Teraz jest 6 października 2024, o 06:24

Ekranizacje filmowe i serialowe

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 czerwca 2012, o 12:46

Fringilla napisał(a):ja, osoba religijnie zdecydowanie niezaangażowana, którą Dawkins bawi co najwyżej, ale nie wzrusza ;)
a ja osoba religijnie zaangażowana ze wszystkich takowych odniesień filmowych jestem w stanie zaakceptować jedynie żywoty świętych :]
a w zasadzie to tylko Francisa :hyhy:

Musze chyba zajrzeć do tego wiekopomnego dzieła o którym rozprawiacie :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 5 czerwca 2012, o 18:15

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 17 lipca 2012, o 11:39

Przypomnialam sobie ostatnimi czasy film ,,Malowany welon'' o ten mi chodzi:
http://www.youtube.com/watch?v=YJtLNDRLeis

Film bardzo lubie (pomimo zakonczenia), znalazlam sobie ksiazke i w ogole poniechalam czytania czegokolwiek innego, nie jest za dluga i naprawde w filmie mozna odnalezc nawet dialogi zaczerpniete z ksiazki, czasami tylko umieszczone w innych momentach. Ale, ale w powiesci glownie chodzi o przemiane bohaterki, jak zmienia sie jej poglad na otoczenie i ludzi. O jej mezu nie wiemy za wiele, bo wszystko jest z jej punktu widzenia, jak jej opinia o nim ulega zmnianie.Jak to Kitty zaczyna go podziwiac i troche zaluje, ze zlamala mu serce. Epidemia cholery nie jest opisana zbyt obrazowo, raczej wspomniana, tak samo jak i praca doktora. Bohaterka wszystkiego dowiaduje sie od osob postronnych: zakonnic i Waddingtona. Wlasciwie jej relacje z Waddingtonem sa czestrze i bardziej szczere niz rozmowy, czy interakcje z mezem. Kitty pomalu uswiadamia sobie, ze nawet brakuje jej zyczliwego i cichego oddania jakim dazyl ja Walter. Ale wynika to raczej z jej proznosci i osamotnienia. Jednak mimo zmiany jej stosunku do meza stwierdza, a nawet zaluje ze nie moze go pokochac.( No wlasnie, nie moze go pokochac-pod koniec ksiazki odkrylam, ze to akurat zmienili w filmie, najlepsza jego wartos nie zostala wzieta z ksiazki). Ich relacje w powiesci sa okrojone i wyzute z romantyzmu, ktory naszczescie jest w filmie.
Bardzo podoba mi sie co zrobili z ta ekranizacja, dzieki dodaniu ich odznalezienia sie i milosci, jej zalu i wybaczenia i w ogole. Film stal sie pamietliwy i poruszajacy, bo ksiazka jest wlasciwie studium psychologicznym Kitty, niezbyt romantycznym i zapewne autorowi wlasnie o to chodzilo...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 lipca 2012, o 11:57

Ile można zmienić tworząc scenariusz na podstawie książki i nadal powiedzieć, że film jest na podstawie? Tak się zastanawiam po przeczytaniu A gdyby to była prawda... Marca Levy'ego, na podstawie której to książki powstał film Jak w niebie z Reese Witherspoon i Markiem Ruffalo. Film mi się bardzo podobał, książka duuużo mniej.
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 22 lipca 2012, o 12:26

ja swego czasu uwielbiałam film z hugh grantem about a boy... jakie było moje rozczarowanie, gdy przeczytałam książkę i okazało się, że mojej ulubionej sceny wcale tam nie było :evillaugh:
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 lipca 2012, o 13:08

A którą scenę masz na myśli? I powiem, że w porównaniu to była wierna ekranizacja :roll:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 22 lipca 2012, o 14:34

No wlasnie, popieram oburzenia w 100% Bo oni lubia mowic na poczatku filmu: ,,na motywach powiesci...''Duzo takich rozczarowan mozna spotkac...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 lipca 2012, o 15:48

Oburzenie to za mocne słowo jeśli chodzi o mnie, bo po tę książkę bardziej z ciekawości sięgnęłam, fajerwerków się nie spodziewałam, tylko mnie taka refleksja naszła, jak bardzo niepodobny może być film na podstawie książki do tegoż książkowego oryginału. Bo w tej to pokrywały się o tyle, że
Spoiler:


Więc jest jakaś granica? Gdzie? Może to kwestia tego, że scenarzyście/reżyserowi spodobał się motyw tego ducha kobiety w śpiączce i nie mógł go wykorzystać nie podając tytułu książki jako pierwowzoru?
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 22 lipca 2012, o 20:05

To tak jak z tym wiecznie wyklinanym przeze mnie serialem 'True blood' tam dopiero cuda niewidy. Moze chodzi tu raczej o inspiracje i prawa autorkie do pomyslu. Tak mysle jaka ekranizacja byla wiernie oddana. Np ,,Bridget Jones'' albo ,,Zmierzch'' trzymaly sie pierwowzoru. Ale wlasnie ksiazka 'Painted veil' mnie rozczarowala, tak samo jak 'A walk to remember.' Zwykle to ksiazki sa lepsze.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 22 lipca 2012, o 20:18

A w jakiej kolejności je poznawałaś?
Bo nie jest to oczywiście jakaś żelazna zasada, ale wydaje mi się, że czasem o preferencjach decyduje pierwszeństwo poznania ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 24 lipca 2012, o 15:56

W obu wypadkach pierwsze byly filmy, jakos wiecej w nich romantyzmu.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 8 sierpnia 2012, o 13:19

Za to 'Hunger Game' jest prawie identyczne jak ksiazka. Przeczytalam wlasnie sobie teraz ksiazke i naprawde pare szczegulikow tylko nie dali, a dodali odrobine wgladu na igrzyska od wewnatrz-w pierwszoosobowej narracji raczej niemozliwe.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 28609
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 sierpnia 2012, o 15:53

racja. a ja "wolę film od książki" :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 8 sierpnia 2012, o 18:17

Ja bardziej polubilam ta filmowa Katness,niz ta ksiazkowa ^_^
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 8 sierpnia 2012, o 18:38

Ja te Igrzyska obejrzałam sobie w ostatnią sobotę i ... się trochę wynudziłam :( Po tych zachwytach spodziewałam się chyba czegoś innego :bezradny:
Z książką niestety nie mam porównania, bo nie czytałam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 9 sierpnia 2012, o 14:59

Moj maz tez sie wynudzil, a mnie sklonilo do przeczytania ksiazki, zawsze mozna dowiedziec sie wiecej. Fajna ksiazka, tylko ta narracja w czasie terazniejszym troche dziwna. Dalsze czesci czytam po angielsku, to mi nie bedzie tak przeszkadzac ^_^
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 4500
Dołączył(a): 16 maja 2011, o 10:32
Lokalizacja: Lublin

Post przez maddalena » 13 sierpnia 2012, o 07:41

Natomiast Dziwne losy Jane Eyre z 1997r., świetna ekranizacja bo taka romansoholicza.
Jakiś czas temu oglądałam i mam żywo w pamięci :adore:
Oto miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie. O'Cangaceiro

Avatar użytkownika
 
Posty: 28609
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 sierpnia 2012, o 16:29

ja cenię i tę z '97 i z '96 :P i wreszcie dorwałam tę najnowszą - baaardzo fajna ^_^ Mia jest super.
A że jestem świeżo po Prometeuszu, to przyznam, że "David" udowodnił mi jak przyzwoitym aktorem jest, no nie poznałabym :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 15 sierpnia 2012, o 19:35

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 15 sierpnia 2012, o 19:58

Ze zdjęć to żadne z nich nie pasuje mi do tych postaci.

Ale tak czy siak, niby fajnie, ale cóż, jest wiele ciekawszych romansów niż ten...
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28609
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 sierpnia 2012, o 22:12

prawda? ^_^
chociaż... kurcze, ale czy my sobie zdajemy sprawę, że klasycznie dobry romans jest za trudny poznawczo do przyswojenia przez tzw "kinową większość", łącznie z kobietami oglądającymi "czasami" komedie romantyczne, ale "romansideł" nie tykających? ;)
to nie przypadek, ze właśnie przeciętniaki trafiają do produkcji, chociaż widać pewną przemianę już w kinie "młodzieżowym"...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 16 sierpnia 2012, o 12:18

Fringilla napisał(a):łącznie z kobietami oglądającymi "czasami" komedie romantyczne, ale "romansideł" nie tykających? ;)

Może mają ten sam efekt przy romansie, co ja przy wątkach paranormalnych? W książkach nie przyswajam żadnych takich watków, a w filmie łykam wszystko.
Kocham np. "Dom nad jeziorem". Nie przeszkadza mi, że tam się czas przesuwa wte i wewte, a w książce, przecież bym już po blurbie od tego uciekła.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 16 sierpnia 2012, o 21:51

To mi przypomina, jak moja kuzynka, której bardzo podobał się Pożyczony narzeczony, zareagowała na informację, że jest i druga część, ale niezekranizowana ;) "Oo, ciekawe... Ale chyba nie chciałabym czytać takiego romansidła" :P

Frin, zdaję sobie sprawę, że nie grupa stricte romansoholiczna jest tu targetem, ale wydaje mi się, że nawet trzymając się konwencji hallmarkowej dałoby radę znaleźć coś bardziej charakterystycznego niż akurat ten tytuł :bezradny:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 września 2012, o 19:20

Coś dla fanek :P

No więc odszukałam dziś fanowski teledysk do HP, który wzruszył mnie kilka lat temu i stwierdzam, że nadal mnie wzrusza. Taki jeden prosty trik zastosowano... Jakość niektórych fragmentów, szczególnie na samym początku, jest kiepska, ale imho warto obejrzeć, jeśli ktoś HP lubi ;)

"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 września 2012, o 20:56

Faktycznie wzruszające i warte poznania ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość