Teraz jest 21 listopada 2024, o 18:36

Władcy Podziemi (cykl) - Gena Showalter (Mikka89Mak)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW PARANORMALNYCH I FANTASTYCZNYCH)

Czy ta recenzja jest ciekawa?

Tak
2
100%
Nie
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 2

Avatar użytkownika
 
Posty: 305
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Władcy Podziemi (cykl) - Gena Showalter (Mikka89Mak)

Post przez Mikka89mak » 29 maja 2010, o 17:05

Autor recenzji: Mikka89mak

Autor: Gena Showalter
Tytuł: Władcy podziemi
Tytuł oryginalny: Lords of the Underworld
Data wydania oryginalnego: 2008

Recenzja dotyczy części cyklu:

1. The Darkest Fire
2. Mroczna Noc [The Darkest Night] (w Polsce wydana w maju 2010)
3. [The Darkest Kiss] (W Polsce wydana w czerwcu 2010)

Tytuł recenzji: Kochajmy polskie wydawnictwa! Grrr!

Podtytuł: Czyli jak profesjonalnie porżnąć nieśmiertelnych wojowników.



Oto mamy na naszym rynku wydawniczym prawdziwą nowość: greccy bogowie, mitologia w dużej dawce i nieśmiertelni wojownicy opętani przez demony. W czasie wręcz przesytu wampirami, aniołami i wilkołakami to rzeczywiście coś nowego. Tu należą się Mirze brawa za wybór serii, bo jest naprawdę ciekawa.

Najpierw o samej "Mrocznej nocy", jako, że to na tę chwilę jedyna dostępna po polsku pozycja z cyklu.

Już na samym starcie historia wciąga. Poznajemy Maddoxa - nieśmiertelnego wojownika opętanego przez Furię, odpowiedzialnego za zamordowanie Pandory i wspólne z innymi wojownikami wypuszczenie demonów z jej puszki. Dodatkowo Maddox skazany jest za swój czyn na codzienną śmierć od sześciu ciosów mieczem [w ten sam sposób zabił Pandorę] zadanych przez jego przyjaciela Reyesa [opętanego przez Ból] i spędzenie całej nocy w piekle, gdzie musi go zaprowadzić Lucian [opętany przez Śmierć], tylko po to by zostać wskrzeszonym następnego dnia i przeżyć to po raz kolejny następnej nocy.

Ciężko wyobrazić sobie gorszą karę, prawda?

Otóż Maddox musi również znosić napady dzikiej furii, w stanie której może niemal nieświadomie skrzywdzić kogoś, na kim mu zależy. Wszyscy jego przyjaciele są tego świadomi, a także wiedzą, że napady te można wywołać niezwykle łatwo, więc chodzą wokół niego na palcach.

Z drugiej strony mamy Ashlyn, która cierpi z powodu swojego nadnaturalnego daru. Gdziekolwiek się pojawi słyszy rozmowy, które kiedykolwiek odbyły się w tym miejscu. Udręczona, postanawia szukać pomocy w opanowaniu tej zdolności nie gdzie indziej, jak u nieśmiertelnych wojowników, o których dowiaduje się przypadkiem.

Oczywiście, już na samym początku spotyka Maddoxa i zaczyna między nimi iskrzyć [wręcz wrzeć]. Przy wojowniku głosy w głowie Ashlyn cichną, natomiast jej obecność wkrótce pomaga mu okiełznać napady furii.

Niestety, nie może być zbyt łatwo, więc Maddox i jego przyjaciele myślą, że Ashlyn została na nich nasłana jako Przynęta przez ich odwiecznych wrogów, Łowców, którzy chcą spętać demony znajdujące się w ciałach wojowników i z powrotem zamknąć je w puszce Pandory. Niby szczytny cel, ale jednak gdyby im się to udało, zabiliby wojowników, jako że ci nie są już zdolni przeżyć bez swoich demonów, zbyt mocno z nimi spleceni.

Tyle na temat fabuły, książka fascynująca, nowatorska i pisana świetnym stylem, więc polecam ją szczerze.

Z kolei kwestia, którą chciałam poruszyć, a która nawiązuje do tytułu tej recenzji, mianowicie: polskie wydanie jest tragiczne. W tym Mira pojechała na całej linii. Nie mam pojęcia, czy to kwestia tego, że chcieli utrzymać tę książkę w jakiejś określonej liczbie stron, czy też to fuszerka tłumacza, ale przekład jest naprawdę... szkoda słów.

Naprawdę polecam przeczytanie tej historii w oryginale.

W polskiej wersji wycięto i pocięto:

- sceny erotyczne - przy jednej z około 10 stron wyszło im bodajże 4.
- opisy [dodatkowo tłumacz miesza, np. raz Maddox ma swoje oryginalne fiołkowe oczy, by za chwilę tłumacz zmienił je na błękitne]
- dialogi - gdzie tylko można było są poskracane.
- żarty - serio, tego już w ogóle nie rozumiem.

Dla porównania proponuję przeczytać moje tłumaczenie "The Darkest Fire" - można zauważyć różnicę, nawet mimo tego, że to tylko krótkie opowiadanie. Ale naprawdę się starałam oddać styl autorki [krótkie zdania / słowa podkreślające emocje, mocne, namiętne sceny erotyczne], który w wydaniu Miry został maksymalnie zubożony.

Niedługo [za ponad dwa tygodnie] premiera polskiej "Mrocznej więzi" [The Darkest Kiss] (tia, a ciekawe skąd ten tytuł). Historia Luciana, strażnika Śmierci i Anyi, bogini Anarchii. Wczoraj przeczytałam tę książkę w wersji angielskiej i wiecie co? Naprawdę boję się polskiego wydania. Jest dużo scen erotycznych, mocnych żartów, Anya wręcz ugania się za Lucianem - czyli zapowiada się na toporne obżynanie treści.

Już sama okładka straszy. Oto wersja polska, która mnie wczoraj przeraziła:

Obrazek

A to jej wersja angielska, która wręcz nie może się nie podobać:

Obrazek

Ponadto wersja angielska nawiązuje do wyglądu Luciana - czarny motyl, różnokolorowe oczy.

Ja, widząc polską wersję, niemal dostałam zawału.



A więc podsumowując: naprawdę polecam tę serię, bo jest świetna. Ale faktem jest, że polecam jej angielską wersję, bo jeśli Mira nadal będzie uparcie ją cenzurować, to kupowanie wersji polskiej po prostu się nie opłaca Obrazek

A! Trzeba jeszcze ocenić sceny erotyczne Obrazek A więc w wersji polskiej są do niczego - skrócone i obcięte maksymalnie - po prostu ocenzurowane [tia, martwią się o nasze delikatne nerwy]. W wersji angielskiej są gorące, namiętne, sugestywne, momentami nawet ciut brutalne - szczególnie w Mrocznej nocy.

Mam nadzieję, że ta recenzja zachęci kogoś do zapoznania się z tą serią Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 17:48

dzięki, fajna recenzja Obrazek

proponowałabym tylko trochę inaczej wyróżnić paragrafy (części wywodu Obrazek

i podkreślić fragment o potraktowaniu tekstu.





a poza tym: to przepis na zarzynanie Obrazek

skandal. mika - poskarżyłaś już (zaskarżyłaś Obrazek na stronie harlequina?

wrzucić jeszcze na fb o pod recenzję biblionetkową Obrazek



i to jest własnie to, czego od samego początku w paranormalach się obawiam...

hm, ja to się ma do tłumaczenia np. Feehan (bo o Ward dopiero będzie...).

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 19:05

fiu fiu, no to paranormal nie odbiega aż tak bardzo od rzeczywistości ... Obrazek

a co do okładki i tytułu ... nie jest jeszcze dramatycznie ... jak na polskie warunki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 19:07

paranormal kostiumem...? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 19:09

a nie? Obrazek



a co do tłumaczenia jak zwykle łącze się w bólu i proponuję zamieścić info wszędzie gdzie się da- szczególnie u nas w perłach i wieprzach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 19:28

a tak i oczywiście Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 20:11

ja to bym tak chciała jak ten bohater Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 20:45

znaczy: żeby wokół na paluszkach czy żeby usprawiedliwone napady? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 20:52

na paluszkach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 21:02

to ja jeszcze do okładki: nie uważam, aby było źle bardzo, co najwyżej bawi mnie, że męskich spojrzeń na okładkach u nas się nie lubi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 22:51

a mnie bawi damski tatuaż ten z okolic schabu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 22:55

e tam damski Obrazek taki uniseks Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 23:12

hmm... jak szukałam wzoru na swoją szynkę to takie królowały Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2010, o 23:46

ehm.. jakby tak oceniać jaki wzór faktycznie na czyjej skórze znaleźć można... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 29 maja 2010, o 23:56

to jak z tefałen- jest damski i męski Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 30 maja 2010, o 00:14

Tego nie czytałam, ale czytałam w oryginale "Heart of the Dragon" z serii Atlantis i się nie zachwyciłam. Tzn. było ok, niby fajny pomysł ale bez rewelacji, momentami wręcz nudnawo. Nie wiem więc czy skusić się na te serię.

A co do okładki, to Mira chyba chce być na czasie. Podobno na Zachodzie najnowszym trendem są tyły, tyłeczki itd. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 maja 2010, o 00:16

trendy i trendziki Obrazek

mnie cykl atlantus tez nie zachwycił... nie pamiętam dlaczego...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 30 maja 2010, o 00:48

Mi się bardziej polska okładka podoba Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 maja 2010, o 02:46

w oczęta, kasiek, spojrzeć nie mozesz? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 30 maja 2010, o 14:33

Mnie się twarz tego faceta kojarzy z Hulkiem z takiej starej kreskówki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 30 maja 2010, o 16:41

Recenzja dobra - zachęcić mnie nie mogła do przeczytania, bo to już mam za sobą, ale innych powinna zachęcić Obrazek Szkoda, że Pajac tak niemiłosiernie poobrzynał fragmenty, chociaż w polskiej wersji nie dało się tego aż tak wyczuć. Pewnie, gdybym była po lekturze oryginału inaczej bym śpiewała Obrazek Co do okładek - tym razem o niebo lepsza jest okładka polskiej wersji. Jakbym miała patrzeć podczas czytania na ten wyrób edwardopodobny i mężczyznopodobny z malinowym noskiem, to podziękował Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 30 maja 2010, o 17:00

mnie żadna z tych okładek nie zachwyca.Jedna z motylkiem,druga z Edziem

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 30 maja 2010, o 17:15

Jeśli chodzi o okładki, to muszę się nie zgodzić, że ta oryginalna nie może się nie podobać. Mnie się nie podoba Obrazek

Polska też taka sobie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 30 maja 2010, o 23:44

Gdzieś ostatnio była ankieta, klaty vs plecy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 305
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post przez Mikka89mak » 14 czerwca 2010, o 16:09

Cóż... chyba teraz rozumiecie o co mi chodzi z tym bezsensownym skracaniem tekstu.

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów paranormalnych i fantastycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości