Przywoływacz dusz - Gail Z. Martin (kasiek)
Napisane: 3 kwietnia 2011, o 17:47
Przywoływacz dusz
Gail Z. Martin
06.04.2011
Wygodne życie Martrisa Drayke’a, drugiego syna króla Bricena z Margolanu, legło w gruzach, gdy jego starszy, przyrodni brat Jared wraz z mrocznym magiem Arontalą zabijają króla by przejąć tron. Tris ucieka z trójką przyjaciół: kapitanem gwardii Soteriusem, nadwornym mistrzem bardów Carroway’em oraz Harrtuckiem, królewskim gwardzistą.
W świecie, w którym duchy ukazują się otwarcie i wpływają na sprawy żywych ludzi, Tris skrywa głęboką tajemnicę. Podejrzewa, iż może być spadkobiercą magicznej mocy swojej babki, która była potężną czarodziejką. Taka magia uczyniłaby z Trisa Przywoływacza Dusz, obdarzonego rzadkim magicznym darem pozwalającym na pośredniczenie pomiędzy żywymi a umarłymi.
A ja to już mam . I postanowiłam się podzielić mymi wrażeniami z lektury i nie tylko. Zacznę od okładki, która wyjątkowo mi się podoba, bo co rzadko się zdarza łączy się z treścią książki. Co prawda mam nadzieję, że tytułowy Przywoływacz Dusz, czyli Tris to nie jest pan w kapturze z okładki, bo mam inną wizję tego bohatera, ale poza tym wszystko mi pasuje. Szczególnie ten szary odcień zieleni, kojarzący się z duchami, umarłymi i nieumarłymi. Napisałabym, że ładna jest ale ładna to można napisać o kładce romansu a nie książki fantasy, napiszę wiec dobra jest . I nieźle wygląda na półce.
To tyle odnośnie opakowania, teraz słów kilka o zawartości. „Przywoływacz dusz” to książka Gail. Z Martin, przedstawiająca historię Matrisa Drayke’a drugiego syna króla Bricena z Margolanu, którego przyjemne życie kończy się w momencie, gdy jego przyrodni brat Jared zabija ojca i nie tylko jego, tym samym przejmując władzę w królestwie. Tris musi ratować się ucieczką i szukać sprzymierzeńców, którzy pozwolą mu zemścić się na bracie oraz uratować cały świat Siedmiu Królestw. Bo tak jak w każdym porządnym fantasy tak i tu prócz osobistych rachunków do wyrównania bohater musi uratować świat przed zagrażającym mu niebezpieczeństwem. W tym przypadku zagrożenie będzie uosabiał Foor Arontala mag, którego celem jest uwolnienie Obsydianowego Króla a gdy do tego dojdzie świat pogrąży się w chaosie, krwi, zniszczeniu… Całe szczęście Tris jest dziedzicem mocy swej babki, jest Przywołwaczem Dusz, czyli kimś kto pośredniczy między światem żywych a martwych, ma moc wzywania duchów i odsyłania ich, kierowania ich działaniami i Obsydianowego Króla wraz z Arontalą może wysłać na tamten świat . Problem polega na tym, że owszem moc ma ale gorzej z wiedzą jak tą mocą kierować… , zanim się tego nauczy minie wiele czasu a na razie jest niczym ślepe pisklę, taki słodko nieporadny
Ślepe pisklę nie jest jednak pozbawione pomocników i przyjaciół. W jego ucieczce towarzyszą mu kapitan gwardii Soterius, bard Carroway, jeden z najlepszy żołnierzy jego ojca Harratuck, później dołączy do nich skuszony obietnicą sowitej nagrody najemnik i przemytnik Vahanian i kilka innych osób, ponadto czuwa nad nim Zgromadzenie Sióstr będące dość ciekawą organizacją, kobiecą organizacją skupiającą kobiety władające mocą .
Akcja płynie szybko, od czasu do czasu wędrówka bohaterów urozmaicana jest przez sceny walk i potyczek, a to na miecza a to na języki . Na swojej drodze przyjaciele z przymusu spotykają interesujących ludzi i nie mniej interesujące duchy. A czytelnicy zostają zapoznani ze światem, w jakim pisarka osadziła akcję książki. Światem trochę przypominającym nasze średniowiecze, z tym że pełno w nim magii, istot magicznych, artefaktów i amuletów a obok ludzi żyją wampiry zwane vayash moru. Martin udało się stworzyć naprawdę niezwykły świat i mam nadzieję, że nie popsuje tego dobrego wrażenia w kolejnych tomach.
Gdybym miała stawiać „Przywoływaczowi dusz” oceną dostałby czwórkę z plusem, bo jest to książka dobra ale nie zaskakująca, nie miałam większych problemów z przewidzeniem, co się wydarzy na następnej stronie, ale nie czytało mi się z tego powodu źle. Wręcz przeciwnie, czas spędzony na lekturze minął mi bardzo szybko i nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do ostatniej strony. Chętnie czytałabym dalej o Trisie, Vahanianie i ich problemach nie tylko z zagrożeniem płynącym od strony ich wrogów ale również o tych, które sprawiają im kobiety, ponieważ mamy tu ładnie poprowadzone dwa wątki miłosne: Trisa(zasygnalizowanu) i Vahaniana i pewnej uzdrowicielki (dość rozbudowany).
„Przywoływacz dusz” nie jest książką, która wprowadza coś nowego, ale jest książką dobrze napisaną, w której motywy znane z innych książek, zostały w ciekawy sposób przetworzone. Książką, która nie nudzi i którą warto przeczytać.
A teraz prośba niech ktoś to przeczyta bo muszę porozmawiać o:
1. Jaredzie, bo to palant totalny..
2. Vahanianie i Carin, bo kocham ten motyw kto się czubi ten się lubi.
3. I w ogóle o romansie w tej książce, bo jest i mi się podoba, i jest go w sam raz.
4. Zgromadzeniu Sióstr, bo uwielbiam wszelkiego rodzaju tajne organizacje kobiece, znaczy się kobiety mające władzę.
5. Vayash moru, czyli o wampirach z Siedmiu Królestw.
6. Foorze Arontali, bardzo, bardzo złym magu.
7. Samej idei Przywoływacza Dusz, nekromancji i różnych takich…
8. Dlaczego motyw wędrówki to najpopularniejszy motyw w fantasy…?
9. Dlaczego niektórzy bohaterowie muszą być tak bardzo głupi….. ?