Strona 1 z 4

Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk (Dorotka)

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 17:54
przez Dorotka
„Szeptucha” Katarzyna Berenika Miszczuk



Obrazek

Cykl: Kwiat paproci (tom 1)
Wydawnictwo: W.A.B.
data wydania 3 lutego 2016
liczba stron 352
kategoria - fantastyka, fantasy, science fiction

OPIS:
A wszystko przez to, że Mieszko I zdecydował się nie przyjąć chrztu…
Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medyny wybiera się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi, przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!
Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru!


„Szeptucha” to przezabawna opowieść o tym co by było gdyby Mieszko nie przyjął chrztu i nie ożenił się z czeską księżniczką Dobrawą. Zagłębiamy się w lekturę i nagle okazuje się, że w Polska XXI wieku nie jest krajem chrześcijańskim, za to nadal jest monarchią, a na tronie polskim zasiada potomek legendarnego Mieszka – Mieszko XII. Wszystkim żyje się dobrze i w miarę dostatnio, bezrobocie prawie nie istnieje, a Polska jest europejskim mocarstwem. Nieźle, prawda?

Tytułowa szeptucha” to dwudziestoczteroletnia Gosława Brzóska zwana Gosią, która właśnie skończyła studia medyczne na wydziale lekarskim i jest zmuszona odbyć roczny staż u pewnej doświadczonej już szeptuchy, [która mieszka w rodzinnej wsi matki Gosi położonej w Górach Świętokrzyskich], by w przyszłości móc pracować w wyuczonym zawodzie. Problem w tym, że Gosia nie wierzy w istnienie bóstw słowiańskich, a mity i legendy ma w głębokim poważaniu. Gosia to realistka twardo stąpająca po ziemi, a ziołowe napary i zaklęcia mające odpędzić chorobę czy wybawić z kłopotu uważa za przeżytek, a nawet za czysty idiotyzm. I ma hopla na punkcie kleszczy czających się na nią w każdych zaroślach, a także bakterii i wszelkich zarazków. I ta oto Gosława trafia [o zgrozo!] do rozwalającej się chaty z wychodkiem na podwórku, gdzie urzęduje miejscowa szeptucha – Jarogniewa zwana przez wszystkich Babą Jagą. Baba Jaga jest wiekowa, mocno przygarbiona, mówi wiejską gwarą, nosi chustkę na głowie i ma złote zęby. Gosia jest przerażona.
Jadąc po raz pierwszy do Baby Jagi Gosia poznaje przystojnego i tajemniczego Mieszka, który od razu wpada jej w oko. Okazuje się, że on też jest tu na stażu, tyle że u miejscowego wróża.
I od tej pory nic już nie będzie takie jak dawniej, bo Gosława zwana Gosią dowiaduje się nagle, że jest „widzącą”, na którą wszyscy czekaj już od lat, a głównie słowiańscy bogowie - Światowit, Weles i Swarożyc , bo tylko ona może odnaleźć i zerwać kwiat paproci zakwitający raz na dwanaście tysięcy trzysta czterdzieści pięć pełni księżyca, czyli raz na tysiąc lat. Bo kwiat paproci daje nieśmiertelność albo przywraca śmiertelność tym, którzy już za długo żyją. I oczywiście każdy z bogów, i nie tylko oni, chce zmusić Gosię by zerwała ten rzadki kwiat i podarowała go właśnie jemu – chodzą za nią, podglądają, nasyłają na nią rusałki, utopce oraz żądne krwi wąpierze oraz bez ogródek mówią jej, że jak tylko wykona zadanie to ją ...zabiją. Rozkoszni, co nie? Poza tym nagle okaże się, że Baba Jaga jest inna niż to się Gosi na początku wydawało, Mieszko bardziej tajemniczy i wcale nie taki normalny, pewien bezdomny, który koczuje przed domem Gosi wcale nie jest bezdomny, a leśniczy spacerujący po lesie w pobliżu chaty Baby Jagi z oswojonym niedźwiedziem nie jest żadnym leśniczym. Nawet jej najbliższa przyjaciółka, z która razem mieszka w pobliskich Kielcach skrywa tajemnicę. To tyle, więcej nie będę wam zdradzała.

„Szeptucha” to historia niebanalna, zabawna i przede wszystkim ciekawa. Wartka akcja, spora dawka humoru i zaskakujące rozwiązania, jakie serwuje nam autorka – to wszystko sprawia, że tę powieść czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Postacie, i to zarówno te pierwszo jak i drugoplanowe, są świetnie nakreślone, nietuzinkowe, mają swoje wady i zalety i co najważniejsze - nie sposób odgadnąć czym zaskoczą nas za chwilę.
Gosia może tylko trochę za bardzo marudzi i narzeka, ale to da się znieść, tak jak i to, że nie może przeboleć, że wciąż nie ma chłopaka i jest sama. No, ale pewnie właśnie taka ma być.
Moją ulubioną bohaterką, poza Gosią oczywiście, jest Baba Jaga, która umie stanąć na wysokości zadania i jest świetną aktorką. Ach, te jej pomysły na wyciagnięcie kasy od miejscowych ludzi. Nie ma się co rozpisywać – Baba Jaga jest boska. :wink:
Do czego mogłabym się przyczepić? Ano do wątku romansowego, który niby jest, a właściwie to go nie ma. I oczywiście przyczepię się do tego, że o tym, że jest to pierwszy tom cyklu dowiedziałam się dopiero wtedy, kiedy dobrnęłam do końca i powiem szczerze – byłam zła, bo liczyłam na to, że na ostatniej stronie wszystko się rozwiąże [oczywiście szczęśliwie], a tu guzik z pętelką. Nic się nie wyjaśniło, a wręcz przeciwnie, zapętliło się jeszcze bardziej. No i na dodatek na drugą część trzeba będzie czekać!!!
Natomiast okładkę mogę zaliczyć na plus – przyciąga wzrok i zachęca do sięgnięcia po tę powieść.

„Szeptucha” to baśń, czysta fantazja, mit i legenda. I to jaka fajna. Polecam ją każdemu i nie mogę się już doczekać drugiej części.
Dziewczyny, czytajcie „Szeptuchę”, bo naprawdę warto!!!

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 21:03
przez ewa.p
Masz rację Dorotko,ja tez przeczytałam Szeptuchę z dużym zainteresowaniem(i uśmiechem od ucha do ucha).Humor zepsuło mi dopiero zakończenie,z którego właściwie nic nie wynika,a właściwie to wynika wniosek że na to konkretne zakończenie przyjdzie nam poczekać przynajmniej do końca nastepnej części...Szkoda,że na okładce nie znajduje się choć minimalna wzmianka o tym,że Szeptucha jest częścią jakiegoś cyklu(bo przecież nie wiadomo czy na dwóch częściach sie skończy).
Osobiście doceniam fakt,że autorka postanowiła w swojej książce połączyć alternatywna rzeczywistość wraz z naszymi rodzimymi wierzeniami,przesądami i zabobonami,że przynajmniej ona nie sięgała po jakieś zachodnie wierzenia czy mitologiczne postacie...U Słowian wierzono w płanetników,rusałki,południce czy strzygi,czarownice(czy też Baby Jagi) spotykały się na Łysej Górze i właśnie cos takiego znajdujemy w tej książce...Świetnej w dodatku

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 21:10
przez Dorotka
Czyli nie tylko ja nie załapałam, że to pierwszy tom? :wink: No to od razu mi lepiej, bo przez moment wydawało mi się, że chyba jakaś nierozgarnięta jestem. :hyhy:
Miszczukowa fajnie pisze, tak lekko i zabawnie, że nie sposób się nie uśmiechnąć. Co prawda Gosia jest dość specyficzną osóbką i wykurzającą momentami, ale za to Baba Jaga jest cudna. :hihi:

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 21:27
przez •Sol•
nigdzie nie było mowy że to seria. I fakt że jednak seria, powoduje, że mam ochotę zaczekać z lekturą mimo Waszych zachwytów i zachęcającego blurba ;)
bo czekałam na premierę ksiażki, teraz czekam jak do mnie przyjdzie, ale no własnie nie wiem co robić.
Jedna rzecz jest na plus - rodzima autorka czyli na bank kontynuacja jak wyjdzie będzie nam dostępna ;)

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 21:33
przez ewa.p
no fakt,nigdzie nie było wspominane że to seria,nawet na stronie tytułowej brak jakiejkolwiek wzmianki.Dopiero na koniec książki pisze koniec części pierwszej

PostNapisane: 20 lutego 2016, o 23:14
przez Dorotka
I to mnie, muszę przyznać, okropnie wkurzyło, bo tak się nastawiłam, że zaraz wszystko się rozegra i wyjaśni, a tu dupa-plum, nic się nie wyjaśniło. :disgust:
A jak wam się podobały spotkania Gosi z bogami? Najbardziej rozbawiło mnie jej spotkanie z Leszym, kiedy wzięła go za zwykłego leśniczego i na dodatek pogłaskała po łbie jego niedźwiedzia. :rotfl: Biedak, mało zawału nie dostał na taką bezczelność. :hihi:

PostNapisane: 21 lutego 2016, o 19:42
przez ewa.p
no,to była świetna scena :evillaugh: Ale dobre było też spotkanie z menelem spod bloku :evillaugh:
Cały czas zastanawiałam sie kim okaże się Sława-
Spoiler:

PostNapisane: 22 lutego 2016, o 11:55
przez •Sol•
cieszę się że się dowiedziałam że to seria przed lekturą, ale i tak trochę mnie to ugryzło.
Ale jak Was czytam to się nie mogę doczekać jak dorwę :P

PostNapisane: 22 lutego 2016, o 12:13
przez Szczypta_Kasi
Powinno mi się chyba spodobać. Poczekam jeszcze chwilę i na wiosnę uzbieram sobie stosik do kupienia.

PostNapisane: 22 lutego 2016, o 12:19
przez •Sol•
Miszczukowa całkiem fajnie pisze ;) czytałam jej Ja, Diablica i lekko wchodziło ;)
będziemy dyskutować :cheer:

PostNapisane: 22 lutego 2016, o 21:15
przez ewa.p
ja mam w domu jeszcze jej Wilka i Wilczycę,troche sie obawiam tego czytać,bo to pierwsze napisała w wieku 15 lat...Trochę się boję,jak to odbiorę,czy nie popsuje sobie wrażeń po niej...

PostNapisane: 23 lutego 2016, o 14:12
przez •Sol•
też mam i całą Diablicę. Diablica była nawet fajna, ale do Wilczycy też mam obawy ;)

PostNapisane: 23 lutego 2016, o 14:33
przez Dorotka
A sprawdzałyście recenzje tej "Wilczycy"?

PostNapisane: 23 lutego 2016, o 14:36
przez •Sol•
nie ;)
sama mam ją bo była w komplecie z inną książką Miszczuk i psipadkiem mi wpadła ;)

Dorotko, ale jeśli chodzi o recenzje na LC to ja im jakoś coraz mniej wierzę ;) a Ty Wilczycę czytałaś? Planujesz?

PostNapisane: 23 lutego 2016, o 16:09
przez Dorotka
Nie, nie czytałam "Wilczycy" i prawdę mówiąc pierwszy raz usłyszałam o niej od was, ale podoba mi się styl pisania Miszczukowej, więc i ta książka powinna być okej. A co do recenzji na "Lubimy czytać" to rzeczywiście bardzo często są tam same ochy i achy, a potem w realu okazuje się, że dana powieść jest do kitu.

PostNapisane: 23 lutego 2016, o 20:08
przez ewa.p
mojej córce sie podobały obydwie,no ale ona jednak troche inaczej odbiera książki niż ja...Przejrzę pewnie niedługo to wam skrobne kilka słów

PostNapisane: 4 marca 2016, o 20:10
przez cedar
Dołączę się. Chodziłam wokół tej książki jak tygrys po klatce, w końcu - dobra, biorę, bo przecież nie wytrzymam. A nigdy nic nie czytałam K.B.Miszczuk, po prostu zainteresował mnie tytuł, słowiańskie klimaty, ożywione bóstwa i do tego wątek romantyczny. I to z kim! I to jakim kim! No przepraszam, jak Cedar mogłaby pozostać obojętną na "kawał chłopa" w postaci Mieszka?
W ogóle podobały mi się imiona bohaterów - uwielbiam takie, a tu każdy się nazywał należycie. Podobały mi się wszelkie ożywione stwory, jak nie południce, to Weles się szwenda po naszych ziemiach, a także uwspółcześnienie - niewiele się zmieniło. Inne wyznanie, ale wygląda wszystko podobnie. Jest jakieś święto, okej, jakoś się je świętuje, ale na co dzień niekoniecznie się biega do świętych gajów czy gdzie tam prasłowianie biegali składać pokłony.
Humor był lekki i przyjemny, czytałam z rozlanym na obliczu uśmiechem i... wiem, nie ma nic na ten temat na okładce ani nic, ale ja się tak strasznie ucieszyłam, że będzie ciąg dalszy, że nie zauważyłam, że powinnam się w sumie na autorkę pogniewać. Może i powinnam. Ale za bardzo się raduję.
Szeptucha to właściwie taka moja książka-marzenie. Zastanawiałam się, czemu nikt się nie bierze za naszą słowiańszczyznę (no dobra, np. Elżbieta Cherezińska tknęła temat, więc to nie tak do końca nikt) i nie napisze fajnej książki podlanej tym sosem. Ze strachu? Braku wyobraźni? Wiem, że niewiele o tym wszystkim wiemy, ale K.B.Miszczuk się odważyła i to zrobiła - zgrabnie, z humorem, lekko i przyjemnie. Można? Można.
Czekam na dalszy ciąg. Baaaardzo.

PostNapisane: 4 marca 2016, o 21:48
przez ewa.p
na dalszy ciąg to i ja czekam,choć wolałabym wiedzieć,że utknę w połowie historii...Też długo czekałam na słowiańskie klimaty...Zawsze miałam słabość do naszych polskich bajek i starego wyznania...

PostNapisane: 4 marca 2016, o 22:57
przez Dorotka
Dla mnie tych pogańskich bóstw było za mało i czułam niedosyt. A jak były to tak tylko na niby, na troszkę, jakby zajrzały na chwilkę i bach, już ich nie ma. I dlatego w drugiej części chciałabym ich więcej. I mogłyby być nieco mniej ludzkie, a bardziej nieziemskie, fantastyczne, takie ...takie....łaaaał. :wink:

PostNapisane: 4 marca 2016, o 23:11
przez Szczypta_Kasi
U mnie na półeczce czeka w kolejce.

PostNapisane: 5 marca 2016, o 15:24
przez cedar
Dorotka napisał(a):I mogłyby być nieco mniej ludzkie, a bardziej nieziemskie, fantastyczne, takie ...takie....łaaaał. :wink:

Czekaj, czekaj, pani Miszczuk ci z jakąś strzygą wyskoczy, to pogadamy, czy dalej chcemy, by były bardziej nieziemskie. :shifty:
Żartuję oczywiście. Mnie też było ciut mało, ale szybko chwyciłam konwencję - wiara pogańska zastąpiła chrześcijańską i pełni taką samą rolę jak mamy to w realu. Pewnie potem będzie tego więcej.
Swoją szosą ciekawe, czy pan podrywacz faktycznie walczy ze żmijami czy kit wciskał w ramach podrywu. ;)

PostNapisane: 8 marca 2016, o 05:59
przez Księżycowa Kawa
cedar napisał(a):Zastanawiałam się, czemu nikt się nie bierze za naszą słowiańszczyznę

„Przy końcu drogi” Rafał Dębski – bardzo dobre, szczególnie audiobook, ma jeszcze inny tytuł, ale to już nie to. Oprócz tego Witold Jabłoński i zna się na rzeczy, a jego „Ślepy demon: Sieciech” poniekąd te same czasy, co w „Przy końcu drogi” tylko w innym ujęciu.

PostNapisane: 8 marca 2016, o 10:29
przez •Sol•
do mnie nadal jeszcze nie przyszła a jak patrzę jak tu gadacie to mnie zwija z zazdrości...

PostNapisane: 8 marca 2016, o 10:34
przez Szczypta_Kasi
Ja dziś zaczynam czytać. :cheer:

PostNapisane: 8 marca 2016, o 11:13
przez •Sol•
chyba Ci zazdroszczę....