogi jak najbardziej, cenzura, podwójne standardy dla kobiet, też w rozrywce, i pilnowanie PRowo produkcji.
Tak, bohaterka-prawie-zawsze-niepokalana nie może przecież inaczej reagować na takie akcje.

(ale też: jakby analizować produkcje amerykańskie - w sumie cenzura na dłuższą metę była jeszcze mocniejsza)

Tak, zmienia się, bo przyzwolenie publiki się poszerza, co jest dozwolone w tv (a dziś w streamingu) - babcie się nie obawiają, że trafia na zbyt gorszące sceny w swojej tv (gdy nie mają nastroju :hyhy: a tak trochę niestety wspólne oglądanie przez całe rodziny przechodzi do przeszłości...
Przy czym paradoks polega na tym, że ogólnie Korea aktorsko i realizatorsko na wysokim poziomie już długo stoi, od lat 90. ich produkcje jak dla mnie jakościowo przewyższają często wiele europejskich - od estetyki przez pomysły po realizację - a erotyka w mainstreamie i poza nim jest... dobra.
Znowu: nie ma polskich filmów dorównujących koreańskim pod tym względem moim skromnym zdaniem.

Wspomniane kanały kojarzę ^_^
***

Chwilowo dramowo nie mam nic na tapecie :niepewny:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 22 grudnia 2021, o 22:58

Hihihi czyli dokładnie tak jak myślałam.
Frin po prostu masz wiedzę.
I widzę ze nie tylko mnie polskie komedie nie bawią.
Chciałam sprawdzić co to a oglądam Cruel Romance. Chiński .
Odraczam zakończenie Guminho bo mi żal. Jak galaretka w delicjach.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 grudnia 2021, o 03:00

Mój rekord odraczania to 3 lata :lol:

Mam ochotę na coś mocno w sumie odjechanego, więc waham się między japońskim Kieta Hatsukoi (nastoletnie dramy to ja obecnie tylko w wydaniu jdramowy zniosę :P a The One and Only, bo... nawet nie wiem, czemu, ale Obsada :D
Hm, albo wreszcie tytuł, który mi umknął w listopadzie jakoś mimo planów: The Witch's Diner :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 27 grudnia 2021, o 14:34

Mam listę do oglądania na cały rok. The Witch’s dinner też tam mam
Na razie krótkie from 5 to 9 liczę na humor :hihi:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 grudnia 2021, o 21:45

Słynne 5-ji Kara 9-ji Made? Jak to zwykle, dramy z Tomohisą aka Yamapim są... walnięte zdrowo w pozytywnym sensie ^_^
W dalszym ciągu najwyżej d(oceniam) Boku, Unmei no Hito desu

PS Chłopak trochę wyleciał z obiegu ostatnio...

***

No więc równolegle Witch's Court - pierwszy odcinek sympatyczny, ale ja mam słabość co Nam Ji Hyun ^_^
I Kieta Hatsukoi - to jest serio bardzo sensowne BL przy całym swym komediowym zakręceniu... Dziewczyna w tym trójkącie jest sympatyczną postacią i w ogóle optymistyczna opowieść. Wciąga, jestem w połowie

PS A do tego zaliczyłam The Silent Sea ale to do innego tematu się nadaje, bo to nie drama jak dla mnie ale bardziej globalna forma serialowa :evillaugh:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 28 grudnia 2021, o 08:08

Fringilla napisał(a):Słynne 5-ji Kara 9-ji Made? Jak to zwykle, dramy z Tomohisą aka Yamapim są... walnięte zdrowo w pozytywnym sensie ^_^
W dalszym ciągu najwyżej d(oceniam) Boku, Unmei no Hito desu

Oj fajne to było, walnięte prawda, humor był ale nie przekroczył granicy absurdu. Plusem mała ilosc odcinków

Fringilla napisał(a):PS A do tego zaliczyłam The Silent Sea ale to do innego tematu się nadaje, bo to nie drama jak dla mnie ale bardziej globalna forma serialowa :evillaugh:

oo, Gong Yoo :hyhy: jestem nieobiektywna
ale czytałam, że jako fance Dr Who i Stanisława Lema powinnam kupić bez uwag. To czekam na opinię
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 grudnia 2021, o 14:00

Jeszcze trawię ostatni odcinek (znaczy: nie to, że dał po oczach, ale sama się zastanawiam nad opinią własną :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 29 grudnia 2021, o 18:31

Matko, chyba mam wadę jakaś . Zaczęłam ni z gruszki ni z pietruszki Love in time. To chyba fandom Zmierzchu. :zalamka: Ale nie ma lekko , tylko 9 odcinków to obejrzę do końca .

Edit: skończyłam My roommate is gumino. Matko jak mi ciepło na serduszku. To naprawdę taka historia, która ma wszystko w odpowiednich proporcjach. Niczego nie ma za dużo, niczego nie brakuje. I do tego aktorzy. Każdy jest idealny. Uczciwie jestem zauroczona. To taka moja półka z Sekretarą Kim i Her secret Life.

co do Love in Time męczę się masochistycznie. Główny aktor bije w braku emocji na twarzy samą Kristen ze Zmierzchu. Mogli by go raz nakręcić i wklejać :hyhy: w sceny. Historia tak oczywista i słaba.. :facepalm: ale skończę, mniej mnie boli niż go go squid.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 stycznia 2022, o 01:05

To był szalony weekend: lista produkcji, jakim dałam "10-minutową szansę" wzrosła :hyhy:

Aktualnie Koi wa Deep ni :evillaugh:
Utonęłam :lol: nie wiedząc, w co się pakuję :rotfl:

PS Na marginesie: zaliczyłam film Blue i przez połowę fabuły kombinowałam, skąd znam głównego bohatera - straszliwie wręcz pozytywna i sympatyczna postać. Dopiero mnie oświeciło: to koles grający jako dzieciak prawie L w Death Note :rotfl:
Jak szybko chłopcy rosną... Żeby było zabawniej, to okazało się, że jest aktualnie mężem Koyuki (którą cenię wysoko od czasu legendarnej ekranizacji Kimi Wa Petto sprzed prawie 20 lat), z którą mają 3 dzieci. Czas płynie....
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 3 stycznia 2022, o 07:49

az musiałam popatrzeć na wymienianych przez Frin aktorów..

ja skończyłam tego wampira bez emocji :hihi:

Miałam ochotę na cos biurowego i trafiłam na mało polecany Gogh, The Starry Night. O rany jakie to było fajne, łyknęłam na raz.
Mamy tutaj motyw szefa sadysty (Kim Young Kwang), do którego nasza Bohaterka (Kwon Yuri) ma słabość (pomimo narzekania, wkurzania i płaczu). I moglibyśmy na tym poprzestać ale żeby nie było łatwo w tym samym zespole pojawia się były chłopak Bohaterki (Lee Ji Hoon). Rzucił ją bez słowa wyjaśnienia, widzimy, że nie do końca sie wewnętrznie poukładała. Do tego dochodzi skomplikowana relacja z Mamą. I na tylu wątkach można było popłynąć ale nie, tutaj wszystko jest dokładnie takie jak powinno. Rozterki Go Ho, jej powolne odkrywanie lepszej strony Sadystycznego szefa, on sam tak cudownie się powolutku odkrywa, przymuszony mocno przez Ex chłopaka.
Jest tutaj rewelacyjna grupa postaci drugoplanowych, nie przerysowana, nie przypadkowa. I można by sie przyczepić o popularność Go Ho wśród kolegów z pracy, ale to tez nie było jakieś takie kretyńskie. nawet konkurs wiedzy o niej :hyhy:
Aktorzy fantastyczni, jejku główna para aż iskrzy, Kim Young Kwang - no z całego serca mu kibicowałam.
Spoiler:

Żeby się nie rozpisywać: bardzo miła, przyjemna i naprawdę warta obejrzenia drama.
Dla mnie solidne 9/10. Naprawdę.

An Incurable Case of Love - no to mi noc zabrało. Co chwile wyskakiwało mi jako polecanka. Z obawą sięgnęłam. I przy pierwszym odcinku bym porzuciła, bo jednak zakochana w fantazji bohaterka mnie odstrasza. Zadziałała chemia bohatera i zostałam do końca. I warto było. W tym wypadku niewzruszona mina Sato Takeru była jego wizytówką. Za to potem jak bardzo doceniłyśmy jego małe uśmieszki i gesty. Rany, ona naprawdę grał tylko oczami. Bohaterka Sakura (Mone Kamishiraishi) może denerwować ta swoja ślepą miłością, taka trochę ciapowatością - ale chyba właśnie w tym miała byc jej siła na doktora Tendo.
Oczywiście Second Lead wspaniały!
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 3 stycznia 2022, o 10:50

Obejrzałam Vincenzo i sama nie wiem, z jednej strony jestem nim zachwycona, ale jednocześnie zasmucona. Na pewno jest to jeden z lepszych seriali.

Plusy:
- obsada - kocham ich wszystkich. Tam naprawdę nie ma słabo zagranych postaci. Do tej pory nie byłam fanką Song Joong Ki (i jego dziecięcej twarzy), ale jak on tutaj zagrał! :bigeyes: I jak pięknie nosił te wszystkie garnitury. :bigeyes: Naprawdę nie wyobrażam sobie innego aktora w tej roli. Ok Taec Yeon w roli zwyrodnialca - psychopaty również wypadł genialnie. Super zagrali też Jeon Yeo Been, Kwak Dong Yeon, Jo Han Chul i Kim Yeo Jin (nienawidziłam jej postaci, była tak wstrętna i obrzydliwa, że do tej pory mam ochotę ją trzasnąć).

- muzyka - muszę przyznać, że zazwyczaj nie zwracam uwagi na ścieżki dźwiękowe, ale klasyczne włoskie utwory w koreańskiej dramie ciężko zlekceważyć :P

- wątek romansowy - bardzo skąpy i zepchnięty na dwudziesty plan, ale jednocześnie wydaje mi się jednym z lepszych jakie widziałam. Jak ta dwójka do siebie pasowała. :bigeyes:
- bromance Song Joong Ki i Kwak Dong Yeon i romans Vincenzo z Kim Sung Chul - momentami jakbym oglądała dobry bl. :hyhy:

- pięknie nakręcone, pełne rozmachu, ale też pewnej teatralności, sceny, również te bardzo brutalne.

Minusy:
- jak dla mnie ten serial był za długi. Dwadzieścia 1,5h odcinków to trochę za dużo. Zwłaszcza, że momentami akcja trochę się gubiła i pewne watki były porzucane, by powrócić do nich za kilka odcinków, kiedy nikt już się nimi nie przejmował.
- wątek romantyczny, a właściwie jego zakończenie. Nie lubię takich rozwiązań.
- zakończenie wątku Kwak Dong Yeon - nie będę spojlerować, ale jak ja
Spoiler:


No i na koniec, taki mini spojler, ale w sumie nic Wam on za bardzo nie zdradzi. :hyhy:
Spoiler:
Ostatnio edytowano 3 stycznia 2022, o 14:02 przez joakar4, łącznie edytowano 2 razy

Avatar użytkownika
 
Posty: 449
Dołączył(a): 13 czerwca 2014, o 11:46
Lokalizacja: KTW
Ulubiona autorka/autor: SEP Garwood Sandemo Lindsey Maas

Post przez Hobbitka » 3 stycznia 2022, o 11:37

Zaczęłam oglądać Love Alarm 2 co jest absolutnym masochizmem z mojej strony, bo 1 części nie lubiłam, ale ma tylko 6 odcinków (2 już przebrnęłam) i liczę na to, że dam radę :D
It's never too late - never too late to start over, never too late to be happy. - Jane Fonda

We should all start to live before we get too old. Fear is stupid. So are regrets. - Marilyn Monroe

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 stycznia 2022, o 00:06

szuwarek napisał(a):az musiałam popatrzeć na wymienianych przez Frin aktorów..!

Matsuyama Kenichi, faktycznie umknęło :D

A serio: Blue polecam jako dobry slice of life... element romantyczny jest ładny acz, cóż... Wciąż: po prostu sympatyczny film z lekkimi twistami fabularnymi.
I oryginalne Kimi wa petto też! Uważam, że się broni po 20 latach bardzo dobrze pod każdym względem...

Gogh, The Starry Night - rany, jasne, że bym polecała i zawsze mam w 10 najlepszych klasycznych kdram (obok Splash Splash Love) pod względem realizacji: umiejętnego sklejenia kliszowych motywów w formie skondensowanej bez dłużyzn ^_^
(i byłam fanką Kim Young Kwanga... chociaż mam wrażenie, że nie grał w jakiejś dużej liczbie filmów...).

Koi wa Tsuzuku... no nie mogę przebrnąć, wiem, mega popularne i w ogóle :D ale muszę mieć nastrój na ten typ bohatera w jdramie... chociaz jak to w jdramach: dzika jazda, jesli chodzi o koncept :D
W międzyczasie jestem w stanie obejrzeć filmowo choćby Marmalade Boy i Ano ko no, Toriko :hahaha:

Ale jeśli Twoje Koi wa... Ci podeszło, szuwarku, to proponuję spróbować z moim Koi wa... Deep :evillaugh:
Główna para jest... rany...

Vincenzo - kolejna rzecz, która nastrojowo wciąż mi nie pasuje na dany moment, a chciałam się przekonać, o co tyle hałasu...
Dwadzieścia 1,5h odcinków

I cześć.

Hobbitka napisał(a):Zaczęłam oglądać Love Alarm 2 co jest absolutnym masochizmem z mojej strony, bo 1 części nie lubiłam

Niezbadane są decyzje dramowe ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 4 stycznia 2022, o 07:53

Fringilla napisał(a):
szuwarek napisał(a):az musiałam popatrzeć na wymienianych przez Frin aktorów..!

I oryginalne Kimi wa petto też! Uważam, że się broni po 20 latach bardzo dobrze pod każdym względem...

o zapisałam!
Fringilla napisał(a):
szuwarek napisał(a):Gogh, The Starry Night - rany, jasne, że bym polecała i zawsze mam w 10 najlepszych klasycznych kdram (obok Splash Splash Love) pod względem realizacji: umiejętnego sklejenia kliszowych motywów w formie skondensowanej bez dłużyzn ^_^
(i byłam fanką Kim Young Kwanga... chociaż mam wrażenie, że nie grał w jakiejś dużej liczbie filmów...).

naprawdę wyszło im super własnie tyle ile trzeba. No i fakt Kim Young nie ma oszałamiającej listy dram, a szkoda..
Fringilla napisał(a):
szuwarek napisał(a):Ale jeśli Twoje Koi wa... Ci podeszło, szuwarku, to proponuję spróbować z moim Koi wa... Deep :evillaugh:
Główna para jest... rany...

tez zapisane,

Nie wiem co i jak mi podpowiada, ale znowu japońskie Love Phantom. Kurcze, taki niby oczywisty motyw, oczywista totalnie historia ale tutaj co chwilę dostawałam woda w twarz. Pojawiała sie postać, wywoływała burzę żeby potem wszystko sie ładnie ułożyło.
Do tego pocałunek w pierwszym odcinku , a potem juz poszłoooo... Hej! ja jestem świeżak i nie jestem oswojona. :hyhy:
Kolejna drama, gdzie nic mi nie powinno w gusta trafić (bo i motyw i te grzmoty w mózg) a oglądam jak natchniona.. :wstyd:
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości