Strona 1 z 1

Archangel's Blade - Nalini Singh (Księżycowa Kawa)

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 16:38
przez Księżycowa Kawa
Obrazek

The severed head marked by a distinctive tattoo on its cheek should have been a Guild case, but dark instincts honed over hundreds of years of life compel the vampire Dmitri to take control. There is something twisted about this death, something that whispers of centuries long past...but Dmitri's need to discover the truth is nothing to the vicious strength of his response to the hunter assigned to decipher the tattoo.
Savaged in a brutal attack that almost killed her, Honor is nowhere near ready to come face to face with the seductive vampire who is an archangel's right hand, and who wears his cruelty as boldly as his lethal sensuality...the same vampire who has been her secret obsession since the day she was old enough to understand the inexplicable, violent emotions he aroused in her.
As desire turns into a dangerous compulsion that might destroy them both, it becomes clear the past will not stay buried. Something is hunting...and it will not stop until it brings a blood-soaked nightmare to life once more...


Swego czasu miałam okazję zobaczyć początek „Archangel's Blade” w nie oryginale. Wzbudzał zainteresowanie, ale jednocześnie zrodziło się we mnie postawienie, że należy to przeczytać we właściwym języku, że tak będzie lepiej (i nie pomyliłam się). I w końcu to mi się udało, lecz trochę się naczekałam. I z całą pewnością nie żałuję, ale chciałabym sprawniej władać angielskim, ech.
Pierwsze trzy tomy tego cyklu zostały poświęcone Elenie i Raphaelowi. Natomiast „Archangel's Blade” dotyczy przede wszystkim Dmitriego, który już dał się poznać jako zabójczy i bezkompromisowy drugi archanioła Raphaela, czyli przywódca Siódemki. Wobec tego gdy znajdują głowę martwego wampira wraz z dziwnym tatuażem, Dmitri podejmuje się wyjaśnienia tej sprawy, upewniając się, że to nie stanowi zagrożenia dla władzy jego przyjaciela. Przy tym jednocześnie poniekąd się opiekuje Holly (Sorrow), ofiarą pewnego zdegenerowanego archanioła oraz czuwa nad ogólnym bezpieczeństwem, pilnując należytego porządku w mieście, szczególnie pod nieobecność archanioła. Skutecznie – można dodać.
Tak czy inaczej, Dmitri, jak na wampira przystało, jest śmiertelnie groźny, potężny i bywa bezwzględny (zwykle gdy zachodzi taka potrzeba), czyli naprawdę trzeba z nim się liczyć. Inaczej mówiąc, w tym świecie mało który wampir tak daleko zaszedł. Zapewne dlatego właśnie dostał ofertę matrymonialną od pewnej archanielicy. A także nosi w sobie mrok, ponieważ pomimo znacznego upływu czasu nie pogodził się z poniesioną stratą. Niewątpliwie zaletą tej historii jest to, jak autorka przedstawia jego uczucie do zmarłej żony, a z kawałków wspomnień układa się przejmująca historia. Podoba mi się w tym przede wszystkim to, że Dmitri nie zapewnia ciągle i idiotycznie, jak bardzo kocha itp., lecz to wynika z jego postawy, a także stąd, że nie zapomniał, ani nie wypierał się tego, co było. I to wszystko tworzy spójny oraz intrygujący obraz, zwłaszcza następujący fragment, który pozwolę sobie zacytować, przypadł mi do gustu:
“Will you love me when I’m fat and unwieldy with our babe?”
He put his hand on the curve of her belly, touched his lips to her eyelids, the tip of her nose, her lips. “I will love you even when I am dust on the wind.”

W szczególności ostatnie zdanie jest piękne, a w tym przekazie kryje się proste przekonanie o niesamowitym wydźwięku.

Z kolei Honor po wyjątkowo traumatycznych przejściach usiłuje dojść do siebie, nauczyć się żyć z tym, co ją spotkało, lecz zarazem tak naprawdę się ukrywa w Gildii przed prawdziwym życiem, walcząc z nękającymi ją koszmarami. Dopiero zlecenie, jakie dostaje od przełożonej, sprawia, że powoli zaczyna robić coś z tym konkretnego. Nie może dłużej się ukrywać. Ostatecznie na jej drodze staje niesłychanie groźny wampir, którego nie potrafi zignorować. I związku z Honor pojawia się kolejna kwestia, która niezwykle trafiła w mój gust, a mianowicie to, jak reaguje na Dmitriego – to znaczy, przede wszystkim chodzi mi o to, jak to zostało opisane, gdzie wydaje się takie prawdziwe, nawet naturalne, i co ważniejsze obyło się bez sztucznej egzaltacji i infantylności, co ogromnie mnie cieszy. A zatem z jednej strony Dmitri nadzwyczajnie się podoba Honor, wręcz ją do niego ciągnie, z drugiej zaś robi wszystko, aby trzymać się od niego z daleka, gdyż nie chce ponownie mieć do czynienia z wampirami, nie ufa im i w wyniku tego ciągle w pogotowiu trzyma nóż i nie waha się przed jego użyciem. Poza tym doskonale zdaje sobie sprawę, że jest śmiertelnie niebezpieczny oraz bezwzględny. Rozsądek jej podpowiada, aby uciekać, lecz coś w niej pragnie pozostać i przekonać się, jakby to było. I przez cały czas widzi go takim, jaki jest naprawdę, bez koloryzowania. Ogólnie sprawę ujęłabym w ten sposób: skoro go nie zna, zatem zachowuje daleko idącą ostrożność, mimo że jej się podoba. Po prostu ten wątek został przedstawiony sensownie oraz fascynująco, a to rzadko kiedy się zdarza.
Powiedziałabym, że to jest klasyczny przypadek kobiety po przejściach i mężczyzny z przeszłością, ale to zostało bardzo dobrze rozpisane, przede wszystkim wiarygodnie, przynajmniej z mojego punktu widzenia. Po prostu podoba mi się, jak stopniowo rozwija ich relacja, jak krok po kroku się odnajdują, zarazem pozostając sobą. Na początku Dmitri stwierdza, że pragnie Honor i tym samym postanawia ją uwieść, uważając prawdopodobnie, że po tym mu przejdzie. Niemniej jednak dość szybko odkrywa, że to nie takie proste, gdyż po raz pierwszy od wieków jakaś kobieta go poruszyła, że… W międzyczasie poznaje coraz więcej szczegółów z jej przeszłości i praktycznie natychmiast przystępuje do pomocy w zemście na tych, którzy ją skrzywdzili, co odbywa się krwawo i wiążę się wręcz z torturami (za zbrodnie należy cierpieć długo i bardzo mocno!).
Równocześnie przy tym tak się składa, że Honor nie bardzo jest w stanie znieść jakikolwiek dotyk i z tego powodu, gdy Dmitri kilkakrotnie usiłuje do niej się zbliżyć, ma spotkanie pierwszego stopnia z nożem. Stąd też, gdy próbują po raz kolejny, postanawiają najpierw się rozbroić, aczkolwiek Honor i tak udaje się dobrać do noża. Oprócz tego również zrobiła na mnie wrażenie ta scena, gdy w pewnej chwili Dmitri wylądował na kolanach i w ogóle cały ten fragment, gdzie przy okazji znakomicie zostały ukazane ich charaktery. Moim zdaniem wątek Dmitriego i Honor został rewelacyjnie poprowadzony, przede wszystkim z ogromnym wyczuciem. Przemawia to do mnie. I jednocześnie to, że na koniec się nie zmienili, lecz dopasowali się do siebie. Tym razem nawet nie przeszkadzało mi rozwiązanie końcowe, jako że pasowało do tej historii, jakiś sposób ją uzupełniało.
W gruncie rzeczy sama intryga jest dobra i ciekawa, lecz w moim przypadku relacja opisana pomiędzy Dmitrim a Honor częściowo to mi przesłoniła. Zastanawia mnie jednak, dlaczego taki jeden tak długo czekał z zemstą. Jakoś tego nie mogę pojąć.

Napisałam, przeczytałam i stwierdzam, że nie udało mi się ująć tego tak, jak chciałam. Po prostu „Archangel's Blade” warto przeczytać samemu, ponieważ bohaterzy naprawdę zasługują na uwagę.



PS. Okładka niby nie jest zła, ale jakoś nieszczególnie do mnie przemawia. No cóż, zawsze mogłoby być gorzej. I gdyby wydawnictwo nie poległo, mieliśmy u nas prawdopodobnie „Ostrze Archanioła”, co według mnie jak najbardziej jest trafnym tytułem. Naprawdę chciałabym, aby którejś wydawnictwo zechciałoby wznowić kontynuację tego cyklu, lecz cieszę się, że w ogóle to okazało się dla mnie dostępne.

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 18:51
przez klarek
Zdecydowanie muszę przeczytać.
Kawo, wielkie dziękuję za recenzję :)

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 20:57
przez Księżycowa Kawa
Dzięki. Samo mi jakoś tak wyszło. Nie czytałaś tego jeszcze? Wydawało mi się, że masz w planach.

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 21:03
przez klarek
Kawo, czytałam.
W mojej wypowiedzi zabrakło "ponownie".
To była dawno temu moja polecanka od Aniołka :)

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 21:18
przez Księżycowa Kawa
To dobrze mi się wydawało. To jedna z historii, do których warto powrócić. W tym przypadku nawet traumy bohaterów nie zniechęcają.

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 21:39
przez klarek
Zdecydowanie nie. Ta część przywróciła mi wiarę w całą serię, a tę powolutku traciłam ;)

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 21:43
przez Viperina
Bardzo mi się podobała ta część. No ale ja w ogóle lubię tę serię, więc nie jestem obiektywna :)

W każdym razie podobny temat był u Sparks, która go koncertowo spieprzyła w porównaniu z Singh.

PostNapisane: 29 listopada 2014, o 21:58
przez Księżycowa Kawa
A który masz na myśli.
Tak nawiasem tych dwóch autorek nie porównuję, bo Sparks to zupełnie inna liga.
Z powodu poruszanej tematyki „Archangel's Blade” przypomina mi nieco „Moja by ją posiąść” – nieco podobny klimat.

PostNapisane: 30 listopada 2014, o 09:42
przez Viperina
Podobny wątek
Spoiler:
był w Wampirze z tatuażem.

I oczywiście, to są zupełnie inne autorki, do tego ja ostatnio w ogóle nie trawię Sparks (od Connora mniej więcej), a Singh lubię, więc mogę nie być obiektywna.

PostNapisane: 30 listopada 2014, o 16:12
przez Księżycowa Kawa
Faktycznie, ale akurat na to nie zwracałam specjalnej uwagi, bo zwykle tego nie lubię, a dla „Archangel's Blade” zrobiłam wyjątek, ponieważ to jednak tworzy całość.
Z kolei „Wampir z tatuażem” mi się nie podobał, bo Sparks skopała bohaterkę – od samego początku mi jej zachowanie nie pasowało – postępowała bardziej jak infantylna panienka, a nie naukowiec.

PostNapisane: 30 listopada 2014, o 19:18
przez Viperina
Księżycowa Kawa napisał(a):Z kolei „Wampir z tatuażem” mi się nie podobał, bo Sparks skopała bohaterkę – od samego początku mi jej zachowanie nie pasowało – postępowała bardziej jak infantylna panienka, a nie naukowiec.


Pełna zgoda.

W każdym razie, pomijając fakt, że niestety tomu o Dmitrim nie czytałam w oryginale ani nawet w tłumaczeniu na włoski, to uważam, że jest to nieporównanie lepsza książka niż wspomniany Wampir z tatuażem Sparks (no ale ja uważam, że Sparks strasznie kwasi książki ostatnio).

PostNapisane: 30 listopada 2014, o 19:26
przez Księżycowa Kawa
Próbowałam w nie oryginale, ale ta cała toporność mnie odrzucała, a przez trójkę się męczyłam i nie chciałam, aby tak było po raz kolejny, tym bardziej, że to naprawdę dobra historia. Szkoda, że nie ma wydawnictwa, które to by mogło wydać. Zresztą tłumaczyć Singh nie jest łatwo.

O Sparks w sumie podobnie wyrażałam się w odpowiednim wątku.