Mroczny kochanek - J.R. Ward (Lucy)
Napisane: 16 maja 2010, o 21:44
Nie wiem gdzie to dać tu czy przenieść do recenzji
J.R. Ward "Mroczny kochanek"
On – król swojej rasy ,najsilniejszy z wojowników Bractwa ,przystojny ,pewny siebie ,arogancki. Miłość spada na niego jak grom z jasnego nieba, za sprawą córki jego przyjaciela.
Ona – dziennikarka, pół wampir ( choć jeszcze o tym nie wie) . Piękna ,inteligentna i nie zainteresowana mężczyznami .Dopiero spotkanie z Ghromem owocuje pierwszym w życiu przeżytym orgazmem i wielką miłością.
Można powiedzieć : "znów to samo ,nic nowego" ... ale nie tym razem .Tu mamy do czynienia z prawdziwymi wampirami i na dodatek „nowoczesnymi ‘’. Ale na początku chciałabym odnieść się do komentarzy na temat książki w internecie . Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia albo może interpretacji - każdy ma prawo do własnej - ale ta książka nie składa się z samego seksu ,a tym bardziej sadystycznego. Może pewne sceny zostały ocenzurowane – nie wiem - ale żadną perwersją tu nie zalatuje. Wracając do książki ,to doznałam lekkiego szoku w związku z tym jak autorka przedstawiła tu wampira . Zero słodkości ,brutalizm w pełnym wydaniu. Prawie dwumetrowy, chodzący w skórach (tak ,dobrze przeczytaliście!), klnący jak szewc i słuchając y rapu i hip-hopu ( 2 PAC , Jay-Z ) . Mamy tu wampiry ,które pożywiają się krwią raz na jakiś czas i normalnie, jak zwykli śmiertelnicy ,spożywają posiłki i piją , co raczej jest niespodziewane. Wszyscy razem ,czyli Bractwo Czarnego Sztyletu, liczy sobie sześciu członków ,wyglądających jak banda handlarzy narkotyków . Co do treści, to oczywiście dobro - w tym wypadku Bractwo - walczy ze złem , które nosi miano „Korporacji Reduktorów ‘’,których można rozpoznać po zapachu zasypki dla niemowląt i którzy od wieków za cel wzięli sobie wybicie wszystkich krwiopijców. Oprócz tych walk ,jakie się między nimi toczą ,na pierwszy plan wysuwa się sprawa zapewnienia opieki ,a co za tym idzie pomoc w przemianie córki przyjaciela Ghroma ,który został zabity. Najpierw obowiązek ,później namiętność , a na koniec wielka miłość i oczywista oczywistość ,czyli : „żyli długo i szczęśliwie’’ . Cykl „Bractwo Czarnego Sztyletu” liczy sobie jak na razie osiem tomów, które mam nadzieję ,że zostaną przetłumaczone i wydane u nas, ponieważ inne postacie, które poznajemy w pierwszej części ,są tak straszne i to nie tylko chodzi mi o wygląd zewnętrzny w postaci np. dziwnych i licznych tatuaży ,ale o ich wredne charaktery ,gdzie po prostu trudno ich sobie wyobrazić ugodzonych strzałą Amora. „Mrocznego kochanka” jak najbardziej polecam .Dla wielbicieli gatunku książka powinna być niezłą przekąską.
J.R. Ward "Mroczny kochanek"
On – król swojej rasy ,najsilniejszy z wojowników Bractwa ,przystojny ,pewny siebie ,arogancki. Miłość spada na niego jak grom z jasnego nieba, za sprawą córki jego przyjaciela.
Ona – dziennikarka, pół wampir ( choć jeszcze o tym nie wie) . Piękna ,inteligentna i nie zainteresowana mężczyznami .Dopiero spotkanie z Ghromem owocuje pierwszym w życiu przeżytym orgazmem i wielką miłością.
Można powiedzieć : "znów to samo ,nic nowego" ... ale nie tym razem .Tu mamy do czynienia z prawdziwymi wampirami i na dodatek „nowoczesnymi ‘’. Ale na początku chciałabym odnieść się do komentarzy na temat książki w internecie . Nie wiem czy to kwestia tłumaczenia albo może interpretacji - każdy ma prawo do własnej - ale ta książka nie składa się z samego seksu ,a tym bardziej sadystycznego. Może pewne sceny zostały ocenzurowane – nie wiem - ale żadną perwersją tu nie zalatuje. Wracając do książki ,to doznałam lekkiego szoku w związku z tym jak autorka przedstawiła tu wampira . Zero słodkości ,brutalizm w pełnym wydaniu. Prawie dwumetrowy, chodzący w skórach (tak ,dobrze przeczytaliście!), klnący jak szewc i słuchając y rapu i hip-hopu ( 2 PAC , Jay-Z ) . Mamy tu wampiry ,które pożywiają się krwią raz na jakiś czas i normalnie, jak zwykli śmiertelnicy ,spożywają posiłki i piją , co raczej jest niespodziewane. Wszyscy razem ,czyli Bractwo Czarnego Sztyletu, liczy sobie sześciu członków ,wyglądających jak banda handlarzy narkotyków . Co do treści, to oczywiście dobro - w tym wypadku Bractwo - walczy ze złem , które nosi miano „Korporacji Reduktorów ‘’,których można rozpoznać po zapachu zasypki dla niemowląt i którzy od wieków za cel wzięli sobie wybicie wszystkich krwiopijców. Oprócz tych walk ,jakie się między nimi toczą ,na pierwszy plan wysuwa się sprawa zapewnienia opieki ,a co za tym idzie pomoc w przemianie córki przyjaciela Ghroma ,który został zabity. Najpierw obowiązek ,później namiętność , a na koniec wielka miłość i oczywista oczywistość ,czyli : „żyli długo i szczęśliwie’’ . Cykl „Bractwo Czarnego Sztyletu” liczy sobie jak na razie osiem tomów, które mam nadzieję ,że zostaną przetłumaczone i wydane u nas, ponieważ inne postacie, które poznajemy w pierwszej części ,są tak straszne i to nie tylko chodzi mi o wygląd zewnętrzny w postaci np. dziwnych i licznych tatuaży ,ale o ich wredne charaktery ,gdzie po prostu trudno ich sobie wyobrazić ugodzonych strzałą Amora. „Mrocznego kochanka” jak najbardziej polecam .Dla wielbicieli gatunku książka powinna być niezłą przekąską.