Tess Brown (cykl; tom 1-3) - D. B. Foryś (•Sol•)
Napisane: 13 października 2019, o 15:44
Urban fantasy to mój ulubiony podgatunek fantastyki. Zawsze jest mi go mało na polskim rynku, nieważne czy w wersji rodzimej, czy tłumaczonej, więc jak zobaczyłam, że pojawia się wznowienie i od razu premiera kontynuacji “Tylko żywi mogą umrzeć” D. B Foryś, musiałam wziąć się za lekturę. I było warto.
Zniknęłam w Pasadenie na kilka ładnych dni.
Niech ogrom mojego zauroczenia poświadczy fakt, że najczęściej jęczę na książki polskie z pochodzenia, a dziejące się zagranicą. Tu nie pisnę słowa. Klimat oddany tak, że o Kalifornii nie tylko czytałam. Byłam tam.
Możecie mi powiedzieć, że książki o łowcach demonów to już ze sto razy były. Albo i więcej. Możecie mi powiedzieć też, że już wszystko w tym temacie zostało powiedziane i nie da się nic więcej. A ja Wam powiem tak. Nic bardziej mylnego.
Tessa Brown jest bohaterką, którą lubi się natychmiast i dla niej samej (a powodów jest więcej) książka warta jest uwagi. To dziewczyna jak my. Pozornie normalna. Pozornie bo skrywająca w sobie tajemnice i … Demona. Wiecie to trochę jak Fiona ze “Shreka”, za dnia barmanka, w nocy zaś łowczyni demonów. Chociaż… Za dnia też.
I jak to bywa w seriach urban fantasy, mamy też do czynienia z pewnymi zdaniami, zleceniami. Problemem, z którym nikt, poza bohaterką, nie jest w stanie sobie poradzić z różnych względów. Jest więc i ono. Tessa zostaje wmanewrowana w znalezienie artefaktów Dlaczego, po co i jakich artefaktów, to zostawię już do odkrycia Wam osobiście. Ale nie byłabym sobą gdybym nie rzuciła pewnym wabikiem. Powiem jeszcze tyle, że w znalezieniu tych starych skorup początkowo pozornie przeszkadza, a potem pomaga je znaleźć Kilian.
No to tu zatrzymajmy się na dłużej, najchętniej do wieczora. Albo lepiej… do rana Kilian to bohater, w którym można zakochać się od pierwszego momentu, co też mnie się doskonale udało. Od momentu jak wylazł z tych kajdanek byłam jego. Arogancki, złośliwy, przystojny do granic, z diabłem za skórą. A może to diabeł w skórze człowieka? Dosłownie taki typ jak lubię, złodobry, nieoczywisty, mający masę tajemnic i swoje motywacje, ale jednocześnie będący dobrym człowiekiem o łagodnym sercu. Czapki z głów dla Autorki za kreację tej postaci zakochałam się znów w bohaterze. Tak wiem jestem książkową zdzirą. I jestem z tego dumna!
Jeśli chodzi natomiast o bohaterów drugo i dalszo-planowych to wszystko jest dopracowane. są żywi, są prawdziwi. Nie ma papieru, tu jest życie. No i na chwilę uwagi zasługuje też humor. Nie przytłaczający, delikatny pojawiający się tak, że jest tą wisienką na torcie.
Właśnie. Bo ta książka to jeden wielki tort. Akcja goni akcję. Naprawdę! Tu nie ma chwili na oddech, ciągle coś się dzieje. Nie sposób się nudzić, więc i nie sposób odłożyć lektury
Seria o Tessie Brown trafi do moich ulubionych z Urban Fantasy. To pewne, po tym co zrobił ze mną pierwszy tom. Delikatny romans, delikatny humor, ostra jazda i mocna akcja, dla kontrastu. Bohaterka z zadziornym charakterem i ogromnymi jajami, ale nie przerysowana, co ważne. No i bohater - książkowe ciacho. Nie tylko przez urodę, ale charakter i jego motywacje. Bardzo się cieszę, że drugi tom już na mnie czeka, bo D. B. Foryś kończy tak, że można gryźć ścianę ze złości. Tak kończyć też trzeba umieć, bo jednocześnie się wkurzam, że tak i że już i jestem zachwycona, usatysfakcjonowana i zaspokojona czytelniczo. Chcę tylko więcej i więcej Tessy i Kiliana.
A Wam serdecznie polecam. Nie będziecie żałować.